1
00:00:02,000 --> 00:00:07,000
Downloaded from
YTS.MX
2
00:00:06,631 --> 00:00:09,509
Ms. Pat, zostałaś matką w wieku 14 lat,
3
00:00:08,000 --> 00:00:13,000
Official YIFY movies site:
YTS.MX
4
00:00:09,592 --> 00:00:11,261
{\an8}już po pierwszej miesiączce.
5
00:00:11,344 --> 00:00:12,762
{\an8}Wal się, Dion.
6
00:00:12,846 --> 00:00:15,015
{\an8}Chris, czemu Dion wygląda lepiej?
7
00:00:15,098 --> 00:00:17,058
{\an8}Jesteś jak czarny Ken na kraku.
8
00:00:19,352 --> 00:00:23,606
To twój pierwszy program komediowy.
Jak rozśmieszasz swoimi przeżyciami?
9
00:00:23,690 --> 00:00:26,026
Nie jęczę, bo nie miałam na nie wpływu.
10
00:00:27,152 --> 00:00:29,237
Ale mam wpływ na lanie,
11
00:00:29,320 --> 00:00:31,197
które zaraz dam tym gówniarzom!
12
00:00:31,281 --> 00:00:32,407
Zróbmy przerwę.
13
00:00:36,453 --> 00:00:40,081
Atlanto, przywitaj gorąco swoją bohaterkę.
14
00:00:40,165 --> 00:00:47,130
Zróbcie hałas dla niepowtarzalnej Ms. Pat.
15
00:00:54,763 --> 00:00:56,598
To rozumiem, do cholery.
16
00:00:57,766 --> 00:01:00,351
Tak!
17
00:01:00,435 --> 00:01:01,394
W porządku.
18
00:01:02,937 --> 00:01:04,314
Dobra, zamknijcie się.
19
00:01:04,397 --> 00:01:06,941
Sucz już wie, że dała radę.
20
00:01:09,444 --> 00:01:11,696
Cieszę się, że tu jestem.
21
00:01:11,780 --> 00:01:13,281
Atlanta, wreszcie w domu.
22
00:01:13,364 --> 00:01:16,618
Tylko tu można wziąć
antykryzysową pożyczkę dla firmy,
23
00:01:16,701 --> 00:01:18,578
nie mając firmy.
24
00:01:19,537 --> 00:01:21,581
Wszyscy pójdziecie siedzieć.
25
00:01:22,916 --> 00:01:25,460
Wiszę na telefonie z kumpelą
26
00:01:25,543 --> 00:01:28,671
i narzekam na te moje
przeklęte kokainowe dzieci.
27
00:01:29,255 --> 00:01:31,674
Tak, wychowuję krak-dzieci siostrzenicy.
28
00:01:31,758 --> 00:01:35,178
Więc narzekam:
„Te sukinsyny mnie wkurzają”.
29
00:01:35,261 --> 00:01:36,513
Kumpela pyta:
30
00:01:36,596 --> 00:01:40,767
„Czemu je tak nazywasz?
Naprawdę urodziły się na kraku?”.
31
00:01:40,850 --> 00:01:42,894
Nie wiem, suko.
32
00:01:44,354 --> 00:01:47,148
Ale jedno serio urodziło się na kokainie.
33
00:01:47,232 --> 00:01:50,568
„Kokainie? O Boże. Jak ją odzwyczaiłaś?”
34
00:01:50,652 --> 00:01:52,987
Przestałam dawać jej kokę.
35
00:01:55,782 --> 00:01:57,492
Byłam skazana.
36
00:01:57,575 --> 00:02:00,703
Myślała, że chodzę na dzielnię
i daję dziecku wciągać.
37
00:02:01,788 --> 00:02:04,999
Zatrzymuje mnie policja i tłumaczę:
38
00:02:05,083 --> 00:02:07,168
„Panie władzo, to nie moja kokaina.
39
00:02:07,752 --> 00:02:09,838
To dla krak-dziecka w domu”.
40
00:02:11,131 --> 00:02:13,591
Bo matka uciekła z mlekiem z piersi.
41
00:02:14,551 --> 00:02:17,345
Wychowuję już trzeci zestaw krak-dzieci.
42
00:02:17,428 --> 00:02:19,139
I mam dość.
43
00:02:19,222 --> 00:02:22,183
Mam 49 lat, siedmiolatkę w domu,
44
00:02:22,267 --> 00:02:23,977
która nie przestaje gadać.
45
00:02:24,060 --> 00:02:26,271
I słuchajcie, nadal mam miesiączki,
46
00:02:26,354 --> 00:02:28,898
owulacje i przechodzę menopauzę.
47
00:02:28,982 --> 00:02:31,609
Te dzieci rozjebały moją równowagę.
48
00:02:33,862 --> 00:02:36,156
Rozmawiam raz z siostrzenicą,
49
00:02:36,239 --> 00:02:40,702
nawija i próbuje się wyłgać:
„Każdy wie, że kocham swoje dzieci”.
50
00:02:40,785 --> 00:02:43,246
Tak, wszyscy z wyjątkiem twoich dzieci.
51
00:02:44,539 --> 00:02:46,624
Dobra, kończę tę rozmowę.
52
00:02:47,750 --> 00:02:49,919
Nawija: „Umarłabym dla dzieci”.
53
00:02:50,003 --> 00:02:53,131
Nie rób tego, suko.
Nie masz ubezpieczenia.
54
00:02:53,631 --> 00:02:55,550
Pieprzy się, umiera, ja grzebię,
55
00:02:55,633 --> 00:02:57,552
dostaję dzieci i kupuję kokainę.
56
00:02:59,721 --> 00:03:03,099
Co z tobą?
Myślisz, że śpię na forsie, ćpunko?
57
00:03:03,683 --> 00:03:05,935
A te krak-dzieci też rozkapryszone.
58
00:03:06,019 --> 00:03:08,104
Nigdy nie robiłam tego, co one.
59
00:03:08,188 --> 00:03:11,149
Wchodzą do pokoju bez pukania.
60
00:03:11,232 --> 00:03:16,654
Dzieci czarnych rodziców wiedzą,
że się puka, wygląda zza rogu.
61
00:03:16,738 --> 00:03:20,158
Upewnia, że nie widziało się,
gdzie mama chowa przysmaki.
62
00:03:20,241 --> 00:03:24,120
Mama nie miała przednich zębów
i uwielbiała pierniczki z pianką.
63
00:03:26,164 --> 00:03:27,373
Nie częstowała nas.
64
00:03:27,457 --> 00:03:29,876
Nam kazała jeść biszkopty.
65
00:03:31,336 --> 00:03:33,254
Te w pizdu twarde ciastka,
66
00:03:33,338 --> 00:03:35,381
które trzeba moczyć, żeby jeść.
67
00:03:39,135 --> 00:03:40,553
A krak-dzieci nie.
68
00:03:40,637 --> 00:03:42,805
Wpadają po prostu do mojego pokoju.
69
00:03:42,889 --> 00:03:46,059
Chłopiec zawsze na czele,
nie ufam tym dwóm pierwszym,
70
00:03:46,142 --> 00:03:48,978
bo pamiętają swój krak-dom i matkę.
71
00:03:49,062 --> 00:03:53,566
Zawsze mam przy sobie nożyk,
gdybym musiała któreś dziabnąć.
72
00:03:54,484 --> 00:03:56,986
Wychowałam się na dzielni i jestem czujna.
73
00:03:58,988 --> 00:04:01,616
Ten mały wbiega do pokoju i mówi „ciociu”.
74
00:04:01,699 --> 00:04:03,534
Pytam: „Czego chcesz, Raymon?”.
75
00:04:03,618 --> 00:04:07,872
A on: „Chcemy wiedzieć,
czy dziś zjemy obiad”.
76
00:04:07,956 --> 00:04:10,667
Myślę „wy rozkapryszone krak-bachory”.
77
00:04:11,334 --> 00:04:14,045
W jednym zdaniu słowa „obiad” i „dziś”.
78
00:04:17,090 --> 00:04:19,467
Nie odważyłabym się
wejść do pokoju matki
79
00:04:19,550 --> 00:04:21,052
z takim tekstem.
80
00:04:21,135 --> 00:04:22,929
Ja wchodziłam i mówiłam:
81
00:04:23,012 --> 00:04:23,846
„Mamo,
82
00:04:24,847 --> 00:04:26,266
czy dziś będziemy jeść?
83
00:04:27,934 --> 00:04:29,602
Bo już prawie jutro”.
84
00:04:35,149 --> 00:04:37,777
I mama mówiła: „Szoruj dupsko na dół
85
00:04:37,860 --> 00:04:39,445
i zjedz wodną kanapkę”.
86
00:04:40,738 --> 00:04:43,658
Nie wiecie, co to wodna kanapka?
87
00:04:43,741 --> 00:04:47,495
Wiecie, jak smakuje biały chleb
moczony w wodzie?
88
00:04:47,578 --> 00:04:49,831
I wszystko zostaje na zębach.
89
00:04:49,914 --> 00:04:53,209
Czyścicie nożem do masła,
wygląda jak robienie loda.
90
00:04:55,545 --> 00:04:58,006
Nie udawajcie. Nie da się tego zapomnieć.
91
00:05:00,216 --> 00:05:02,969
Pamiętam, że kiedyś byłam głodna,
92
00:05:03,052 --> 00:05:04,887
wodne kanapki się skończyły,
93
00:05:04,971 --> 00:05:08,683
oglądałam moją ulubioną bajkę, Smerfy.
94
00:05:08,766 --> 00:05:10,310
Pamiętacie Smerfy?
95
00:05:10,393 --> 00:05:14,105
Uwielbiałam Smerfetkę,
bo wiedziałam, że to zdzira.
96
00:05:16,149 --> 00:05:19,110
Nikt normalny nie ma tylu braci.
97
00:05:20,528 --> 00:05:22,905
Oglądałam na starym telewizorze,
98
00:05:22,989 --> 00:05:25,199
a dźwięk leciał z telewizora nad nim.
99
00:05:33,499 --> 00:05:36,252
Siedzę, wodne kanapki się skończyły,
100
00:05:36,336 --> 00:05:37,879
zaczyna się reklama.
101
00:05:37,962 --> 00:05:40,214
Nie zapomnę tej reklamy Burger King.
102
00:05:40,298 --> 00:05:42,425
Wiecie, pokazują zapiekane bułeczki,
103
00:05:42,508 --> 00:05:46,095
wodę skapującą z sałaty, pomidorów, cebuli
104
00:05:46,179 --> 00:05:49,265
i ten pieprzony żar gorącej wołowiny.
105
00:05:49,766 --> 00:05:51,934
Patrzę na to, burczy mi w brzuchu,
106
00:05:52,018 --> 00:05:54,145
a umysł płata mi figle.
