1 00:00:20,708 --> 00:00:22,833 Dzięki Bogu. To tylko koszmar. 2 00:00:27,083 --> 00:00:30,291 Już dobrze. Penis Dantego nie może cię już skrzywdzić. 3 00:00:30,375 --> 00:00:33,375 Leży martwy w koszu, tam, gdzie go wrzuciłeś. 4 00:00:34,083 --> 00:00:35,833 Cholera. 5 00:00:39,750 --> 00:00:41,416 To niemożliwe. 6 00:00:41,500 --> 00:00:45,708 Na pewno można to łatwo wyjaśnić. Może to jakiś miejscowy zboczeniec? 7 00:00:47,750 --> 00:00:49,666 Przecież ja cię zabiłem! 8 00:00:53,250 --> 00:00:56,625 To moje ulubione nożyczki do papieru, ale nie mam wyjścia… 9 00:00:59,000 --> 00:01:01,125 Czemu nie umrzesz na dobre? 10 00:01:01,208 --> 00:01:03,125 Wolałbym tego nie robić. 11 00:01:03,208 --> 00:01:05,791 Nie przepadam za kaleczeniem członków, 12 00:01:05,875 --> 00:01:08,375 a widzowie w domach nie lubią tego oglądać. 13 00:01:08,458 --> 00:01:10,958 To nieprzyjemny widok nawet w kreskówce. 14 00:01:11,041 --> 00:01:15,500 Na-wet w kres-ków-ce. 15 00:01:18,500 --> 00:01:22,583 Ostrzegam, że teraz pokroję tego członka na małe kawałki 16 00:01:23,333 --> 00:01:25,166 i usmażę je w mikrofalówce. 17 00:01:25,250 --> 00:01:27,333 Będziecie musieli to oglądać, 18 00:01:27,416 --> 00:01:29,916 chyba że czołówka pojawi się wcześ… 19 00:01:32,000 --> 00:01:34,291 ZASOBY LUDZKIE 20 00:02:06,500 --> 00:02:07,708 Dawaj. Szybciej! 21 00:02:08,250 --> 00:02:10,625 - Z drogi, dupki. - Przepraszam. 22 00:02:10,708 --> 00:02:13,958 Nie wiecie, że dziś Piątek Darmowych Bajgli? 23 00:02:14,041 --> 00:02:17,333 Oby zostały jeszcze bajgle z posypką. 24 00:02:17,416 --> 00:02:20,916 - Bo posypka to wszystko. - Tylko ona się liczy! 25 00:02:21,000 --> 00:02:24,291 Wybaczcie, chłopcy. Wzięłam ostatniego z posypką. 26 00:02:24,375 --> 00:02:27,500 - Cholera. - Ale częstujcie się zwykłymi. 27 00:02:27,583 --> 00:02:29,083 Udław się gównem, Tyler. 28 00:02:29,791 --> 00:02:31,666 Nie kuś, Gilly. 29 00:02:32,750 --> 00:02:34,791 Jestem na nogach. Cześć. 30 00:02:35,416 --> 00:02:39,375 - Emmy, dlaczego śpisz w pokoju socjalnym? - Dotknęła mnie zaraza. 31 00:02:39,458 --> 00:02:40,875 Wara ode mnie. 32 00:02:40,958 --> 00:02:45,541 Nie, w mieszkaniu. Nie mogę tam spać. Zalęgły mi się kraby. 33 00:02:45,625 --> 00:02:47,000 Z posypką. 34 00:02:47,083 --> 00:02:51,000 Nie stać mnie na dezynsekcję. Nawet nie mam konta w banku. 35 00:02:51,083 --> 00:02:54,708 Skąd, kurwa, wytrzasnęłaś bajgla z posypką? 36 00:02:54,791 --> 00:02:56,875 Byłam tu, gdy je przywieźli. 37 00:02:56,958 --> 00:02:59,791 Jak usłyszycie o taniej dezynsekcji, dajcie znać. 38 00:02:59,875 --> 00:03:01,166 Joe i ja to zrobimy. 39 00:03:01,250 --> 00:03:02,333 - Tak? - Tak? 40 00:03:02,416 --> 00:03:04,958 Profesjonalne dezynsekcje to przekręt. 41 00:03:05,041 --> 00:03:07,708 - Każdy idiota to potrafi. - Co robisz, Gil? 42 00:03:07,791 --> 00:03:11,083 - Zaufaj mi, Joe. - Skoro tak mówisz. 43 00:03:11,166 --> 00:03:15,250 Brat Sharon się tym zajmuje, a jest kretynem. 44 00:03:15,333 --> 00:03:18,291 Na pewno nie zauważy, jeśli pożyczę jego sprzęt. 45 00:03:18,375 --> 00:03:20,750 Zrobicie to? Za darmo? 46 00:03:20,833 --> 00:03:22,208 W zasadzie za darmo. 47 00:03:22,291 --> 00:03:27,083 Zajmiemy się twoimi krabami w zamian za tego bajgla. 48 00:03:27,708 --> 00:03:29,583 Dobra, umowa stoi. 49 00:03:29,666 --> 00:03:33,125 Wytępcie skorupiaki, to bajgiel będzie wasz. 50 00:03:34,083 --> 00:03:37,708 Migiem wykopiemy te kraby z twojego mieszkania. 51 00:03:38,208 --> 00:03:41,916 Sama rozmowa o krabach sprawia, że mam ochotę na tego bajgla. 52 00:03:42,000 --> 00:03:45,750 Paul Krummhorn. Cóż to był za rok. 53 00:03:45,833 --> 00:03:49,291 Evelyn, jego żona od prawie 40 lat, odeszła. 54 00:03:50,208 --> 00:03:52,083 Ale przeżyliśmy świetną żałobę. 55 00:03:52,166 --> 00:03:55,208 Płakaliśmy, jedliśmy dobre lasagne 56 00:03:55,291 --> 00:03:59,208 i cały październik przechodziliśmy w szlafroku. 57 00:03:59,291 --> 00:04:01,666 Pora iść naprzód. 