1 00:00:07,632 --> 00:00:09,175 Krematorium „POGRZEB po twojemu” 2 00:00:09,175 --> 00:00:10,510 GŁODNI I WŚCIEKLI PIEKARNIA 3 00:00:10,510 --> 00:00:11,720 WIELKIE OTWARCIE 4 00:00:11,720 --> 00:00:13,013 PONOWNE OTWARCIE 5 00:00:13,013 --> 00:00:14,222 {\an8}DOBRANOC, PCHŁY NA NOC 6 00:00:14,222 --> 00:00:15,807 PONOWNE PONOWNE OTWARCIE 7 00:00:15,807 --> 00:00:17,892 PONOWNE PONOWNE PONOWNE OTWARCIE 8 00:00:17,892 --> 00:00:19,519 I JESZCZE RAZ 9 00:00:19,853 --> 00:00:23,565 {\an8}Front burzowy może nas zaskoczyć i zawitać do nas w ten weekend. 10 00:00:23,565 --> 00:00:24,774 {\an8}Pożyjemy, zobaczymy. 11 00:00:24,774 --> 00:00:27,861 {\an8}Tak czy siak, nie wściekajcie się na mnie. Robię, co mogę. 12 00:00:27,861 --> 00:00:30,947 {\an8}Scott Baggs wydaje się bardzo wrażliwy. Kręci mnie to. 13 00:00:30,947 --> 00:00:33,158 {\an8}- Witam, panie Fisch. - Czołem, burgerowa pani. 14 00:00:33,158 --> 00:00:34,784 {\an8}- I wy, malutcy. - Dzień dobry. 15 00:00:34,784 --> 00:00:36,244 {\an8}Jak się miewasz, Bob? 16 00:00:37,203 --> 00:00:39,080 {\an8}- Dobrze. - To dobrze. 17 00:00:40,123 --> 00:00:43,501 {\an8}Chodzi o czynsz? Przepraszam. Linda narysowała buźkę na czeku. 18 00:00:43,501 --> 00:00:45,754 {\an8}Ja byłem przeciwny. Przesadziła? 19 00:00:45,754 --> 00:00:47,881 {\an8}- Dlatego pan przyszedł? - Nie. 20 00:00:47,881 --> 00:00:49,841 {\an8}- Buźka mi się podobała. - Wiedziałam. 21 00:00:49,841 --> 00:00:53,386 {\an8}Co robisz w weekend, Bob? Pewnie nic ciekawego? 22 00:00:53,386 --> 00:00:54,763 {\an8}Pewnie nic, a co? 23 00:00:54,763 --> 00:00:58,850 {\an8}Potrzebuję prywatnego kucharza do prywatnej kuchni na prywatną imprezę. 24 00:00:58,850 --> 00:01:02,979 {\an8}- Musiałbyś podpisać umowę o poufności. - Czyli bez spoufalania się z gośćmi? 25 00:01:02,979 --> 00:01:05,482 {\an8}Chwila. Chce pan zatrudnić mnie jako catering? 26 00:01:05,482 --> 00:01:06,941 {\an8}Na imprezę campingową. 27 00:01:06,941 --> 00:01:09,444 {\an8}- Camping... - Ale taki superowy. 28 00:01:09,444 --> 00:01:14,491 {\an8}Superping, jak ja to nazywam. Dla tajnego klubu wpływowych osób. 29 00:01:14,491 --> 00:01:18,078 {\an8}Takiego bractwa. Przysięga krwi była fajna, ale niehigieniczna. 30 00:01:18,078 --> 00:01:22,248 Należy pan do iluminatów? Bez obaw, jesteśmy na liście oczekujących. 31 00:01:22,707 --> 00:01:25,919 Skąd. Iluminaci chcieliby należeć do Ligi Babilońskiej. 32 00:01:25,919 --> 00:01:30,256 {\an8}- Liga Babalońska? - Babilońska. Od tego starożytnego czegoś. 