107
00:05:54,228 --> 00:05:56,814
Mózg mówi: „Cipo, bierz tego burgera”.
108
00:05:57,940 --> 00:06:01,611
Wyskoczyłam z kanapy,
biegiem przez stary dywan,
109
00:06:01,694 --> 00:06:05,365
złapałam telewizor i mu wylizałam.
110
00:06:06,741 --> 00:06:08,826
Aż mnie poraził.
111
00:06:10,453 --> 00:06:13,331
Za darmo chyba nie dają posmakować.
112
00:06:15,333 --> 00:06:18,586
I powiem wam,
że to jedyny zestaw krak-dzieci,
113
00:06:18,669 --> 00:06:21,214
które wychowałam w białej dzielnicy.
114
00:06:21,297 --> 00:06:23,883
I zauważyłam, wychowując dzieci
115
00:06:23,966 --> 00:06:25,635
w białej dzielnicy,
116
00:06:25,718 --> 00:06:32,475
że białe szkoły świętują
Miesiąc Dziedzictwa Historycznego Czarnych
117
00:06:32,558 --> 00:06:34,685
inaczej niż czarne szkoły.
118
00:06:36,104 --> 00:06:38,606
Białe szkoły świętują
119
00:06:38,689 --> 00:06:41,692
według tego,
ile czarnych dzieci jest w szkole.
120
00:06:42,652 --> 00:06:45,154
Jeśli jest czworo dzieci, to cztery dni.
121
00:06:48,074 --> 00:06:50,159
Zwykle w szkole moich dzieci
122
00:06:50,243 --> 00:06:52,495
Tydzień Duchowości trwa dłużej.
123
00:06:53,538 --> 00:06:55,039
Nieliczni biali tutaj
124
00:06:55,123 --> 00:06:57,959
mogą nie wiedzieć,
jak ważny to dla nas miesiąc,
125
00:06:58,042 --> 00:06:59,836
po prostu szliśmy na całość.
126
00:06:59,919 --> 00:07:01,212
Co nie?
127
00:07:01,295 --> 00:07:03,423
Przebieraliśmy się za jakąś postać
128
00:07:03,506 --> 00:07:06,634
i byliśmy nią przez całe 30 dni.
129
00:07:08,428 --> 00:07:11,222
I pewnie myślicie, że to tylko 28 dni.
130
00:07:11,305 --> 00:07:13,474
Walcie się. Wywalczyliśmy dwa dni.
131
00:07:16,018 --> 00:07:17,645
Dam wam przykład.
132
00:07:17,728 --> 00:07:20,273
Jeśli wasze dziecko
wybierze Harriet Tubman,
133
00:07:20,356 --> 00:07:23,234
to ma być jebaną Harriet Tubman.
134
00:07:23,317 --> 00:07:27,155
Musi być sprytne, dobrze dowodzić,
135
00:07:27,238 --> 00:07:28,990
być dobre w chowanego
136
00:07:31,242 --> 00:07:33,411
i walić kolbą pistoletu po łbach.
137
00:07:34,537 --> 00:07:36,205
I mieć szpetną gębę.
138
00:07:41,252 --> 00:07:42,879
No nie udawajcie.
139
00:07:44,088 --> 00:07:46,299
Harriet piękna nie była.
140
00:07:47,842 --> 00:07:50,845
Dobrze wiecie, że wyglądała jak jej wujek.
141
00:07:54,640 --> 00:07:58,311
Nie zrozumcie mnie źle, doceniam Harriet.
142
00:07:58,394 --> 00:07:59,520
Gdyby nie ona
143
00:07:59,604 --> 00:08:02,732
ssałabym białego fiuta nie z własnej woli.
144
00:08:06,986 --> 00:08:09,906
Udajecie, bo nikt z was
nie puknąłby Harriet.
145
00:08:09,989 --> 00:08:12,325
Puknąłbyś? A, jesteś dziewczyną…
146
00:08:17,788 --> 00:08:20,166
Pewnie byś puknęła, ale…
147
00:08:23,794 --> 00:08:26,339
Wybacz. Nie widziałam. Nie mam okularów.
148
00:08:26,923 --> 00:08:29,592
Na pewno byś jej wylizała, przepraszam.
149
00:08:34,263 --> 00:08:36,891
Byle było za darmo, co nie?
150
00:08:39,227 --> 00:08:41,812
Wylizałabyś się z domu białego pana.
151
00:08:51,364 --> 00:08:53,449
Dzwoni do mnie nauczyciel bratanka:
152
00:08:53,533 --> 00:08:58,871
„Ms. Pat, Raymon dostał piątkę
z eseju o jego czarnoskórym bohaterze”.
153
00:08:59,372 --> 00:09:02,291
Gówno mnie to obchodzi.
Po co mi to mówisz?
154
00:09:02,833 --> 00:09:05,044
„Powinna go pani przeczytać”.
155
00:09:05,127 --> 00:09:06,045
Dobra.
156
00:09:06,128 --> 00:09:09,382
Jak tylko wrócił autobusem do domu,
157
00:09:09,465 --> 00:09:11,842
mówię „Ej, Raymon,
158
00:09:11,926 --> 00:09:15,221
podobno dostałeś piątkę
z eseju o czarnoskórym bohaterze.
159
00:09:15,304 --> 00:09:18,849
Wyciągnij go i przeczytaj całej rodzinie”.
160
00:09:19,684 --> 00:09:22,645
Jestem czarnoskórą matką.
Tak rozmawiam z rodziną.
161
00:09:22,728 --> 00:09:29,193
Wyjmuje i czyta:
„Moją bohaterką jest ciocia Pat”.
162
00:09:30,194 --> 00:09:32,613
Co nie? Zerkam na męża.
163
00:09:32,697 --> 00:09:34,949
Nie dałeś mi rady.
164
00:09:39,620 --> 00:09:42,582
I następne zdanie:
„Kiedyś sprzedawała kokainę”.
165
00:09:47,753 --> 00:09:49,255
Zaczekaj, to był krak.
166
00:09:49,338 --> 00:09:52,133
Koka była do domu
dla twojej młodszej siostry.
167
00:09:53,175 --> 00:09:55,303
Tu się wychowałam, w Atlancie,
168
00:09:55,386 --> 00:09:58,014
w latach 80. i erze Ronalda Reagana.
169
00:09:58,097 --> 00:10:00,349
O rany. Pamiętacie to?
170
00:10:00,433 --> 00:10:01,309
Reaganomika.
171
00:10:01,392 --> 00:10:03,144
To była bieda. Powaga.
172
00:10:03,227 --> 00:10:05,855
Mój pies, Pup-pup,
gdy znowu wybrali Reagana,
173
00:10:05,938 --> 00:10:08,608
przeskoczył przez werandę i się zabił.
174
00:10:09,442 --> 00:10:10,693
Nie patrzcie tak.
175
00:10:10,776 --> 00:10:13,195
Nie zabiłam go, sam się zabił.
176
00:10:15,031 --> 00:10:17,033
Nie rozumiem, co się dziś robi.
177
00:10:17,116 --> 00:10:20,202
Ludzie usypiają własne zwierzaki.
178
00:10:20,286 --> 00:10:21,829
Własnego psa…
179
00:10:21,912 --> 00:10:26,584
Zadzwoniła znajoma:
„Musiałam uśpić psa, Coco Chanel”.
180
00:10:27,376 --> 00:10:30,421
Pytam „Za co?”. Mówi „Miała raka piersi”.
181
00:10:30,504 --> 00:10:32,632
Jak można zabić psa,
182
00:10:32,715 --> 00:10:35,092
który wciąż ma siedem dobrych cycków?
183
00:10:38,012 --> 00:10:41,265
Nikt nie próbuje cię zabić,
gdy cycek ci zwiędnie.
184
00:10:42,850 --> 00:10:44,185
Nie rozumiem.
185
00:10:44,268 --> 00:10:47,313
A może pies chce
wziąć udział w biegu po lekarstwo.
186
00:10:48,939 --> 00:10:52,401
Pies też chce koszulkę „pokonałam raka”.
187
00:10:53,319 --> 00:10:56,322
Pies też chce usłyszeć
„Heart of an Angel”.
188
00:10:58,157 --> 00:11:00,076
Miłośnicy zwierząt wkurzeni.
189
00:11:02,078 --> 00:11:04,747
„Jak śmiesz, Ms. Pat”.
Walcie się, odbija wam.
190
00:11:06,082 --> 00:11:10,461
A uśpienie zwierzaka nie jest tanie.
Biorą za to 799 $.
191
00:11:10,544 --> 00:11:14,632
W życiu nie zapłaciłabym 799 $
za uśpienie mojego psa.
192
00:11:14,715 --> 00:11:17,843
Nie z rozgrzanym grillem w ogródku.
193
00:11:19,679 --> 00:11:21,639
Walcie się. Żar to żar.
194
00:11:22,640 --> 00:11:24,183
Nieważne, kto podpala.
195
00:11:25,017 --> 00:11:26,310
Mnie osądzacie?
196
00:11:26,394 --> 00:11:29,897
Bo ja nie stawiam prochów
w pudełeczku obok zdjęcia.
197
00:11:30,398 --> 00:11:31,565
Walcie się.
198
00:11:32,525 --> 00:11:34,652
Nie znoszę was, zwierzoluby.
199
00:11:34,735 --> 00:11:36,654
Latam co tydzień.
200
00:11:36,737 --> 00:11:38,948
Męczy mnie latanie liniami Delta,
201
00:11:39,031 --> 00:11:42,743
gdzie każdy ma
zwierzę wspierające emocjonalnie.
202
00:11:47,081 --> 00:11:50,918
Na bank nie każdy potrzebuje przyjaciela.
203
00:11:52,753 --> 00:11:56,507
Widzieliście tę paniusię,
która chciała lecieć z kucykiem?
204
00:11:58,759 --> 00:12:02,346
Kto w ogóle wystawia certyfikat na kucyki?
205
00:12:02,430 --> 00:12:04,557
I kto to refunduje?
206
00:12:07,476 --> 00:12:09,520
To ich sposób na latanie za free.
207
00:12:09,603 --> 00:12:11,772
Zrobię to samo z moimi krak-dziećmi.
208
00:12:11,856 --> 00:12:15,526
Przyjdę z czwórką krak-dzieci
w takich kamizelkach.
209
00:12:19,739 --> 00:12:23,284
I powiem: „To moje wsparcie emocjonalne.
210
00:12:25,035 --> 00:12:27,413
Nie drażnijcie ich, gryzą”.
211
00:12:30,332 --> 00:12:33,252
Nie cierpię was,
miłośnicy zwierząt. Przeginacie.