58 00:04:01,750 --> 00:04:04,041 Właśnie. Dawaj to. 59 00:04:04,125 --> 00:04:07,458 Dlatego Paul i ja postanowiliśmy 60 00:04:07,541 --> 00:04:10,291 wybrać się na coroczną wycieczkę do Santa Fe. 61 00:04:11,125 --> 00:04:14,375 - Tak! - Wybraliście wycieczkę dla par? 62 00:04:14,458 --> 00:04:16,416 Tylko Paul, Dave i Kathy? 63 00:04:16,500 --> 00:04:20,541 Moglibyśmy zabrać Evelyn, ale potrzebowalibyśmy szpadla. 64 00:04:20,625 --> 00:04:23,791 - Nie jedźcie. Ta wycieczka to błąd. - Nie. 65 00:04:23,875 --> 00:04:27,208 Wszystko będzie mu przypominać, że jego żona nie żyje. 66 00:04:27,291 --> 00:04:31,833 Może Paul zasłużył na tę udrękę za to, że przeżył żonę. 67 00:04:31,916 --> 00:04:36,541 Nie. To go uszczęśliwi. Będzie świętował miłość do Evelyn. 68 00:04:36,625 --> 00:04:38,583 Spójrzcie na nią. 69 00:04:38,666 --> 00:04:42,416 Ta burza włosów, ten donośny śmiech, 70 00:04:42,500 --> 00:04:46,250 ta obsesja na punkcie całowania psów w pysk. 71 00:04:46,333 --> 00:04:47,625 Walter, wszystko gra? 72 00:04:47,708 --> 00:04:49,416 Tak, u Paula też! 73 00:04:49,500 --> 00:04:53,000 Jedzie na wycieczkę. Już wybrałem mu strój. 74 00:04:53,083 --> 00:04:55,041 Mógłbym nabyć krawat bolo. 75 00:04:55,125 --> 00:04:57,875 Kupię krem z filtrem, żeby nie mieć raka skóry. 76 00:04:57,958 --> 00:04:59,166 Jak wiecie-kto. 77 00:04:59,250 --> 00:05:02,625 Nie! Wy, gównojady, nie jesteście zaproszeni. 78 00:05:03,125 --> 00:05:06,500 Zero wstydu, zero strachu, tylko miłość. 79 00:05:06,583 --> 00:05:09,791 Ta wycieczka bez zmarłej żony będzie fajna. 80 00:05:11,541 --> 00:05:12,958 Zabrał pilota. 81 00:05:13,041 --> 00:05:16,541 Dziś mnie nie okradniesz, chciwa świnio. 82 00:05:16,625 --> 00:05:18,041 Dawaj mój napój. 83 00:05:18,125 --> 00:05:19,291 To rozumiem. 84 00:05:20,375 --> 00:05:24,250 Jako nienawistna glizda Rochelle jest jeszcze piękniejsza. 85 00:05:25,291 --> 00:05:26,416 Dobra, do dzieła. 86 00:05:28,458 --> 00:05:31,000 Znowu? Dlaczego nie umierasz? 87 00:05:41,000 --> 00:05:42,333 Co słychać, Pete? 88 00:05:57,458 --> 00:05:59,458 Wiem, co myślicie. 89 00:05:59,541 --> 00:06:03,791 „Becca jest młoda. Trzeba agresywniej inwestować w jej konto emerytalne”. 90 00:06:03,875 --> 00:06:05,708 O ja pierdolę! 91 00:06:06,750 --> 00:06:08,708 - Tak, ma… - Co tu się odpierdala? 92 00:06:08,791 --> 00:06:12,458 …ma czas, żeby przetrwać wahania na rynku, 93 00:06:12,541 --> 00:06:14,041 ale ze względu na dziecko 94 00:06:14,666 --> 00:06:17,791 potrzeba bardziej konserwatywnej równowagi… 95 00:06:18,416 --> 00:06:20,083 - Cholera! - …w jej portfelu. 96 00:06:21,791 --> 00:06:23,041 Spotkanie zakończone? 97 00:06:23,125 --> 00:06:27,833 Dzięki, dupku. Uwalałeś strzępami chuja moją ulubioną butelkę do wody. 98 00:06:27,916 --> 00:06:31,833 Hej, Pete. Chcesz o tym pogadać? 99 00:06:31,916 --> 00:06:35,666 Prześladuje mnie martwy członek Dantego. 100 00:06:35,750 --> 00:06:39,083 Nie zdążę powiedzieć: „Rochelle, znów poniedziałek, co?”, 101 00:06:39,166 --> 00:06:40,666 a ten próbuje mnie zabić. 102 00:06:40,750 --> 00:06:44,583 Wszystkich nas dręczył jakiś fiut, ale w biurze? 103 00:06:44,666 --> 00:06:47,708 To nieprofesjonalne. Uprzykrza innym życie. 104 00:06:48,291 --> 00:06:52,041 Tak mi przykro, że mój koszmar uprzykrza innym życie. 105 00:06:52,750 --> 00:06:55,708 Ale ten przeklęty kutafon nie chce zdechnąć. 106 00:06:55,791 --> 00:06:58,375 Widzę, że się rusza. Wraca do życia. 107 00:06:58,458 --> 00:06:59,458 Co robić? 108 00:06:59,541 --> 00:07:01,750 Najwyraźniej potrzebujesz 109 00:07:01,833 --> 00:07:03,375 zaklinacza prącia. 110 00:07:03,458 --> 00:07:06,291 Świetnie. Zaklinacz prącia. Masz jego adres? 111 00:07:06,375 --> 00:07:09,333 Znajdziesz go tam, na dachu. 112 00:07:13,125 --> 00:07:16,583 - Mam iść... - Tam, na dach. 113 00:07:17,083 --> 00:07:20,333 Więc przestań dumać i dymaj na dach. 114 00:07:20,416 --> 00:07:23,416 I możesz zetrzeć krew wacka ze stołu? 