212
00:12:33,335 --> 00:12:36,422
Powiem wprost.
Twoja ulubiona drużyna futbolowa,
213
00:12:36,505 --> 00:12:39,049
nie musi być ulubioną drużyną twojego psa.
214
00:12:39,592 --> 00:12:42,845
Widziałam, jak sąsiad wyprowadza psa.
215
00:12:42,928 --> 00:12:46,056
Pies ubrany w spódnicę baletową
wygląda na sukę.
216
00:12:47,850 --> 00:12:51,854
Psy nie powinny nosić dżinsów Levis.
217
00:12:52,438 --> 00:12:54,356
Psy muszą lizać swoje fiuty.
218
00:12:54,440 --> 00:12:57,193
Nie mogą lizać fiuta
przez zapięty rozporek.
219
00:13:01,238 --> 00:13:04,074
Lubię to mówić,
bo zwierzoluby podwijają ogon.
220
00:13:04,158 --> 00:13:05,951
O was mówię, idioci.
221
00:13:07,203 --> 00:13:09,747
Wpinacie psom kokardki w sierść,
222
00:13:09,830 --> 00:13:11,540
bo macie nieczynne macice.
223
00:13:15,419 --> 00:13:17,463
Uderzyłam w czuły punkt?
224
00:13:21,050 --> 00:13:21,967
Poważnie.
225
00:13:22,051 --> 00:13:24,553
Mieszkam w Plainfield, w stanie Indiana.
226
00:13:24,637 --> 00:13:26,597
I moja biała sąsiadka mówi:
227
00:13:26,680 --> 00:13:29,183
„Pat, przyjdź na urodziny mojej kruszyny”.
228
00:13:29,266 --> 00:13:30,100
Dobra.
229
00:13:30,184 --> 00:13:32,853
Nigdy nie byłam
na urodzinach białej kruszyny.
230
00:13:33,354 --> 00:13:37,608
Poszłam do sklepu z rzeczami za dolara
i kupiłam jej córce czarną Barbie.
231
00:13:39,193 --> 00:13:41,403
Walcie się, kupuję podobne do mnie.
232
00:13:42,988 --> 00:13:46,492
Pomyślałam, że trochę urozmaicę im życie.
233
00:13:46,575 --> 00:13:49,912
Wchodzę do nich i bez kitu,
234
00:13:49,995 --> 00:13:52,331
sześć psów tej pindy siedzi przy stole.
235
00:13:52,832 --> 00:13:55,209
Patrzę na psy, psy patrzą na mnie:
236
00:13:55,292 --> 00:13:57,503
„Powiesz suce, że jesteśmy psami?”.
237
00:13:59,839 --> 00:14:03,634
I wtedy ona mówi:
„Zdmuchnij świeczki, Buster”.
238
00:14:03,717 --> 00:14:06,136
Pindo, jeśli ten pies zdmuchnie świeczki,
239
00:14:07,346 --> 00:14:09,557
to ugryziemy cię w ten głupi tyłek.
240
00:14:10,766 --> 00:14:15,062
Tęsknię za starymi czasami,
kiedy można było przywiązać psa do drzewa.
241
00:14:15,813 --> 00:14:18,482
Teraz ni chuja, pójdziesz za to siedzieć.
242
00:14:19,400 --> 00:14:23,112
Łatwiej przywiązać swojego grzdyla.
243
00:14:24,738 --> 00:14:29,785
Dzieciństwo spędziłam w Atlancie.
Często się przeprowadzaliśmy.
244
00:14:30,619 --> 00:14:32,329
Tzn. często nas eksmitowano.
245
00:14:34,039 --> 00:14:36,667
Mama dbała o to, żebyśmy po eksmisji
246
00:14:36,750 --> 00:14:39,003
wylądowali w tej samej dzielnicy,
247
00:14:39,086 --> 00:14:41,422
więc nie trzeba było zmieniać szkoły.
248
00:14:42,131 --> 00:14:46,635
Najgorzej, że potem mama kazała nam
pukać do starego mieszkania
249
00:14:46,719 --> 00:14:49,513
z głupimi pytaniami:
„Czy była poczta do nas?”.
250
00:14:52,057 --> 00:14:56,770
Puk, puk:
„Mama pyta, czy była do nas poczta?”.
251
00:14:56,854 --> 00:15:00,357
Pyta, czy może pożyczyć
kurczaka i dwa tampony.
252
00:15:02,776 --> 00:15:05,571
Mama nie wynajmowała byle jakiego domu.
253
00:15:05,654 --> 00:15:08,407
Musiała mieć dom z kominkiem.
254
00:15:08,490 --> 00:15:11,201
Myślałam, że szuka domów z kominkami,
255
00:15:11,285 --> 00:15:14,288
bo chce pokazać Mikołaja
swoim czarnym dzieciom.
256
00:15:14,997 --> 00:15:16,040
Ale nie.
257
00:15:16,123 --> 00:15:17,958
Chciała mieć kominek,
258
00:15:18,042 --> 00:15:21,003
bo nie stać nas było nawet na prąd i gaz.
259
00:15:21,086 --> 00:15:22,922
Więc zawsze paliła
260
00:15:23,005 --> 00:15:25,549
i gotowaliśmy w tym jebanym kominku.
261
00:15:25,633 --> 00:15:28,510
U nas nawet latem było 37°C.
262
00:15:28,594 --> 00:15:31,055
Wieczne, kurwa, barbecue.
263
00:15:32,348 --> 00:15:35,768
W środku drewno sosnowe,
ruszt i tam piekł się kurczak.
264
00:15:35,851 --> 00:15:37,937
Ściany się pocą, my też.
265
00:15:38,020 --> 00:15:40,940
Siedzimy w bieliźnie,
jakbyśmy wyszli z łodzi.
266
00:15:42,274 --> 00:15:44,652
I mama z jedynym wiatrakiem na siebie
267
00:15:44,735 --> 00:15:46,862
ogląda Żar młodości.
268
00:15:47,655 --> 00:15:49,740
A na nas strzela drewno i tłuszcz.
269
00:15:49,823 --> 00:15:51,492
„Mamo, strasznie gorąco”.
270
00:15:51,575 --> 00:15:54,703
A ona: „Bądź mężczyzną”.
Pindo, jestem kobietą.
271
00:15:56,372 --> 00:15:59,166
Później w szkole
podchodzi do mnie dyrektor,
272
00:15:59,249 --> 00:16:01,669
stary, wysoki, okulary jak denka butelek,
273
00:16:01,752 --> 00:16:04,797
jakby nie mógł odczytać,
że nadaje się do NBA.
274
00:16:07,049 --> 00:16:08,759
Podchodzi i mówi:
275
00:16:08,842 --> 00:16:10,803
„Młoda damo, musimy porozmawiać”.
276
00:16:10,886 --> 00:16:13,514
Wchodzę do jego biura, a tam policja,
277
00:16:13,597 --> 00:16:16,392
psycholog, nauczyciel i on.
278
00:16:16,475 --> 00:16:19,687
Stoją i patrzą na mnie.
Mówię: „O chuja chodzi?”.
279
00:16:19,770 --> 00:16:22,690
Bo wiecie, przeklinam całe życie.
280
00:16:23,315 --> 00:16:24,650
Patrzy na mnie i mówi:
281
00:16:24,733 --> 00:16:28,612
„Masz mnóstwo siniaków i bąbli od oparzeń.
282
00:16:28,696 --> 00:16:31,907
Co się dzieje w twoim domu? Tniesz się?”.
283
00:16:31,991 --> 00:16:33,325
No co ty,
284
00:16:34,034 --> 00:16:35,828
smażyłam kurczaka w kominku.
285
00:16:39,623 --> 00:16:42,751
Patrzy na mnie i mówi: „Wracaj do klasy.
286
00:16:43,711 --> 00:16:45,796
Myślałem, że się nad tobą znęcają”.
287
00:16:46,630 --> 00:16:49,133
Mówię: „Bo się znęcają”.
288
00:16:49,216 --> 00:16:53,053
Nie powinnam w czwartej klasie
smażyć kurczaka w kominku.
289
00:16:56,724 --> 00:17:00,477
Kilka dni później w stołówce
koleżanka narzeka na swoją mamę.
290
00:17:00,561 --> 00:17:03,814
„Moja mama jest do dupy”.
A ja: „No moja też”.
291
00:17:04,815 --> 00:17:07,735
I mówi: „Ale znam lepsze miejsce”.
292
00:17:07,818 --> 00:17:09,486
Mówię: „Lepsze miejsce?”.
293
00:17:10,946 --> 00:17:12,740
Gdzie jest to lepsze miejsce?
294
00:17:13,615 --> 00:17:17,286
A ona: „Nazywa się poprawczak.
Musimy się tam dostać”.
295
00:17:24,126 --> 00:17:26,003
Pytam, jak się tam dostaniemy.
296
00:17:26,628 --> 00:17:29,465
Mówi, że trzeba uciec z domu,
297
00:17:29,548 --> 00:17:32,092
pójść do spożywczaka i coś ukraść,
298
00:17:32,176 --> 00:17:35,220
a wtedy przyślą biały wóz
z czerwonymi światłami,
299
00:17:35,304 --> 00:17:36,555
który cię podwiezie.
300
00:17:40,142 --> 00:17:41,435
Policję.
301
00:17:42,895 --> 00:17:46,398
Zamkną cię, bo uciekłaś i okradłaś sklep.
302
00:17:46,482 --> 00:17:49,526
I bez kitu, spędziłam tam pięć dni
303
00:17:49,610 --> 00:17:51,820
i przez ten czas wiele się nauczyłam.
304
00:17:51,904 --> 00:17:55,616
Pierwszego dnia dzwonili dzwoneczkiem.
305
00:17:55,699 --> 00:17:59,953
Pora jedzenia. I bez jaj,
wchodzę z opiekunką do pokoju
306
00:18:00,037 --> 00:18:03,165
i na wszystkich talerzach było jedzenie.
307
00:18:03,248 --> 00:18:05,834
Idę z nią, patrzę na talerze.
308
00:18:05,918 --> 00:18:07,920
Nie widziałam takiego jedzenia.
309
00:18:08,003 --> 00:18:11,173
Pytam: „Proszę pani, co to za mięso?”.
310
00:18:11,256 --> 00:18:14,343
„Kurczak”. Pytam, jaka część kurczaka?
311
00:18:14,426 --> 00:18:16,095
„Nóżki i udka”.
312
00:18:16,178 --> 00:18:17,930
Nigdy ich nie widziałam,
313
00:18:18,013 --> 00:18:21,058
więc pytam „Nie macie kupra i pleców?”.
314
00:18:28,732 --> 00:18:31,735
Bo mama robiła tylko kuper i plecy.