115 00:07:23,500 --> 00:07:26,333 Cały pokój cuchnie jak drobiowe ceviche. 116 00:07:27,125 --> 00:07:30,833 Czemu ja mam zakładać ten sprzęt? Należy do twojego szwagra. 117 00:07:30,916 --> 00:07:34,958 Bo ja jestem mózgiem operacji, a ty jej wykonawcą, jasne? 118 00:07:35,041 --> 00:07:37,250 - Zawsze mieliśmy taki układ. - Może. 119 00:07:37,333 --> 00:07:41,625 Dobra. Wyślijmy te kraby tam, gdzie raki zimują. 120 00:07:42,875 --> 00:07:45,541 Cholera, kraby Emmy są ogromne. 121 00:07:46,041 --> 00:07:48,166 Ten spray chyba nic nie da. 122 00:07:48,250 --> 00:07:52,375 Pryskaj je i pryskamy. Pokaż, że nie jesteś cipą. 123 00:07:52,458 --> 00:07:54,708 Dobra. Przepraszam. 124 00:07:54,791 --> 00:07:57,125 Czas pojednać się z Bogiem. 125 00:07:57,750 --> 00:08:01,583 - Zepsuty. Sprawdzałeś go? - Nie jest zepsuty. Ściśnij. 126 00:08:02,291 --> 00:08:05,375 Jasne, że nabiliśmy dyszę. Nabiłeś dyszę, prawda? 127 00:08:05,875 --> 00:08:08,000 Przydałaby się nam prezentacja. 128 00:08:08,083 --> 00:08:09,625 Nie, Joe! 129 00:08:11,416 --> 00:08:15,291 - Wpadło mi do ust. - Mnie też. Moje dziąsła mają dziwny smak. 130 00:08:15,375 --> 00:08:17,875 Nie, zaczekaj! Cholera, Joe. 131 00:08:17,958 --> 00:08:20,375 To chyba za wysokie progi. 132 00:08:20,458 --> 00:08:23,250 Skąd! Musimy tylko zmienić taktykę. 133 00:08:23,333 --> 00:08:27,250 Ale na szczęście dla ciebie mózg, czyli ja, ma nowy plan. 134 00:08:27,333 --> 00:08:29,250 - Niebezpieczny? - Nie dla mnie. 135 00:08:29,333 --> 00:08:33,208 Pomyśl o dolnej połowie bajgla, którą dostaniesz po wszystkim. 136 00:08:33,291 --> 00:08:37,083 Ale dolna połowa bajgla nie ma posypki. 137 00:08:37,166 --> 00:08:38,875 Obie połówki są takie same. 138 00:08:38,958 --> 00:08:42,458 Zresztą kogo to obchodzi? Zazdroszczę ci, że dostaniesz dół. 139 00:08:42,541 --> 00:08:44,500 - Chcesz się zamienić? - Nie. 140 00:08:47,916 --> 00:08:50,833 Ten kapelusz jest za duży. Czuję się idiotycznie. 141 00:08:50,916 --> 00:08:53,333 Paul, Evelyn dała ci ten kapelusz. 142 00:08:53,416 --> 00:08:57,125 Mówiła, że wyglądasz jak Daniel Stern z filmu Sułtani westernu, 143 00:08:57,208 --> 00:08:58,750 którego nigdy nie obejrzę. 144 00:08:58,833 --> 00:09:01,875 Ale ze mnie kretyn. Zarezerwowałem środkowe miejsce. 145 00:09:01,958 --> 00:09:04,583 Dlaczego coś takiego robisz, Paul? 146 00:09:04,666 --> 00:09:09,333 To z przyzwyczajenia. Evelyn siadała przy przejściu, bo lubiła się nawadniać. 147 00:09:09,416 --> 00:09:13,208 Tak. Miała taki mały, delikatny pęcherz. 148 00:09:13,291 --> 00:09:15,708 Paul, ta wycieczka to okropny pomysł. 149 00:09:15,791 --> 00:09:18,291 - Nie możesz podróżować bez Evelyn. - Boże. 150 00:09:18,375 --> 00:09:21,333 Kto popilnuje torby, gdy będziesz srać na lotnisku? 151 00:09:21,416 --> 00:09:24,750 Będę musiał zabrać ją do kabiny, a tam są drobinki kału. 152 00:09:24,833 --> 00:09:27,166 Nie, czeka cię wspaniała podróż. 153 00:09:27,250 --> 00:09:29,291 Naturalnie, Paul. 154 00:09:29,375 --> 00:09:31,500 Fajnie jest żyć, prawda? 155 00:09:31,583 --> 00:09:35,708 Zapytałbym Evelyn, ale w jej telefonie włącza się poczta głosowa. 156 00:09:35,791 --> 00:09:37,833 - Lionel! - Bo ona nie żyje. 157 00:09:37,916 --> 00:09:40,833 Jak ja mogę jechać na wakacje? 158 00:09:40,916 --> 00:09:43,166 Mówiłem, że nie jedziecie. 159 00:09:43,791 --> 00:09:47,833 Komar i czarodziej mają rację. Nie mogę tego zrobić. Przepraszam. 160 00:09:47,916 --> 00:09:50,000 Spójrz na mnie. Co ty wyrabiasz? 161 00:09:50,083 --> 00:09:52,875 To zły pomysł. Nie powinienem jechać. 162 00:09:52,958 --> 00:09:55,125 - Mam dużo pracy w domu. - Usiądź. 163 00:09:55,208 --> 00:09:58,416 A jeśli zaleje piwnicę? Albo sowa wleci na strych? 164 00:09:58,500 --> 00:10:01,291 Skarbie, wszystko będzie dobrze. 165 00:10:01,375 --> 00:10:04,375 Pamiętajmy, po co jedziemy. 166 00:10:04,458 --> 00:10:06,875 Spójrz. Uwielbiała Południowy Zachód. 167 00:10:06,958 --> 00:10:09,250 Tak, masz rację. 