315
00:18:33,153 --> 00:18:34,822
Nie brała nas do McDonalda.
316
00:18:34,905 --> 00:18:37,324
Dawała nam zestawy McKuper.
317
00:18:40,369 --> 00:18:43,455
A wy pewnie liżecie surowy.
318
00:18:50,629 --> 00:18:53,674
Też dorastał w biedzie.
Widzicie, jak się śmieje?
319
00:18:53,757 --> 00:18:56,468
Ma flashbacki. „A niech cię, Ms. Pat”.
320
00:18:57,344 --> 00:19:00,597
Sprawdza wyciąg z konta,
żeby dojść do siebie.
321
00:19:03,142 --> 00:19:05,477
Dzięki, bracie, że to rozumiesz.
322
00:19:06,854 --> 00:19:10,774
Następnie na talerzu zauważyłam
jakieś walcowate coś.
323
00:19:10,858 --> 00:19:13,861
Podnoszę i pytam: „Co to jest”.
324
00:19:13,944 --> 00:19:15,487
Mówi: „Chleb razowy”.
325
00:19:15,571 --> 00:19:18,198
W życiu, kurwa,
nie jadłam chleba razowego,
326
00:19:18,282 --> 00:19:19,741
na oczy nie widziałam.
327
00:19:19,825 --> 00:19:22,828
Podnoszę i mówię:
„Macie murzyński chleb?”.
328
00:19:27,374 --> 00:19:31,461
Możecie się śmiać, białe kobiety,
teraz wszyscy jedzą murzyński chleb.
329
00:19:31,545 --> 00:19:32,796
Jest zdrowy.
330
00:19:33,380 --> 00:19:37,009
Otwórzcie dziś spiżarnię
i krzyknijcie „Mam murzyński chleb”.
331
00:19:37,926 --> 00:19:39,845
I ja też, do cholery.
332
00:19:41,096 --> 00:19:44,641
Nie wiedziałam,
jak zjebane dzieciństwo miałam, bez kitu.
333
00:19:44,725 --> 00:19:47,603
To trzeba wyciąć,
bo muszę je wyciągnąć z tyłka.
334
00:19:50,898 --> 00:19:54,610
Jakbym miała dildo między nogami.
335
00:19:57,070 --> 00:19:58,113
Staram się.
336
00:19:58,197 --> 00:19:59,323
A czarni na to:
337
00:19:59,406 --> 00:20:02,367
„Twoje spodnie. Masz grubą cipę”.
Właśnie, że nie.
338
00:20:08,415 --> 00:20:10,500
Nie martwcie się, wytną to.
339
00:20:11,919 --> 00:20:13,879
To w końcu telewizja, do cholery.
340
00:20:16,215 --> 00:20:18,759
„Co, do cholery, pełznie po mojej nodze?”
341
00:20:28,644 --> 00:20:31,063
Nie wiedziałam, jak zjebane miałam życie,
342
00:20:31,146 --> 00:20:33,774
aż do pewnej rozmowy z koleżanką.
343
00:20:33,857 --> 00:20:35,651
Rozmawialiśmy o chrzcie.
344
00:20:35,734 --> 00:20:38,570
Mówię: „Tak, miałam chrzest 25 razy”.
345
00:20:40,239 --> 00:20:43,533
Pyta: „Kto cię tyle razy ochrzcił?”.
346
00:20:43,617 --> 00:20:45,702
„A ty? Ile razy miałaś chrzest?”
347
00:20:45,786 --> 00:20:47,996
Mówi: „Raz w imię Jezusa”.
348
00:20:48,622 --> 00:20:52,167
Cholera, więc mama chrzciła mnie
w imiona swoich chłopaków.
349
00:20:55,629 --> 00:20:59,633
Okazało się, że kiedyś,
kiedy jeszcze dorastałam w Atlancie,
350
00:20:59,716 --> 00:21:01,635
jeśli miałaś problemy finansowe,
351
00:21:01,718 --> 00:21:04,096
wystarczyło pójść do lokalnego kościoła,
352
00:21:04,179 --> 00:21:06,515
dołączyć do niego i ochrzcić dzieci.
353
00:21:06,598 --> 00:21:09,518
Wypisywali ci czek
na pokrycie tych problemów.
354
00:21:09,601 --> 00:21:13,105
Tak. I moja mama opracowała cały system.
355
00:21:14,731 --> 00:21:18,068
Chrzciła nas w każdą niedzielę
po dwa, trzy razy.
356
00:21:18,944 --> 00:21:22,072
Do następnego kościoła wchodziłam mokra.
357
00:21:29,079 --> 00:21:30,914
Pastor pyta: „Czemu są mokre?”.
358
00:21:30,998 --> 00:21:34,459
Matka: „Nie twój interes,
mamy jeszcze ważne spotkanie”.
359
00:21:35,961 --> 00:21:39,214
Kościoły czarnych załapały, że to wał,
360
00:21:39,298 --> 00:21:40,966
więc poszła do białych.
361
00:21:41,049 --> 00:21:44,970
I słuchajcie tego,
jak tylko odkryła białe kościoły
362
00:21:45,053 --> 00:21:47,014
i białych z poczuciem winy,
363
00:21:47,097 --> 00:21:49,975
wyjebała waszych przodków do cna.
364
00:21:51,727 --> 00:21:54,604
Podjeżdżała tam Chevroletem rocznik 1964
365
00:21:54,688 --> 00:21:56,773
z naszą piątką na tylnym siedzeniu,
366
00:21:56,857 --> 00:21:58,358
odwracała się do nas i:
367
00:21:58,442 --> 00:22:01,111
„Idziemy do kościoła oskubać białasów,
368
00:22:01,194 --> 00:22:02,738
zróbcie niewolnicze miny”.
369
00:22:11,079 --> 00:22:12,873
I szliśmy się obłowić.
370
00:22:12,956 --> 00:22:15,334
Jak tylko mama dostała czek w łapy,
371
00:22:15,417 --> 00:22:17,836
z miejsca gnała po trawę.
372
00:22:18,337 --> 00:22:21,673
Ale lubiłam chrzty w białych kościołach.
373
00:22:21,757 --> 00:22:23,258
Bo lepiej nas traktowano.
374
00:22:23,342 --> 00:22:27,512
Po chrzcie zawsze szliśmy do spiżarni.
375
00:22:27,596 --> 00:22:29,097
Ale w kościołach białych
376
00:22:29,181 --> 00:22:32,309
każdemu dziecku
dawali pudełko do zapełnienia.
377
00:22:32,392 --> 00:22:34,603
Mama mówiła: „Złupcie ich”.
378
00:22:40,609 --> 00:22:42,986
Cały czas z miną niewolników.
379
00:22:46,156 --> 00:22:49,284
Nie było tego w kościołach czarnych.
380
00:22:49,368 --> 00:22:51,995
Jedno pudełko na rodzinę.
381
00:22:52,079 --> 00:22:56,124
I zawsze jędza w syntetycznej peruce
382
00:22:56,208 --> 00:22:58,960
pilnowała drzwi spiżarni,
mierząc nas wzrokiem.
383
00:22:59,044 --> 00:23:01,004
„Nie podziękujesz, czarnuchu?
384
00:23:01,088 --> 00:23:02,923
To zabieram ten cukier”.
385
00:23:06,468 --> 00:23:09,304
I moja mama
była też trochę niepełnosprawna.
386
00:23:13,433 --> 00:23:15,435
Była częściowo niepełnosprawna.
387
00:23:15,977 --> 00:23:17,354
Miała zjebaną szyję.
388
00:23:17,854 --> 00:23:19,981
Powaga, zawsze jej opadała, o tak.
389
00:23:20,065 --> 00:23:22,150
I krzyk: „Wyprostujcie mi szyję”.
390
00:23:22,234 --> 00:23:25,529
Więc zawsze musieliśmy być obok
i łapać jej szyję.
391
00:23:25,612 --> 00:23:29,908
Nie wiem, co było z tą szyją,
ale miała już tak, gdy ją poznałam.
392
00:23:33,412 --> 00:23:35,497
I nienawidziłam tej szyi.
393
00:23:35,580 --> 00:23:37,916
Bo nie mogliśmy wyjść się bawić,
394
00:23:37,999 --> 00:23:41,002
zawsze byliśmy na służbie jej głowy.
395
00:23:43,839 --> 00:23:46,091
Jechałyśmy kiedyś samochodem
396
00:23:46,174 --> 00:23:48,885
po kasę z pomocy społecznej.
397
00:23:48,969 --> 00:23:52,347
Siostra siedziała z tyłu, ja z przodu,
398
00:23:52,431 --> 00:23:55,058
mogłyśmy łapać jej szyję pod każdym kątem.
399
00:24:00,647 --> 00:24:03,650
Więc jechałyśmy po kasę
z pomocy społecznej
400
00:24:03,733 --> 00:24:05,444
i mama dojechała do torów.
401
00:24:05,527 --> 00:24:09,531
Mówi: „Kurwa, przez pieprzony pociąg
spóźnię się do banku.
402
00:24:09,614 --> 00:24:11,450
Wyprzedzę ten pociąg”.
403
00:24:11,533 --> 00:24:13,618
Patrzę na siostrę: „Nie wyprzedzi”.
404
00:24:14,870 --> 00:24:18,457
Nie żartuję, wcisnęła gaz w Chevrolecie,
405
00:24:18,540 --> 00:24:19,916
pokonała pierwszą szynę
406
00:24:20,000 --> 00:24:21,877
i spadła jej szyja.
407
00:24:24,129 --> 00:24:27,257
Krzyk: „Podnoś szyję, pociąg jedzie!”.
408
00:24:34,055 --> 00:24:36,266
Siostra trzepnęła jej szyję.
409
00:24:38,852 --> 00:24:41,563
Ale za mocno, walnęła o kierownicę.
410
00:24:43,148 --> 00:24:46,485
Unoszę jej głowę,
ale nie ustawiłam i opadła,
411
00:24:46,568 --> 00:24:48,487
więc siostra znowu ją trzepnęła.
412
00:24:49,529 --> 00:24:51,781
Przestań, to nie baseball.
413
00:24:54,117 --> 00:24:57,412
Wreszcie złapałam głowę mamy
i przejechaliśmy przez tory.
414
00:24:57,496 --> 00:25:00,457
Zatrzymuje się z mordą:
„Co tak mocno walicie?”.
415
00:25:01,791 --> 00:25:03,460
Suko, pociąg jechał.
416
00:25:04,628 --> 00:25:07,005
Twoja słaba szyja nas zabije.
417
00:25:14,554 --> 00:25:16,765
I wiecie, co jest najlepsze?
418
00:25:16,848 --> 00:25:19,184
Moja siostra ma taką samą szyję.
419
00:25:21,978 --> 00:25:24,606
Nie zmyślam. To tak zwany kręcz szyi.
420
00:25:25,857 --> 00:25:27,859
K-R-Ę-C-Z, wyguglajcie sobie.
421
00:25:27,943 --> 00:25:30,904
To samo mają też kurczaki.
422
00:25:34,032 --> 00:25:37,953
Nie wiem, czy to od tego
smażenia kurczaka w kominku.
423
00:25:39,287 --> 00:25:41,331
Ale szyja siostry robi to samo,
424
00:25:41,414 --> 00:25:43,291
jej szyja opada na ramię.
425
00:25:43,375 --> 00:25:45,752
Podnosi głowę jak zraszacz.
426
00:25:48,838 --> 00:25:51,466
Kiedyś jechałam z nią i moją córką.
427
00:25:51,550 --> 00:25:53,802
Siostra gada, podnosi głowę,
428
00:25:53,885 --> 00:25:56,429
a ta opada jej na ramię podczas jazdy.
429
00:25:56,513 --> 00:25:58,431
Córka krzyczy!
430
00:25:59,474 --> 00:26:02,227
„Uspokój się, ma widzenie peryferyjne.
431
00:26:02,310 --> 00:26:04,187
Zaraz jej wróci”.
432
00:26:09,317 --> 00:26:10,986
Nie zmyśliłabym tego.
433
00:26:11,528 --> 00:26:15,073
Kiedyś słyszałam rozmowę
mamy z ciocią przez telefon.
434
00:26:15,156 --> 00:26:17,742
Ciągnęła długi przewód do pokoju.
435
00:26:17,826 --> 00:26:22,664
Zamyka drzwi i mówi:
„Słuchaj, ale loda zrobiłam”.
436
00:26:25,250 --> 00:26:28,044
Stoję za drzwiami i myślę „kłamie”.
437
00:26:31,256 --> 00:26:34,175
„Mamo nie kłam.
Dostaniesz zwisu i kto ci pomoże?”
438
00:26:40,348 --> 00:26:43,059
Fiut utkwi ci w ustach jak termometr.
439
00:26:52,319 --> 00:26:55,739
Dzieciństwo spędziłam,
dorastając w melinie.
440
00:26:55,822 --> 00:26:59,659
Mój dziadek sprzedawał tam bimber i fajki.
441
00:26:59,743 --> 00:27:01,870
Choć to typowe dla białych.
442
00:27:02,829 --> 00:27:06,333
I już jako dzieci
widziałyśmy w jego domu wszystko.
443
00:27:06,416 --> 00:27:10,795
Hazard, prostytucję, strzelaniny.
444
00:27:10,879 --> 00:27:13,590
Nic nas nie ominęło za dziecka.
445
00:27:13,673 --> 00:27:15,634
Najlepiej pamiętam dwie rzeczy.
446
00:27:16,134 --> 00:27:19,262
Po pierwsze mama uwielbiała grać w kości.
447
00:27:19,346 --> 00:27:22,515
Ale przed grą zdejmowała protezę nogi,
448
00:27:22,599 --> 00:27:25,894
bo dyndający jak fiut kikut
miał przynosić jej szczęście.
449
00:27:27,437 --> 00:27:31,650
A kiedy kości poleciały za daleko,
zgarniała je protezą.
450
00:27:35,570 --> 00:27:38,865
Po drugie pamiętam wujka, Wujek Cecil.
451
00:27:38,948 --> 00:27:41,534
Wujek Cecil lubił siadać przed meliną
452
00:27:41,618 --> 00:27:43,662
i do wszystkich mówił to samo:
453
00:27:43,745 --> 00:27:47,791
„Hej, mała, daj mi dwie pięciocentówki,
będę miał dziesięć centów”.
454
00:27:47,874 --> 00:27:51,628
Ale dziesiątek nie lubił.
Udusiłby cię, gdybyś mu jakąś dała.
455
00:27:52,879 --> 00:27:55,173
Opowiem wam o moim Wujku Cecilu.
456
00:27:55,256 --> 00:27:57,467
Wujek Cecil miał napady epilepsji,
457
00:27:57,550 --> 00:28:00,220
był kaleką i niedorozwojem.
458
00:28:00,804 --> 00:28:04,349
Zluzujcie gacie i dajcie wyjaśnić,
czemu tak go nazywam.
459
00:28:05,016 --> 00:28:08,812
Urodził się w 1932.
Wtedy nie było dzieci specjalnej troski.
460
00:28:08,895 --> 00:28:10,689
Był niedorozwinięty.
461
00:28:13,066 --> 00:28:16,361
Atlanto, słuchaj z otwartą głową.
462
00:28:18,029 --> 00:28:20,740
Wujek miewał dwa, trzy ataki tygodniowo.
463
00:28:20,824 --> 00:28:23,993
Dziadek miał tego dość
i wpadł na genialny pomysł.
464
00:28:24,077 --> 00:28:26,996
Jeśli sprowadzi mu dziwkę w każdą sobotę,
465
00:28:27,080 --> 00:28:31,543
to w tygodniu się uspokoi
i będzie miał mniej napadów.
466
00:28:32,544 --> 00:28:35,505
No chyba nie żałujecie
mojemu wujkowi ruchania.
467
00:28:37,257 --> 00:28:38,758
Też potrzebuje miłości.
468
00:28:40,510 --> 00:28:43,722
Więc w każdą sobotę
ja i siostra miałyśmy obowiązek.
469
00:28:43,805 --> 00:28:46,099
Musiałyśmy doprowadzić go do wzwodu.
470
00:28:46,766 --> 00:28:49,519
Morda. Moja opowieść i ja ją opowiadam.
471
00:28:53,398 --> 00:28:56,735
Wchodziłyśmy do pokoju
i prostytutka leżała już na łóżku.
472
00:28:56,818 --> 00:28:59,362
Miała na waginie afro Jackson Five.
473
00:29:02,615 --> 00:29:04,617
Otwórzcie umysły, a to zobaczycie.
474
00:29:06,578 --> 00:29:10,165
„Jak się pani miewa, pani Betty?
Przygotujemy go dla pani”.
475
00:29:18,131 --> 00:29:21,843
Wujek siedział w kącie
zadowolony jak skurwysyn.
476
00:29:22,510 --> 00:29:25,638
Podchodziłyśmy do niego,
zawsze nosił dwa pasy,
477
00:29:25,722 --> 00:29:29,601
bo trzymał po kieszeniach
z 50 dolców w pięciocentówkach.
478
00:29:34,939 --> 00:29:37,150
Ściągałyśmy mu spodnie i powaga,
479
00:29:37,233 --> 00:29:40,320
spadały na podłogę z łomotem
jak łańcuch skazańców.
480
00:29:42,280 --> 00:29:43,364
Serio…
481
00:29:43,865 --> 00:29:45,825
wyskakiwał fiut wujka.
482
00:29:45,909 --> 00:29:49,746
Największy nieobrzezany fiut,
jakiego w życiu widziałam.
483
00:29:54,584 --> 00:29:56,586
Którego nie kontrolował.
484
00:29:57,754 --> 00:30:02,300
Napletek często lądował
na naszych czołach.
485
00:30:05,053 --> 00:30:08,014
„Czekaj, Wujku Cecilu, bo ci uschnie”.
486
00:30:14,479 --> 00:30:17,565
Prowadziłyśmy go do łóżka, bo był kaleką.
487
00:30:17,649 --> 00:30:21,444
Dla mnie to znaczyło tyle,
że chodził jak kangur.
488
00:30:25,615 --> 00:30:28,535
Za słuchanie nie idzie się do piekła.
489
00:30:31,246 --> 00:30:34,207
Rzucałyśmy go na łóżko i na prostytutkę.
490
00:30:34,290 --> 00:30:37,377
Bo nie mógł stać na kolanach jak zdrowi.
491
00:30:37,460 --> 00:30:40,547
Wyglądałby wtedy
jak Willy z Uwolnić Orkę od spodu.
492
00:30:48,263 --> 00:30:50,557
Stawałyśmy po obu stronach łóżka,
493
00:30:50,640 --> 00:30:52,350
a on leżał na prostytutce.
494
00:30:52,433 --> 00:30:55,228
Łapałyśmy go za kostki
i rozwierałyśmy mu nogi.
495
00:30:55,311 --> 00:30:58,356
I jego fiut wpadał prosto w prostytutkę.
496
00:30:58,439 --> 00:31:01,401
Ale był upośledzony,
więc musiałyśmy go podniecić.
497
00:31:01,484 --> 00:31:05,029
Więc krzyczałyśmy:
„Kangur do torby, Wujku Cecilu”.
498
00:31:20,628 --> 00:31:23,756
Po czterech pchnięciach
szłyśmy do dziadka:
499
00:31:23,840 --> 00:31:26,217
„Dziadku, dziadku, kangur jest w torbie.
500
00:31:26,843 --> 00:31:30,054
Dostaniemy 50 centów
na automat Pac-Mana?”.
501
00:31:35,685 --> 00:31:37,437
Ale muszę powiedzieć,
502
00:31:37,520 --> 00:31:40,023
że to nie pomogło na napady mojego wujka.
503
00:31:44,986 --> 00:31:48,615
Nadal miał dwa, trzy napady w tygodniu
i mój dziadek krzyczał:
504
00:31:48,698 --> 00:31:51,534
„Szlag, Cecil znowu ma atak.
505
00:31:51,618 --> 00:31:54,037
Niech ktoś mu włoży łyżkę do gęby.
506
00:31:54,120 --> 00:31:56,497
Byle nie moją drogą łyżkę, bo ją pożuje.
507
00:31:57,415 --> 00:31:59,834
I przy głowie postawcie mu butelki Pepsi,
508
00:31:59,918 --> 00:32:02,962
bo po wszystkim
będzie cholernie spragniony”.
509
00:32:03,546 --> 00:32:06,049
Pamiętam, że jako dziecko myślałam:
510
00:32:06,132 --> 00:32:07,842
„Oni go zabiją.
511
00:32:07,926 --> 00:32:11,387
Trzymają go o diecie z ruchania i Pepsi”.
512
00:32:20,271 --> 00:32:22,982
Nie wiem, kurwa,
czego się tu spodziewaliście.
513
00:32:32,492 --> 00:32:35,119
Umarł, kiedy miałam 19 lat.
514
00:32:35,203 --> 00:32:36,746
Pamiętam rozmowę z bratem:
515
00:32:36,829 --> 00:32:38,665
„Jak pochowają Wujka Cecila?”.
516
00:32:38,748 --> 00:32:40,833
Mówi: „Nie wiem”. No ja też,
517
00:32:40,917 --> 00:32:44,128
bo kiedy leży na plecach,
ma nogi w powietrzu jak most.