168 00:10:09,333 --> 00:10:12,750 Evelyn chciałaby, żebym pojechał sam. 169 00:10:13,250 --> 00:10:14,750 Naturalnie. 170 00:10:14,833 --> 00:10:16,708 Myślę, że chciałaby też, 171 00:10:16,791 --> 00:10:19,916 żeby jej dermatolog szybciej się orientował, co i jak, 172 00:10:20,000 --> 00:10:22,125 ale nie możemy jej o to spytać. 173 00:10:24,125 --> 00:10:25,083 Halo? 174 00:10:25,166 --> 00:10:26,666 Panie zaklinaczu? 175 00:10:27,333 --> 00:10:29,833 Przychodzę w sprawie ubicia prącia. 176 00:10:29,916 --> 00:10:33,875 Spokojnie, Pete. Nie strasz siusiaków. 177 00:10:33,958 --> 00:10:36,291 Maury? Ty jesteś zaklinaczem prącia? 178 00:10:36,375 --> 00:10:40,125 - Czemu Connie nic nie mówiła? - Bo trzymam je tu nielegalnie. 179 00:10:40,208 --> 00:10:44,541 Spokojnie, chłopaki. To nasz gość. Jesteście bezpieczni. 180 00:10:44,625 --> 00:10:45,958 Potrzebuję pomocy. 181 00:10:46,041 --> 00:10:49,875 - Odcięty penis Dantego… - Dzięki, że powiedziałeś szeptem. 182 00:10:49,958 --> 00:10:51,666 …ciągle ożywa. 183 00:10:51,750 --> 00:10:53,875 Podobno umiesz go zabić na dobre. 184 00:10:53,958 --> 00:10:55,083 - Zabić? - Tak. 185 00:10:55,166 --> 00:10:59,041 Jak to zrobić? Ogniem? Lodem? Wetknąć w cewkę cienki granacik? 186 00:10:59,125 --> 00:11:02,541 Mam złą wiadomość. Penisa zombie nie da się ubić. 187 00:11:02,625 --> 00:11:05,250 Musisz go okiełznać. Nawiązać z nim więź. 188 00:11:05,333 --> 00:11:06,708 Pokochać jak ojciec. 189 00:11:06,791 --> 00:11:09,208 Nie chcę go kochać jak ojciec. 190 00:11:09,291 --> 00:11:12,208 Chcę go przypiąć do rakiety i wystrzelić w słońce. 191 00:11:12,291 --> 00:11:13,625 To się nie uda, mordo. 192 00:11:13,708 --> 00:11:17,291 Kiedyś one wszystkie były wściekłymi, uciętymi fiutkami. 193 00:11:17,375 --> 00:11:20,583 Gdy znalazłem tego małego, był zdziczały. 194 00:11:20,666 --> 00:11:23,500 Toczył pianę z cewki, rzucał mi się na jaja. 195 00:11:23,583 --> 00:11:26,291 - Wygląda, jakby cię kochał. - Teraz tak. 196 00:11:26,375 --> 00:11:30,000 Bo obnażyłem przed nim duszę i wyznałem najskrytsze tajemnice. 197 00:11:30,083 --> 00:11:32,666 Spójrz, jak się otwieram. 198 00:11:32,750 --> 00:11:34,458 Przyjacielu, wyznam ci coś. 199 00:11:34,541 --> 00:11:37,958 Connie myśli, że oboje się zdradzamy, ale tak nie jest. 200 00:11:38,041 --> 00:11:40,375 Moje ciało należy wyłącznie do niej. 201 00:11:41,208 --> 00:11:42,875 Jesteś na to gotowy, Pete? 202 00:11:42,958 --> 00:11:45,666 Obnażyć duszę i ucałować czubek kutasa Dantego? 203 00:11:45,750 --> 00:11:49,375 Nie mam nic do wyznania temu fiutowi zombie 204 00:11:49,458 --> 00:11:51,333 i na pewno go nie pocałuję. 205 00:11:53,916 --> 00:11:56,916 Teraz masz szansę. Wyznaj prawdę, zrób dzióbek. 206 00:11:57,416 --> 00:12:02,666 Chcesz szczerości? Nie zrobiłem nic złego. Ratowałem Dantego. 207 00:12:02,750 --> 00:12:06,333 Musiałem cię odciąć. Posąg był zbyt ciężki, by go podnieść. 208 00:12:09,375 --> 00:12:12,750 To podnoszenie dobrze ci idzie, jak się przyłożysz. 209 00:12:12,833 --> 00:12:15,875 Poza tym bardzo mnie teraz pociągasz. 210 00:12:18,083 --> 00:12:19,708 Nie wiem, czy to wypali. 211 00:12:19,791 --> 00:12:21,958 Zaufaj mi, kochanie. To genialne. 212 00:12:22,041 --> 00:12:24,166 Wnikniesz w środowisko krabów. 213 00:12:24,250 --> 00:12:27,625 A w odpowiednim momencie załatwimy ich od środka. 214 00:12:27,708 --> 00:12:30,000 W odpowiednim momencie, czyli za… 215 00:12:30,083 --> 00:12:32,416 - Tydzień. Może miesiąc. - Miesiąc? 216 00:12:32,500 --> 00:12:34,791 Pamiętaj, że gdy nadejdzie ten dzień, 217 00:12:34,875 --> 00:12:38,458 czekać na ciebie będzie dolna połówka bajgla. 218 00:12:38,541 --> 00:12:39,541 Czas na show! 219 00:12:40,500 --> 00:12:42,291 Co słychać, ziomki? 220 00:12:42,375 --> 00:12:44,291 Mówicie o muszlach? 221 00:12:44,375 --> 00:12:46,625 Bo ja za nimi przepadam. 222 00:12:46,708 --> 00:12:51,000 Uwielbiam je jeść, a nawet w nich mieszkać. 223 00:12:52,500 --> 00:12:55,791 Nie zabijajcie mnie! Nie chciałem tego robić. 