518
00:32:50,301 --> 00:32:52,345
Mój brat: „Głupia jesteś”.
519
00:32:52,428 --> 00:32:54,305
Już wiem. On pyta „no, jak?”.
520
00:32:54,389 --> 00:32:55,306
Ha.
521
00:32:55,390 --> 00:32:58,059
„Wytną dziury po bokach trumny,
522
00:32:58,142 --> 00:33:00,895
przełożą przez nie stopy
i położą jego nogi”.
523
00:33:02,355 --> 00:33:04,399
Brat mówi: „Ale ty głupia jesteś.
524
00:33:07,443 --> 00:33:09,153
Nie zrobią tak”.
525
00:33:09,237 --> 00:33:11,948
Tak? No to jak zrobią? „Ha”.
526
00:33:12,031 --> 00:33:14,784
„Jest poskręcany. Położą go na boku
527
00:33:14,867 --> 00:33:16,911
w trumnie w kształcie liter L”.
528
00:33:22,625 --> 00:33:24,335
Ale nie tak było.
529
00:33:24,919 --> 00:33:28,214
Bo złamali mu nogi i położyli go prosto.
530
00:33:29,257 --> 00:33:32,343
Musiał, kurwa, umrzeć,
żeby chodzić prosto.
531
00:33:36,764 --> 00:33:38,516
Często myślę o Wujku Cecilu,
532
00:33:38,599 --> 00:33:41,227
bo gdy byłyśmy małe,
pomagałyśmy mu zaliczyć.
533
00:33:41,310 --> 00:33:44,439
Kilka tygodni temu pomyślałam:
„Cholera, wiesz co?
534
00:33:44,522 --> 00:33:46,816
Zaliczył z nami tyle cipek
535
00:33:46,899 --> 00:33:52,155
i ani razu dziadek nie dał nam
dla niego gumki”.
536
00:33:52,864 --> 00:33:55,283
Wszystkie ruchał bez zabezpieczenia.
537
00:33:56,743 --> 00:33:59,328
I cały czas z zacieszem na twarzy,
538
00:33:59,412 --> 00:34:02,874
pewnie próbował powiedzieć:
„Głupie, fiut mi płonie”.
539
00:34:12,050 --> 00:34:13,551
Coś wam powiem.
540
00:34:13,634 --> 00:34:16,429
Wychowałam czwórkę dzieci
i troje krak-dzieci.
541
00:34:16,512 --> 00:34:21,142
I dzisiejsze dzieci lgną do dwóch rzeczy.
542
00:34:21,225 --> 00:34:23,853
Do palenia trawy i bycia homo.
543
00:34:28,316 --> 00:34:30,234
Uwielbiają żarcie z marihuaną.
544
00:34:31,819 --> 00:34:35,031
Mam 21-letniego syna,
który uwielbia być na haju.
545
00:34:35,114 --> 00:34:37,408
Na haju głupieje, że szok.
546
00:34:37,492 --> 00:34:39,410
Wracam do domu o 2,30 rano.
547
00:34:39,494 --> 00:34:43,247
Jest tak spalony,
że nawet nie widzi mnie w drzwiach.
548
00:34:43,331 --> 00:34:47,001
Stoi w stroju szefa kuchni i w czapce.
549
00:34:48,252 --> 00:34:51,464
Nawet nie wiem, skąd to gówno ma.
550
00:34:51,547 --> 00:34:54,050
Na kuchence stoi patelnia cała w tłuszczu.
551
00:34:54,133 --> 00:34:56,886
I pływają w niej dwa skrzydełka kurczaka.
552
00:34:58,054 --> 00:35:01,557
Obraca je,
jakby gotował dla całej rodziny.
553
00:35:04,227 --> 00:35:05,978
I nie odzywałam się,
554
00:35:06,062 --> 00:35:09,649
dopóki nie zaczął rozwijać
tony ręcznika papierowego.
555
00:35:09,732 --> 00:35:12,985
Mówię: „Przestań, głupku.
To nie są tanie rzeczy”.
556
00:35:18,616 --> 00:35:20,952
Miękki, kurwa, jak aksamit.
557
00:35:23,579 --> 00:35:26,541
Taki serio fest mocny.
558
00:35:28,876 --> 00:35:32,713
Bo to pokazuje,
jak niewdzięczne są moje dzieci.
559
00:35:32,797 --> 00:35:35,800
Kiedy dorastałam,
nie było ręczników papierowych.
560
00:35:35,883 --> 00:35:39,846
Kiedy mama piekła kuper i plecy kurczaka,
kładła je na gazetę.
561
00:35:47,103 --> 00:35:48,146
Nawet nie wiecie,
562
00:35:48,229 --> 00:35:51,899
ile razy jadłam kuper i plecy
z przyklejonymi nagłówkami.
563
00:35:54,152 --> 00:35:56,946
Wczoraj w Chicago zabito dziewięć osób.
564
00:36:07,081 --> 00:36:09,292
Przez to muszę odreagować.
565
00:36:09,792 --> 00:36:11,544
I jeszcze coś odreaguję,
566
00:36:11,627 --> 00:36:13,880
po prostu będę z wami szczera.
567
00:36:13,963 --> 00:36:16,340
Białe babki, kocham was,
568
00:36:16,424 --> 00:36:19,010
ale musicie przestać udawać czarne.
569
00:36:20,636 --> 00:36:24,557
Musicie przestać kupować szminki
dla czarnych kobiet.
570
00:36:25,558 --> 00:36:27,602
Nie mieszczą się wam na twarzach.
571
00:36:28,477 --> 00:36:31,439
Żeby je kupować,
musicie mieć Afrykańskie policzki.
572
00:36:31,522 --> 00:36:34,066
Biegacie z murzyńskimi ustami
573
00:36:34,150 --> 00:36:36,819
i worami, a potem macie suche oczy.
574
00:36:40,448 --> 00:36:41,657
Skończcie z tym!
575
00:36:41,741 --> 00:36:44,994
Nie wyglądają dobrze.
Jak spuchnięte sromy.
576
00:36:47,997 --> 00:36:50,708
I biali faceci też nie lubią,
577
00:36:50,791 --> 00:36:53,169
jak im obciągacie murzyńskimi ustami.
578
00:36:53,252 --> 00:36:55,671
Biali chcą miętowych talarków na fiutach.
579
00:36:58,007 --> 00:37:00,468
Nie lubią ust większych od swoich fiutów.
580
00:37:09,227 --> 00:37:12,230
Nie testujcie, białe.
Sztuczne cycki to wasz rewir.
581
00:37:12,855 --> 00:37:15,399
Zaczynacie już w gimnazjum.
582
00:37:16,567 --> 00:37:19,862
Czarne kobiety na bank
zjebałyby sztuczne cycki.
583
00:37:19,946 --> 00:37:22,949
Robiłaby je ta sama osoba,
która robi nam włosy.
584
00:37:24,450 --> 00:37:26,535
Peruki i cycuszki po 89 $.
585
00:37:31,415 --> 00:37:33,626
Ale jedno uwielbiam.
586
00:37:33,709 --> 00:37:37,630
Białe adoptujące czarne dzieci.
587
00:37:38,297 --> 00:37:41,634
Jedna z piękniejszych rzeczy na świecie.
588
00:37:41,717 --> 00:37:44,971
Wziąć do domu taką różnorodność.
589
00:37:45,054 --> 00:37:47,807
Ale będę z wami szczera, biali.
590
00:37:47,890 --> 00:37:51,852
Niektórych czarnych wkurza,
kiedy widzą was z czarnymi dziećmi.
591
00:37:51,936 --> 00:37:55,106
I mówię im:
„Morda w kubeł, Nie znaliście typa”.
592
00:37:57,149 --> 00:37:59,777
Wam pewnie też zabrali dzieci.
593
00:38:00,736 --> 00:38:03,281
I przyznaję, trochę mnie smuci,
594
00:38:03,364 --> 00:38:07,076
jak biała prowadzi w sklepie wózek
z czarnym dzieckiem,
595
00:38:07,159 --> 00:38:11,080
które ma gębę wysuszoną
jak po wciąganiu koki.
596
00:38:14,583 --> 00:38:16,377
Jestem czarną mamą
597
00:38:16,460 --> 00:38:18,796
i wiem, jak na to zaradzić.
598
00:38:18,879 --> 00:38:20,256
Podchodzę do niego…
599
00:38:23,134 --> 00:38:24,844
I po suchej skórze.
600
00:38:27,430 --> 00:38:30,433
Ale zaczęłam się zastanawiać.
601
00:38:30,516 --> 00:38:34,103
Biali zawsze adoptują czarne dzieci,
602
00:38:34,186 --> 00:38:37,231
ale mam pytanie
do nielicznych białych tutaj.
603
00:38:38,357 --> 00:38:40,735
Nie wytykam palcami, ale mam pytanko.
604
00:38:40,818 --> 00:38:43,571
Zauważyliście, że my zlewamy białe dzieci?
605
00:38:45,406 --> 00:38:48,492
Nie przez rasizm czy coś w tym stylu.
606
00:38:48,993 --> 00:38:52,330
Zlewamy białe dzieci, bo są za drogie.
607
00:38:53,205 --> 00:38:56,459
Nie będziemy adoptować białych dzieci,
608
00:38:56,542 --> 00:38:59,378
żeby potem wcierać w nie drogi balsam.
609
00:39:01,714 --> 00:39:04,091
Masło kakaowe chodzi po trzy dolce.
610
00:39:05,051 --> 00:39:07,720
A białego dziecka tym nie maźniesz
611
00:39:07,803 --> 00:39:09,764
i nie wyślesz na słońce.
612
00:39:11,974 --> 00:39:13,601
Spali się.
613
00:39:15,353 --> 00:39:17,480
I wsadzą cię za rasizm.
614
00:39:19,023 --> 00:39:22,318
A wy tylko chcieliście
nasmarować tyłek Timmiego.
615
00:39:27,239 --> 00:39:30,326
Wiecie, co pomyślałam, czarne babeczki?
616
00:39:30,409 --> 00:39:33,120
Jeśli będziemy częściej
adoptować białe dzieci,
617
00:39:33,204 --> 00:39:34,997
rozwiążemy problem tego kraju,
618
00:39:35,081 --> 00:39:37,792
nawet rząd nie potrafi tego zrobić.
619
00:39:38,292 --> 00:39:39,418
Mianowicie
620
00:39:40,252 --> 00:39:41,629
strzelaniny w szkołach.
621
00:39:43,047 --> 00:39:46,634
Jasne, my strzelamy z aut,
ale nie zbliżamy się do szkół.