224 00:12:55,875 --> 00:12:59,500 Mówiłem Gilowi, że to zły pomysł, ale mnie nie słuchał. 225 00:13:00,625 --> 00:13:02,625 Gil? To mój najlepszy przyjaciel. 226 00:13:04,458 --> 00:13:05,875 Tak, masz rację. 227 00:13:05,958 --> 00:13:08,083 Przyjaciele słuchają się nawzajem. 228 00:13:08,166 --> 00:13:10,916 A to wszystko za pół parszywego bajgla. 229 00:13:12,791 --> 00:13:15,583 Sami robicie bajgle z posypką? 230 00:13:16,208 --> 00:13:17,541 Tak, poproszę. 231 00:13:20,250 --> 00:13:22,208 Pycha. W środku mięciutkie. 232 00:13:23,000 --> 00:13:26,208 Nie jestem fanem skrzepów krwi, 233 00:13:26,291 --> 00:13:28,125 ale ten łupież łonowy… 234 00:13:28,208 --> 00:13:30,458 coś we mnie porusza. To jest boskie. 235 00:13:33,958 --> 00:13:38,458 Cholera, krem się rozlał. Trzeba było go włożyć do reklamówki. 236 00:13:38,541 --> 00:13:41,625 Co z tego? Jesteśmy na wakacjach. 237 00:13:43,125 --> 00:13:44,500 Kathy i Dave. 238 00:13:44,583 --> 00:13:46,916 Cześć. Krem mi się rozlał. 239 00:13:47,500 --> 00:13:50,333 Paul, dobrze cię widzieć. 240 00:13:50,416 --> 00:13:52,791 - Spójrz na ten deszcz. - Tak. 241 00:13:52,875 --> 00:13:56,625 Deszcz na pustyni. Pewnie rośliny są wniebowzięte. 242 00:13:56,708 --> 00:14:01,000 Chyba powinniśmy przełożyć dzisiejszą jazdę konną. 243 00:14:01,083 --> 00:14:04,875 Odwołać przejażdżkę o zachodzie słońca? Ale to tradycja. 244 00:14:04,958 --> 00:14:07,958 Zamiast tego zwiedzimy tę nową destylarnię burbona. 245 00:14:08,041 --> 00:14:10,583 Dobrze. To może być fajne. 246 00:14:10,666 --> 00:14:15,833 Paul, skarbie, ty i Evelyn zawsze zaczynacie tę wycieczkę od przejażdżki. 247 00:14:15,916 --> 00:14:18,375 Tak. Ale ta pogoda… 248 00:14:18,458 --> 00:14:22,375 Paul, wspomnienia! Pomyśl o Evelyn. 249 00:14:22,875 --> 00:14:24,541 Chodź, guzdrało. 250 00:14:25,791 --> 00:14:30,791 Słuchajcie, myślę, że powinniśmy i tak pójść na konie. 251 00:14:30,875 --> 00:14:34,708 - Nie chcę jechać. - Musimy. Jego żona nie żyje. 252 00:14:34,791 --> 00:14:37,166 Jasne, Paul. 253 00:14:37,250 --> 00:14:42,708 Dobra. Pójdę zrobić zdjęcia swojego pokoju hotelowego na iPadzie. 254 00:14:42,791 --> 00:14:47,625 A ja zrobię z ręcznikami coś, czego nigdy nie zrobiłbym w domu. 255 00:14:54,958 --> 00:14:56,791 To naprawdę nie ma sensu. 256 00:15:04,500 --> 00:15:06,041 Widzicie? Nie dam rady. 257 00:15:08,708 --> 00:15:11,500 Kilka dynamicznych ćwiczeń. 258 00:15:22,541 --> 00:15:26,666 Kurwa. Nic dziwnego, że ten penis zombie chce mnie zabić. 259 00:15:26,750 --> 00:15:28,000 Mogłem go uratować. 260 00:15:30,000 --> 00:15:31,750 Nie widać zachodu słońca. 261 00:15:31,833 --> 00:15:33,500 Dave, to dla niego ważne. 262 00:15:33,583 --> 00:15:36,416 Zobacz, na co narażasz przyjaciół. 263 00:15:37,083 --> 00:15:38,375 To przygoda. 264 00:15:38,958 --> 00:15:42,125 Ty i Evelyn uwielbialiście przygody, prawda? 265 00:15:42,208 --> 00:15:47,208 Tak. Ale jest mi zimno. Może powinniśmy zawrócić? 266 00:15:47,291 --> 00:15:49,000 A może położyć się i umrzeć? 267 00:15:49,083 --> 00:15:51,500 Jeśli nie chłód, to wykończą cię wilki. 268 00:15:51,583 --> 00:15:55,625 Panie Apples, czy konie walczą z wilkami? 269 00:15:56,666 --> 00:16:00,125 Trzymaj się, Paul. Prawie dotarliśmy do punktu widokowego. 270 00:16:00,208 --> 00:16:01,916 Pamiętasz tę panoramę? 271 00:16:02,000 --> 00:16:04,041 Nie widzę tej panoramy. 272 00:16:04,125 --> 00:16:06,250 Pokażę ci tę panoramę. 273 00:16:06,333 --> 00:16:07,625 Boże, to migotanie. 274 00:16:07,708 --> 00:16:11,250 - Niedobrze mi się robi. - Zaraz rzygniemy! 275 00:16:13,000 --> 00:16:15,375 Uważaj, Paul. Szlak robi się grząski. 276 00:16:17,083 --> 00:16:19,208 Cholera. Uwaga! 277 00:16:19,833 --> 00:16:22,125 Paul! Wszystko w porządku? 278 00:16:22,208 --> 00:16:24,541 - Nic mi nie jest. - Paul miał wypadek. 279 00:16:25,125 --> 00:16:26,541 To tylko błoto. 280 00:16:26,625 --> 00:16:28,833 I wylądowałem na kaktusie. 281 00:16:28,916 --> 00:16:30,541 Na kilku kaktusach. 282 00:16:31,291 --> 00:16:32,958 Czy to nie agawa? 283 00:16:33,041 --> 00:16:36,666 Ta wyprawa bez zmarłej żony jest tym fajniejsza, 284 00:16:36,750 --> 00:16:39,083 że jesteśmy na skradzionych ziemiach. 285 00:16:40,416 --> 00:16:43,458 Cholera. Mam nadzieję, że nie stracił głowy. 286 00:16:43,541 --> 00:16:45,958 Jesteś! Już zaczynałem się martwić. 287 00:16:46,041 --> 00:16:50,666 Martwiłeś się, że nie odwalę całej roboty, żebyś ty dostał bajgla? 288 00:16:50,750 --> 00:16:52,833 Co ty mówisz? To wszystko dla nas. 289 00:16:52,916 --> 00:16:55,458 - Akurat. - Więc jak poszło? 290 00:16:55,541 --> 00:16:57,583 Skłóciłeś ich? Zasiałeś zamęt? 291 00:16:57,666 --> 00:16:59,583 Powiedz, że zasiałeś zamęt! 292 00:16:59,666 --> 00:17:01,458 - Są podzieleni. - Mów dalej. 293 00:17:01,541 --> 00:17:05,250 Połowa krabów uważa, że w salonie potrzebny jest dywanik. 294 00:17:05,333 --> 00:17:06,166 Dobra. 295 00:17:06,250 --> 00:17:09,708 Ale my uważamy, że przydałby się tam fotel. 296 00:17:09,791 --> 00:17:11,875 - My? - Może papasan z łoniaków? 297 00:17:11,958 --> 00:17:13,208 Co ty pieprzysz? 298 00:17:13,291 --> 00:17:17,875 Sądzimy, że oryginalny fotel mógłby… Jak to powiedzieć… 299 00:17:18,833 --> 00:17:20,625 Ocknij się! Nie jesteś krabem. 300 00:17:20,708 --> 00:17:22,958 Miałeś ich rozbić od środka! 301 00:17:23,041 --> 00:17:26,125 - To nasz wróg. - Pewnie, ale poznałem ich i… 302 00:17:26,750 --> 00:17:29,208 i ten „wróg” dał mi bajgla. 303 00:17:29,291 --> 00:17:32,791 Tę dobrą połówkę. Z krwią i łonowym łupieżem. 304 00:17:32,875 --> 00:17:36,125 Oni słuchają. W przeciwieństwie do ciebie. 305 00:17:36,208 --> 00:17:38,666 - Dobra. - Słuchaj swojego przyjaciela. 306 00:17:38,750 --> 00:17:40,916 - Słucham cię. - Naprawdę? 307 00:17:41,000 --> 00:17:43,083 Pewnie. 308 00:17:43,166 --> 00:17:45,041 To, co jest między nami, 309 00:17:45,125 --> 00:17:47,625 jest ważniejsze niż jakiś głupi bajgiel. 310 00:17:47,708 --> 00:17:50,125 - Dzięki, stary. - Chodź tu, pojebie. 311 00:17:50,791 --> 00:17:52,833 To zabawne. 312 00:17:52,916 --> 00:17:55,416 Musiałem zaprzyjaźnić się ze szkodnikami, 313 00:17:55,500 --> 00:17:58,583 żeby się dowiedzieć, czego potrzebuję od przyjaciela. 314 00:18:13,208 --> 00:18:14,208 Dobra. 315 00:18:21,000 --> 00:18:23,250 Czekam na ciebie, penisie zombie. 316 00:18:27,166 --> 00:18:30,041 Pora, żebyśmy sobie porozmawiali. 317 00:18:31,125 --> 00:18:32,541 Dobrze się czujesz? 318 00:18:32,625 --> 00:18:35,625 Cierpi tylko moje ego. I tyłek. 319 00:18:36,208 --> 00:18:38,500 Nie jestem takim kowbojem, jak kiedyś. 320 00:18:38,583 --> 00:18:42,541 Nadal mieszasz swoje słynne mrożone margarity? 321 00:18:42,625 --> 00:18:44,750 Po tequili boli mnie głowa. 322 00:18:44,833 --> 00:18:47,083 To Evelyn była mistrzynią margarity. 323 00:18:47,916 --> 00:18:49,625 - Wiedziałam. Wybacz. - Tak. 324 00:18:50,375 --> 00:18:52,625 Pamiętasz, jak razem zamieszkaliście? 325 00:18:52,708 --> 00:18:55,208 Pierwsze, co rozpakowała, to blender. 326 00:18:55,291 --> 00:18:58,958 Paul, masz jakieś plany na emeryturę? 327 00:18:59,041 --> 00:19:01,666 Plany… Plany? 328 00:19:01,750 --> 00:19:04,208 Teraz masz mnóstwo czasu. 329 00:19:04,291 --> 00:19:07,083 Tak, rzeczywiście mam. 330 00:19:07,166 --> 00:19:08,791 Więc co teraz? 331 00:19:08,875 --> 00:19:10,916 Nie wiem. 332 00:19:11,000 --> 00:19:12,625 Walter? Co teraz? 333 00:19:12,708 --> 00:19:13,958 Spójrz na nią. 334 00:19:14,041 --> 00:19:17,541 - Była najsłodszą ciężarną pod słońcem. - Walter? 335 00:19:17,625 --> 00:19:21,250 Kupiła dom, założyła rodzinę, skończyła prawo. 336 00:19:21,333 --> 00:19:23,500 Walter! Słyszałeś, co mówiłem? 337 00:19:23,583 --> 00:19:26,208 Co? Wybacz, zebrało mi się na wspominki. 338 00:19:26,291 --> 00:19:30,416 Ciągle wspominasz. Koniec z przeszłością. Co teraz? 339 00:19:30,500 --> 00:19:34,416 Wybaczcie. Jak się bawicie? Smakują wam enchilady? 