622
00:39:47,551 --> 00:39:51,138
Bo nie zrobisz strzelaniny w szkole,
mając czarną matkę.
623
00:39:51,222 --> 00:39:54,392
Pinda zawsze tam wpadnie
i ci w tym przeszkodzi.
624
00:39:56,227 --> 00:39:58,270
Czarna matka przyjdzie do szkoły
625
00:39:58,354 --> 00:39:59,730
w czepku na głowie…
626
00:40:00,314 --> 00:40:01,524
Trzyma włosy.
627
00:40:02,608 --> 00:40:04,902
…bluzce do pępka
628
00:40:04,985 --> 00:40:08,697
i dresach z napisem „ostra” na tyłku.
629
00:40:10,533 --> 00:40:12,868
I w brudnych UGG-ach na nogach.
630
00:40:13,744 --> 00:40:18,332
Wrzeszcząc wniebogłosy:
„Charlesie Craigu Juniorze Trzeci!
631
00:40:18,416 --> 00:40:21,836
Nawet nie myśl
marnować moich jebanych naboi.
632
00:40:24,755 --> 00:40:27,091
Myślisz, że naboje rosną na drzewach?
633
00:40:28,467 --> 00:40:30,553
Ty egoistyczny gnoju.
634
00:40:32,721 --> 00:40:35,850
Czułam, że coś knujesz,
kiedy rano wyszedłeś z domu
635
00:40:35,933 --> 00:40:37,351
w tym płaszczu do kolan.
636
00:40:39,353 --> 00:40:42,690
I wiem, nie spodziewałeś się,
że przeczytam manifest,
637
00:40:42,773 --> 00:40:43,858
który zostawiłeś”.
638
00:40:46,026 --> 00:40:48,404
Zapisują, czemu zabijają.
639
00:40:56,454 --> 00:40:58,747
Zastanówcie się nad tym, czarni.
640
00:40:58,831 --> 00:41:01,459
Zawsze adoptują nasze dzieci
641
00:41:01,542 --> 00:41:03,711
i dobrze na tym wychodzą.
642
00:41:03,794 --> 00:41:05,337
Jak w Wielkim Mike’u.
643
00:41:07,423 --> 00:41:09,842
Wielki Mike, wielki czarny z ulicy,
644
00:41:09,925 --> 00:41:13,637
którego biała babka zmienia w gracza NFL.
645
00:41:13,721 --> 00:41:16,390
Może też chciałybyście mieć Eminema?
646
00:41:18,642 --> 00:41:21,353
Lepiej ruszcie dupsko
na aukcję białych śmieci.
647
00:41:26,108 --> 00:41:27,359
Tak, powiedziałam to.
648
00:41:29,820 --> 00:41:32,781
Podchodzę z kijem hokejowym do jednego.
649
00:41:34,450 --> 00:41:35,743
Stoi przede mną.
650
00:41:35,826 --> 00:41:37,661
„Umiesz rapować, białasie?”
651
00:41:39,079 --> 00:41:40,998
Chcę twój wykon „My Name Is”.
652
00:41:44,043 --> 00:41:46,462
Czy prawdziwy Slim Shady może wstać?
653
00:41:48,047 --> 00:41:50,007
Do dupy, nie potrafisz rapować.
654
00:41:50,090 --> 00:41:51,342
Umiesz grać w hokeja?
655
00:41:52,051 --> 00:41:53,427
Jeździć szybko?
656
00:41:54,386 --> 00:41:55,387
NASCAR.
657
00:41:58,807 --> 00:42:01,727
A jakiś biały dzieciak:
„Umiem grać w koszykówkę”.
658
00:42:01,810 --> 00:42:03,395
Nawet nie wstawaj.
659
00:42:04,230 --> 00:42:06,398
Skończyliście się na Larrym Birdzie.
660
00:42:09,860 --> 00:42:12,404
Larry Bird, ten biały Michael Jordan.
661
00:42:18,827 --> 00:42:21,247
Przestańcie, nie jesteśmy tacy młodzi.
662
00:42:23,541 --> 00:42:25,960
Moja najstarsza córka to niewyżyte homo.
663
00:42:31,966 --> 00:42:33,801
Przeleciałaby tu wszystkich.
664
00:42:35,761 --> 00:42:38,138
Nie kręcę. Liże tyle cipek,
665
00:42:38,222 --> 00:42:39,723
że wołamy ją Ms. Pac-Man.
666
00:42:46,480 --> 00:42:49,149
Ale powinnam się skapnąć, że jest inna,
667
00:42:49,233 --> 00:42:52,653
kiedy do moich drzwi
zapukała żona ojca mojego dziecka.
668
00:42:56,365 --> 00:42:58,617
Puka i pyta, czy dobrze trafiła.
669
00:42:58,701 --> 00:42:59,743
Tak, to ja.
670
00:42:59,827 --> 00:43:02,538
„Chcę ci powiedzieć,
że sypiasz z moim mężem”.
671
00:43:02,621 --> 00:43:03,455
Wkurzyłam się.
672
00:43:03,539 --> 00:43:05,916
„Chwila, jak to z »twoim mężem«?
673
00:43:06,000 --> 00:43:07,501
Musiałabyś z nim chodzić.
674
00:43:07,585 --> 00:43:09,670
Więc to ty sypiasz z moim facetem”.
675
00:43:11,547 --> 00:43:13,674
Pyta: „Ile masz lat?”. Mówię, że 13.
676
00:43:13,757 --> 00:43:15,634
Mówi: „Pogadamy na zewnątrz”.
677
00:43:15,718 --> 00:43:20,055
Wychodzę, rozmawiamy na rogu,
ja w piątym miesiącu z dzieckiem jej męża.
678
00:43:20,139 --> 00:43:22,016
Ulicą jedzie lodziarka.
679
00:43:22,099 --> 00:43:23,601
Ona pyta: „Chcesz loda?”.
680
00:43:23,684 --> 00:43:26,186
Tak, mnie i twojej pasierbicy jest gorąco.
681
00:43:29,523 --> 00:43:31,900
Otwórzcie umysły, to zabawne.
682
00:43:33,235 --> 00:43:35,904
I pyta mnie, czy zrobię sobie aborcję.
683
00:43:35,988 --> 00:43:37,698
„Z powodu loda na patyku?”
684
00:43:39,700 --> 00:43:41,660
Kupiła mi jednego loda na patyku.
685
00:43:41,744 --> 00:43:44,496
„Suko, nie kupisz całego pudełka lodów?”
686
00:43:45,873 --> 00:43:48,125
Walić to. Zachowałam dziecko.
687
00:43:48,208 --> 00:43:51,462
Teraz ojciec dzieci udaje,
że nie widział różnicy wieku.
688
00:43:51,545 --> 00:43:54,882
Kiedy go poznałam, miałam 12 lat,
a on 21 i był żonaty.
689
00:43:54,965 --> 00:43:56,675
Walcie się. Nie wasza sprawa.
690
00:43:59,053 --> 00:44:02,848
On: „Wiesz dobrze, że nie wiedziałem
o twoim młodym wieku”.
691
00:44:02,931 --> 00:44:04,767
Mówię: „Teraz masz amnezję?”.
692
00:44:05,434 --> 00:44:08,228
Odbierałeś mnie ze szkoły podstawowej.
693
00:44:09,021 --> 00:44:11,815
Co sobie myślałeś? Że jestem bufetową?
694
00:44:13,942 --> 00:44:17,571
Tylko mój chłopak w podstawówce
podjeżdżał samochodem.
695
00:44:18,530 --> 00:44:20,324
Patrzę po koleżankach:
696
00:44:20,407 --> 00:44:23,118
„Wasi chłopcy muszą jeszcze
zsiąść z rowerów”.
697
00:44:27,998 --> 00:44:32,544
A koleżanka: „Nie, to ten stary typ,
musi przestać cię odbierać”.
698
00:44:34,213 --> 00:44:37,424
Zaszłam w ciążę jako 13-latka,
urodziłam jako 14-latka.
699
00:44:37,508 --> 00:44:39,843
Budzę kiedyś mamę o piątej rano.
700
00:44:39,927 --> 00:44:42,137
„Mamo, brzuch mnie boli”.
701
00:44:42,221 --> 00:44:44,264
Matka wyskakuje wyrwana ze snu,
702
00:44:44,348 --> 00:44:47,768
wkurzona, krótsza noga
lata jej jak miękki fiut.
703
00:44:48,352 --> 00:44:51,271
Krzyczy: „Do cholery,
nie można się nawet wyspać”.
704
00:44:51,939 --> 00:44:53,732
Idzie obudzić moją siostrę.
705
00:44:53,816 --> 00:44:57,277
„Wstawaj i idź do budki telefonicznej”.
706
00:44:57,361 --> 00:44:58,904
Nie mieliśmy telefonu.
707
00:44:58,987 --> 00:45:02,866
„I dzwoń na 911, żeby ją zabrali,
a ja wracam spać”.
708
00:45:04,201 --> 00:45:07,830
Nie oceniajcie mojej mamy.
Nie była wtedy w nastroju do jazdy.
709
00:45:08,622 --> 00:45:12,042
Siostra poszła do budki,
zadzwoniła i wróciła.
710
00:45:12,126 --> 00:45:14,962
Po pięciu minutach walą w drzwi.
711
00:45:15,045 --> 00:45:17,339
„Czy dziecko się urodziło”. Urodziło?
712
00:45:17,423 --> 00:45:20,384
Suka powiedziała, że się urodziło.
713
00:45:21,552 --> 00:45:24,054
Otwieram i mówię, że mam tylko bóle.
714
00:45:24,138 --> 00:45:25,889
„Dojdziesz do karetki?”
715
00:45:25,973 --> 00:45:26,932
Mówię, że tak.
716
00:45:27,015 --> 00:45:29,017
Wchodzę do karetki i bez jaj.
717
00:45:29,101 --> 00:45:32,688
Otwiera drzwi, a tam jakiś typ na noszach.
718
00:45:33,188 --> 00:45:35,733
Powiedzieli, że przecznicę obok
719
00:45:35,816 --> 00:45:37,484
kogoś dźgnięto w ramię,
720
00:45:37,568 --> 00:45:40,863
a po drodze od wezwania
przyjechali do mnie.
721
00:45:42,156 --> 00:45:43,949
Ale mnie bardziej bolało,
722
00:45:44,032 --> 00:45:46,660
więc kazali mu wstać, a mnie położyli.
723
00:45:48,287 --> 00:45:50,998
W drodze do szpitala dostałam skurczów.
724
00:45:51,081 --> 00:45:53,417
Typ łapie moją rękę i mówi „oddychaj”.
725
00:45:53,500 --> 00:45:55,377
Mówię: „A ty kto, kurwa?”.