340 00:19:34,500 --> 00:19:37,625 - Nie mam pojęcia. - Dobra. 341 00:19:37,708 --> 00:19:39,791 Zamówiłem je, bo zawsze tak robię. 342 00:19:39,875 --> 00:19:43,333 Żuję, połykam, ale nie wiem, czy mi smakują. 343 00:19:43,416 --> 00:19:45,416 Skarbie, to tylko przystawka. 344 00:19:45,500 --> 00:19:47,791 Nie wiem, czy cokolwiek mi się podoba. 345 00:19:47,875 --> 00:19:49,583 Muszę się przewietrzyć. 346 00:19:49,666 --> 00:19:51,500 - Paul! - Właśnie stracił żonę. 347 00:19:51,583 --> 00:19:53,500 Mój stek jest świetny. Dziękuję. 348 00:19:56,000 --> 00:19:59,291 Emmy, mamy świetną wiadomość. 349 00:19:59,375 --> 00:20:00,791 Dzięki Bogu. 350 00:20:00,875 --> 00:20:03,416 Wiele się nauczyliśmy o naszej przyjaźni. 351 00:20:03,500 --> 00:20:06,750 Tak. Otóż ja nie słuchałem Joe. 352 00:20:06,833 --> 00:20:09,583 - A kraby? - Bardzo nam pomogły. 353 00:20:09,666 --> 00:20:12,500 Nie! Kiedy mogę wrócić do mieszkania? 354 00:20:12,583 --> 00:20:14,000 Nie wyprowadzają się. 355 00:20:14,083 --> 00:20:15,083 Nie? 356 00:20:15,166 --> 00:20:18,541 Dowiedziałem się, że mieszkają tam dłużej niż ty, 357 00:20:18,625 --> 00:20:21,166 więc właściwie to ty jesteś intruzką. 358 00:20:21,250 --> 00:20:23,750 Ale zrobią wszystko, co w ich mocy, 359 00:20:23,833 --> 00:20:26,166 żeby pomóc ci zabrać stamtąd graty. 360 00:20:26,250 --> 00:20:28,416 Muszę znaleźć nowe mieszkanie? 361 00:20:28,500 --> 00:20:29,958 Emmy, rozchmurz się. 362 00:20:30,041 --> 00:20:34,291 Joe i ja mamy złoty okres. Ty się przeprowadzić, co jest super. 363 00:20:34,375 --> 00:20:36,250 Każdy na tym skorzystał. 364 00:20:36,333 --> 00:20:38,625 Wszyscy poza szwagrem Gila, 365 00:20:38,708 --> 00:20:40,750 bo jego sprzęt przepadł na zawsze. 366 00:20:40,833 --> 00:20:43,333 Kurwa, po co ja was słuchałam? 367 00:20:43,416 --> 00:20:45,291 Mogłam zapłacić za dezynsekcję. 368 00:20:45,375 --> 00:20:47,833 Teraz już wiesz. Nauczyłaś się czegoś. 369 00:20:47,916 --> 00:20:51,916 I tak szczerze, czy bajgiel to nie niska cena za taką mądrość? 370 00:20:52,000 --> 00:20:55,458 Co? Nie. Pierdolcie się, idioci. 371 00:20:59,416 --> 00:21:01,791 - Suko! - Myślisz, że to mnie powstrzyma? 372 00:21:01,875 --> 00:21:03,583 Cały dzień jadłem łoniaki. 373 00:21:03,666 --> 00:21:06,125 Teraz będzie tylko smaczniejszy. 374 00:21:09,250 --> 00:21:13,541 Maury mówi, że muszę być z tobą szczery, więc proszę bardzo. 375 00:21:15,416 --> 00:21:18,833 W głębi duszy chciałem cię uciąć. 376 00:21:18,916 --> 00:21:22,458 Bo kocham Rochelle, 377 00:21:22,541 --> 00:21:25,125 a Dante na nią nie zasługuje. 378 00:21:26,250 --> 00:21:28,541 Nie zawsze jestem dobrym facetem. 379 00:21:28,625 --> 00:21:32,541 Cieszę się, że zrujnowałem mu życie i jego związek. 380 00:21:33,041 --> 00:21:35,375 I powtórzyłbym to bez wahania. 381 00:21:37,333 --> 00:21:41,583 Jeśli chcesz rozszarpać mi gardło, proszę, zrób to. 382 00:21:45,166 --> 00:21:48,458 Boże, udało się. On mnie liże. 383 00:21:48,541 --> 00:21:50,000 Jestem z ciebie dumny. 384 00:21:50,083 --> 00:21:52,416 - Maury, to koniec? - Prawie. 385 00:21:52,500 --> 00:21:54,541 Zostało jeszcze tylko jedno. 386 00:21:54,625 --> 00:21:56,000 Dobra. 387 00:21:57,708 --> 00:21:59,375 Och, pocałowałeś go. 388 00:21:59,458 --> 00:22:01,791 Miałeś nadać mu imię, ale dobra. 389 00:22:03,375 --> 00:22:05,583 Paul, o co chodzi? 390 00:22:05,666 --> 00:22:08,666 - Nienawidzę Santa Fe. - Co? 391 00:22:08,750 --> 00:22:12,750 Nawet nie wiem, czy lubię Kathy i Dave’a. 392 00:22:12,833 --> 00:22:15,833 Nie bądź niemądry. To twoi najlepsi przyjaciele. 393 00:22:15,916 --> 00:22:20,625 Nie, byli przyjaciółmi Evelyn. Ja nie mam z nimi nic wspólnego. 394 00:22:20,708 --> 00:22:23,291 - Masz Santa Fe. - Nie rozumiesz? 395 00:22:23,375 --> 00:22:26,583 Uwielbiałem tu być z Evelyn, 396 00:22:26,666 --> 00:22:28,791 ale bez niej? 397 00:22:28,875 --> 00:22:29,916 To smutne. 398 00:22:30,000 --> 00:22:32,750 Ale ona jest tu z tobą. Spójrz. 