726
00:45:57,045 --> 00:46:01,216
Trafiłam do szpitala
i urodziłam 4-kilogramową córeczkę.
727
00:46:02,259 --> 00:46:05,721
I będę z wami szczera.
Wcale nie chciałam mieć dziecka.
728
00:46:05,804 --> 00:46:10,058
Chciałam tylko dostać lalkę
z certyfikatem urodzenia.
729
00:46:11,935 --> 00:46:15,272
A ten stary pryk
wsadził mi całe dziecko w dupę.
730
00:46:15,355 --> 00:46:18,192
Dwie godziny po porodzie przyszła położna.
731
00:46:18,275 --> 00:46:20,736
„Musi pani karmić dziecko”.
732
00:46:20,819 --> 00:46:22,362
Mówię: „Niby czym?”.
733
00:46:23,530 --> 00:46:24,823
„Piersiami”.
734
00:46:24,907 --> 00:46:27,534
Miałam 14-lat,
nie wiedziałam, jak to działa.
735
00:46:27,618 --> 00:46:30,871
Więc wyciągnęłam cycek
i położyłam na twarzy córki.
736
00:46:32,247 --> 00:46:34,541
Wypieściłam ją na amen.
737
00:46:35,292 --> 00:46:38,962
Patrzę na położną i mówię:
„Ona chyba nie lubi cycków”.
738
00:46:40,631 --> 00:46:42,466
Położna na to: „Co ty robisz?
739
00:46:42,549 --> 00:46:44,635
Wsadź sutek do ust dziecka”.
740
00:46:44,718 --> 00:46:46,762
A, dobra.
741
00:46:46,845 --> 00:46:49,515
Wsadziłam sutek do jej buzi
742
00:46:49,598 --> 00:46:51,934
i jak się suka przyssała…
743
00:46:52,851 --> 00:46:56,355
Mówię: „Nie dam rady tego robić”.
744
00:46:57,731 --> 00:47:00,067
Pyta „dlaczego”. Cholera.
745
00:47:00,943 --> 00:47:03,904
Mój sutek to punkt G,
ssiesz, to musisz przelecieć.
746
00:47:11,954 --> 00:47:15,082
I wiecie, że moja córka do dziś ssie cyce?
747
00:47:16,667 --> 00:47:19,044
Karmienie piersią zlesbowało moją córkę.
748
00:47:22,381 --> 00:47:23,549
To straszna lesba.
749
00:47:23,632 --> 00:47:26,009
Ciągle sprowadza do domu nowe dziewuchy.
750
00:47:26,093 --> 00:47:27,219
Mówię zdzirom:
751
00:47:27,302 --> 00:47:30,013
„Nie zadawajcie się z nią,
wyrucha i porzuci”.
752
00:47:32,641 --> 00:47:35,060
Potraktuje was jak żarcie na wynos.
753
00:47:37,187 --> 00:47:39,731
A moja córka: „Nie wtrącaj się, mamo.
754
00:47:39,815 --> 00:47:42,860
Idę z dziewczyną do sklepu,
czekaj w domu”.
755
00:47:42,943 --> 00:47:47,573
Siedzę w jej domu i myślę:
„Moja córka jest kurewską lesbą”.
756
00:47:48,615 --> 00:47:51,451
„Co te chrzęszczące gówniary będą robić?”
757
00:47:53,036 --> 00:47:54,955
I mówię, że są „chrzęszczące”,
758
00:47:55,038 --> 00:47:57,499
bo kiedy dwie czarne pochwy się zejdą,
759
00:47:57,583 --> 00:48:00,252
brzmią jak opakowanie Doritos pod nogami.
760
00:48:06,341 --> 00:48:09,136
Może pan je rozdać dalej?
761
00:48:11,430 --> 00:48:14,725
Tak brzmiały,
kiedy zrobiłam tam sobie afro.
762
00:48:19,980 --> 00:48:21,857
Więc byłam wścibska.
763
00:48:21,940 --> 00:48:23,317
Zajrzałam do jej szafy.
764
00:48:23,400 --> 00:48:29,281
I wtedy pojęłam, że każda lesba
trzyma w szafie to samo.
765
00:48:29,364 --> 00:48:32,242
Na górnej półce, po lewej stronie.
766
00:48:33,952 --> 00:48:35,996
Tak zwane pudło z fiutami.
767
00:48:37,539 --> 00:48:40,792
Zdjęłam to pudło z fiutami
768
00:48:40,876 --> 00:48:44,212
i wszystkie wypadły razem z przyssawkami.
769
00:48:47,424 --> 00:48:49,343
I spadły na linoleum.
770
00:48:49,426 --> 00:48:52,554
Patrzyłam, jak się kołyszą
z prawa na lewo.
771
00:48:55,057 --> 00:48:57,559
Jak dmuchane chwieje na wietrze.
772
00:49:00,812 --> 00:49:05,525
Wiecie, jak trudno zdjąć
fiuty przyssane do linoleum?
773
00:49:07,402 --> 00:49:09,154
Nie podniesiecie ich ot tak.
774
00:49:09,237 --> 00:49:11,239
Musiałam je przepchnąć na dywan.
775
00:49:15,118 --> 00:49:16,620
Jak martwe ciała.
776
00:49:19,748 --> 00:49:20,958
Gejowizna.
777
00:49:23,669 --> 00:49:27,047
Kiedyś pojechałyśmy razem
na wycieczkę do Nowego Jorku.
778
00:49:27,130 --> 00:49:29,841
Tylko ja i ona. Wracamy z zakupów.
779
00:49:29,925 --> 00:49:32,803
Szukam w jej torbie kluczyków.
780
00:49:32,886 --> 00:49:35,514
I z dna torby,
na wyjeździe matki z córką,
781
00:49:35,597 --> 00:49:39,518
wyjmuję sztucznego penisa
przywiązanego do pasa karate.
782
00:49:45,857 --> 00:49:49,987
Pytam: „Po co ci to na wyjściu z matką?”.
783
00:49:50,070 --> 00:49:54,658
Patrzy na mnie i mówi:
„Mamo, może będę musiała je zerżnąć”.
784
00:49:58,620 --> 00:50:00,497
Mówię: „Ale jesteśmy tu same.
785
00:50:01,498 --> 00:50:03,166
Chcesz rżnąć własną matkę?”.
786
00:50:04,835 --> 00:50:07,421
Wystraszyła mnie. Spałam z otwartym okiem.
787
00:50:09,548 --> 00:50:13,343
Nie dam się wykorzystać zimnym fiutem.
788
00:50:15,137 --> 00:50:17,305
Nawet zimnego żarcia nie lubię.
789
00:50:18,348 --> 00:50:21,560
Lubię czuć gorące jaja na dupie.
790
00:50:25,147 --> 00:50:26,481
Jestem dorosła.
791
00:50:26,565 --> 00:50:30,444
Lubię jaja odbijające się
od mojego krocza jak piłki tenisowe.
792
00:50:37,200 --> 00:50:39,244
Rodzic dziecka homo ma jak w banku
793
00:50:39,327 --> 00:50:42,873
pogadanki o homoseksualizmie dziecka.
794
00:50:42,956 --> 00:50:45,876
I na początku mówią: „Taka się urodziłam”.
795
00:50:45,959 --> 00:50:49,421
Mówię: „Słuchaj, kocham cię,
nie wiem, czemu jesteś homo,
796
00:50:50,839 --> 00:50:54,885
ale jeśli rżniesz cipki jak twój ojciec,
to jesteś zwyciężczynią!”.
797
00:51:04,811 --> 00:51:07,773
„Mamo, zawsze sobie żartujesz.
Urodziłam się homo”.
798
00:51:07,856 --> 00:51:10,942
Mówię: „Na USG nie wyglądałaś na homo”.
799
00:51:12,569 --> 00:51:15,363
Nie mam zdjęcia, jak robisz tak.
800
00:51:26,833 --> 00:51:30,045
Ale nie oszukujmy się,
każdy rodzic dziecka homo myśli:
801
00:51:30,128 --> 00:51:32,130
„Czemu moje dziecko jest homo?”.
802
00:51:33,006 --> 00:51:35,008
Czy jadłam za dużo ostrych sosów?
803
00:51:42,516 --> 00:51:44,518
Może spadłam ze schodów?
804
00:51:45,769 --> 00:51:47,687
Bo wylizała mi przy porodzie?
805
00:51:54,486 --> 00:51:57,155
To było mocne, dam wam chwilę.
806
00:51:59,699 --> 00:52:00,826
Zastanawiam się.
807
00:52:01,618 --> 00:52:03,411
Ale coś wam powiem.
808
00:52:03,495 --> 00:52:06,706
Mogę mówić, co chcę
o homoseksualizmie mojego dziecka,
809
00:52:06,790 --> 00:52:10,502
ale tylko ja, nikt inny.
To moje homoseksualne dziecko.
810
00:52:10,585 --> 00:52:12,504
Dziękuję.
811
00:52:16,424 --> 00:52:18,802
I nie żartuję, zawsze jestem szczera.
812
00:52:18,885 --> 00:52:21,138
Na początku się tego wstydziłam.
813
00:52:21,221 --> 00:52:22,848
Wpadła do mnie kumpela:
814
00:52:22,931 --> 00:52:25,851
„Boże, Pat, masz homo córkę?
Na pewno ci wstyd.
815
00:52:25,934 --> 00:52:29,521
Ja bym się wstydziła.
Wiem, co czujesz, wstydzisz się”.
816
00:52:29,604 --> 00:52:31,731
A ja: „Pizdo, twoja córa to zdzira.
817
00:52:34,484 --> 00:52:36,778
Moja przynajmniej wie, gdzie ma fiuty.
818
00:52:36,862 --> 00:52:39,197
Na górnej półce, po lewej stronie”.
819
00:52:44,828 --> 00:52:48,748
Zapamiętajcie jedną lekcję z tego występu.
820
00:52:48,832 --> 00:52:54,004
Nauczcie się obracać w żart
najgorsze chwile w życiu.
821
00:52:54,087 --> 00:52:57,299
Bo jeśli się z tego śmiejecie,
macie nad tym kontrolę.
822
00:52:57,382 --> 00:53:00,385
Mam gdzieś, czy wsadzili wam palec w dupę
823
00:53:00,468 --> 00:53:01,595
za młodu.
824
00:53:01,678 --> 00:53:04,598
Jeśli nie wszedł po nadgarstek,
wygraliście.
825
00:53:05,473 --> 00:53:07,934
Atlanta, wielkie dzięki. Jestem Ms. Pat.
826
00:53:08,018 --> 00:53:09,102
Dziękuję.
827
00:53:43,261 --> 00:53:48,266
Napisy: Paweł Zatryb