399 00:22:32,833 --> 00:22:34,750 Nie. Dość tego! 400 00:22:35,416 --> 00:22:36,916 Uderzyłeś mnie? 401 00:22:37,000 --> 00:22:40,833 Tak, przepraszam, ale przez ciebie czuję się jak gówno. 402 00:22:40,916 --> 00:22:45,791 Słucham. Jestem twoim kochaluchem, źródłem wszelkiego szczęścia. 403 00:22:45,875 --> 00:22:49,250 Ale pokazujesz mi tylko wspomnienia o mojej zmarłej żonie. 404 00:22:49,333 --> 00:22:53,458 Nie chcę, żebyś zapomniał o Evelyn. Bo cię kocham, Paul. 405 00:22:53,541 --> 00:22:57,875 Czyżby? A może lubiłeś to, że byłem mężem Evelyn? 406 00:22:57,958 --> 00:23:01,791 Potrafisz wymienić coś, co lubisz we mnie? 407 00:23:01,875 --> 00:23:03,958 - Oczywiście. - Co lubisz w Paulu. 408 00:23:04,041 --> 00:23:05,333 Lubię, jak… 409 00:23:06,666 --> 00:23:08,708 Pokażę ci. Mam tonę wspomnień. 410 00:23:09,375 --> 00:23:13,500 To Evelyn. Znowu Evelyn. Ojej. 411 00:23:13,583 --> 00:23:17,625 Widzisz? Tak jakby Evelyn była twoją klientką, nie ja. 412 00:23:17,708 --> 00:23:19,333 Po prostu 413 00:23:19,416 --> 00:23:21,500 uwielbiałem to, jak ją kochałeś, 414 00:23:21,583 --> 00:23:25,000 i wkładałem w to całego siebie przez 30 cholernych lat. 415 00:23:25,583 --> 00:23:27,375 A teraz ona… 416 00:23:27,458 --> 00:23:30,541 - Odeszła. - Tak. 417 00:23:31,250 --> 00:23:34,083 - Ale ja wciąż tu jestem. - To prawda. 418 00:23:34,166 --> 00:23:36,625 Przepraszam. Naprawdę cię kocham. 419 00:23:37,250 --> 00:23:41,041 Po prostu nie znam cię zbyt dobrze. 420 00:23:41,125 --> 00:23:44,250 Ja też nie znam siebie zbyt dobrze. 421 00:23:44,333 --> 00:23:49,250 Ale teraz, skoro jestem sam, muszę się dowiedzieć, kim jestem. 422 00:23:49,333 --> 00:23:51,791 Hej, nie jesteś sam. 423 00:23:52,708 --> 00:23:53,875 Masz mnie. 424 00:23:53,958 --> 00:23:55,333 Dzięki, Walter. 425 00:23:55,416 --> 00:23:58,041 Wspólnie rozwikłamy zagadkę Paula. 426 00:23:58,125 --> 00:24:01,083 Tak. Kim jest Paul? 427 00:24:01,166 --> 00:24:02,583 Obyś go polubił. 428 00:24:02,666 --> 00:24:06,875 Jeśli się lepiej poznasz, niewykluczone, że się znienawidzisz. 429 00:24:06,958 --> 00:24:08,166 - Puk, puk. - Kto to? 430 00:24:08,250 --> 00:24:09,500 Paul. Jest do bani. 431 00:24:09,583 --> 00:24:13,166 Ulubiona część pustyni Evelyn. Bez komarów. 432 00:24:13,250 --> 00:24:14,625 Brawo, Paul. 433 00:24:17,791 --> 00:24:21,583 Nie dzisiaj, ty posrany automacie. 434 00:24:22,250 --> 00:24:24,375 Dobra, Pete. Dasz radę. 435 00:24:24,958 --> 00:24:27,375 „Hej, Rochelle, znów poniedziałek, co?” 436 00:24:28,166 --> 00:24:29,083 Idealnie. 437 00:24:30,416 --> 00:24:32,291 - Hej, Rochelle. - Cześć, Pete. 438 00:24:32,958 --> 00:24:36,083 Znów poniedziałek, co? Nie lubię poniedziałków. 439 00:24:36,750 --> 00:24:37,875 Ja też. 440 00:24:39,333 --> 00:24:41,041 Do zobaczenia. 441 00:24:43,125 --> 00:24:44,250 Wiesz co? 442 00:24:44,333 --> 00:24:46,916 - Tak naprawdę lubię poniedziałki. - Dobra. 443 00:24:47,000 --> 00:24:51,625 A skoro szczerze rozmawiamy, dodam, że nie żałuję, że odciąłem Dantemu fiuta. 444 00:24:51,708 --> 00:24:53,625 Dante to zły facet i… 445 00:24:53,708 --> 00:24:57,791 Przestań pieprzyć o Dantem. Nie chcę słyszeć jego imienia. 446 00:24:57,875 --> 00:25:01,000 Chcę tylko powiedzieć, że zasługujesz na coś lepszego. 447 00:25:01,083 --> 00:25:04,000 Na faceta, który rozumie, jaka jesteś wspaniała. 448 00:25:04,083 --> 00:25:05,458 - Faceta, który… - Pete, 449 00:25:05,541 --> 00:25:09,458 widzę, że próbujesz coś wyznać, ale po takim tygodniu, jaki miałam, 450 00:25:09,541 --> 00:25:13,416 nie chcę rozmawiać, myśleć ani nic czuć, 451 00:25:13,500 --> 00:25:15,708 więc albo mnie przeleć, albo spadaj. 452 00:25:16,375 --> 00:25:17,750 Przepraszam. Że co? 453 00:25:17,833 --> 00:25:22,333 Przeleć mnie albo spadaj. 454 00:25:23,250 --> 00:25:28,250 Jeśli mam tylko dwie możliwości, wybieram pierwszą. 455 00:25:28,958 --> 00:25:31,958 - „Przeleć mnie”. Ostateczna odpowiedź. - No dobra. 456 00:26:16,875 --> 00:26:18,875 Napisy: Przemysław Rak