33 00:01:31,341 --> 00:01:34,260 {\an8}Grupka wpływowych mężczyzn dobrze się bawi, 34 00:01:34,260 --> 00:01:38,181 {\an8}wybiera prezydenta, ucztuje i rzuca niepoprawnymi żartami. 35 00:01:38,181 --> 00:01:40,975 {\an8}To nie brzmi zachęcająco. Przykro mi. 36 00:01:40,975 --> 00:01:42,519 {\an8}Bob, potrzebuję cię. 37 00:01:42,519 --> 00:01:46,523 {\an8}Zapomniałem, że rok temu ustaliliśmy, że każdy weźmie swojego kucharza, 38 00:01:46,523 --> 00:01:49,776 {\an8}bo wszyscy mamy inne „ograniczenia żywieniowe”. 39 00:01:49,776 --> 00:01:52,195 {\an8}Inni podebrali mi już najlepszych kucharzy, 40 00:01:52,195 --> 00:01:53,404 {\an8}więc proszę ciebie. 41 00:01:53,404 --> 00:01:54,948 - Dziękuję. - Ile chcesz? 42 00:01:54,948 --> 00:01:56,199 - Miliard dolców. - Nie. 43 00:01:56,199 --> 00:01:57,617 - Milion dolców. - Nie. 44 00:01:57,617 --> 00:01:59,202 - Miliard. - To już padło. 45 00:01:59,202 --> 00:02:02,789 - Może 973 dolce? - Bardzo dokładna liczba. 46 00:02:02,789 --> 00:02:06,417 Tyle kosztuje nowy kondensator, a jest nam potrzebny. 47 00:02:06,417 --> 00:02:09,379 Ten, który mamy, zaraz wyzionie ducha. 48 00:02:09,379 --> 00:02:12,757 No tak, ignorowanie jego rzężenia raczej go nie naprawi. 49 00:02:12,757 --> 00:02:14,467 - Nuda, ale biorę. - Serio? 50 00:02:14,467 --> 00:02:18,179 - To co, Bob? Dogadani? - Dobrze, zgadzam się. 51 00:02:18,179 --> 00:02:21,516 Tylko że ostrzegali przed burzą. Nie obawia się pan złej pogody? 52 00:02:21,683 --> 00:02:24,853 Nie trzeba bać się pogody, jeśli zna się odpowiednich ludzi. 53 00:02:24,853 --> 00:02:26,604 - Oni wszystkim się zajmą. - Że co? 54 00:02:26,729 --> 00:02:31,359 Przygotuj jakiegoś autorskiego drinka. To taka nasza tradycja. 55 00:02:31,359 --> 00:02:34,904 Coś orzeźwiającego i kwaśnego. Męskiego i wymyślnego zarazem. 56 00:02:35,405 --> 00:02:38,408 - Drinka, jasne. - Gin. Musi mieć dużo ginu. 57 00:02:38,408 --> 00:02:41,661 - I błyskotliwą nazwę. - Czego się nie robi dla kondensatora. 58 00:02:41,661 --> 00:02:42,954 - Znaczy ty robisz. - Ano. 59 00:02:43,663 --> 00:02:46,416 Wskakuj na pokład. A nie, chwileczkę. Załóż to. 60 00:02:46,416 --> 00:02:48,918 - Niech będzie. - Teraz wskakuj. 61 00:02:48,918 --> 00:02:51,713 Mam opaskę na oczach. Nic nie widzę. 62 00:02:51,713 --> 00:02:54,382 Trzeba było o tym pomyśleć, zanim założyłeś opaskę. 63 00:02:54,382 --> 00:02:55,800 Dobra, spróbuję. 64 00:02:55,800 --> 00:02:58,595 Dlaczego stanąłeś tam? Nie jesteś w tym zbyt dobry. 65 00:02:59,596 --> 00:03:01,306 - Nie podglądaj. - Ani myślę. 66 00:03:01,306 --> 00:03:03,099 Co? Płynąć szybciej? Dobrze. 67 00:03:03,474 --> 00:03:04,726 Nie podglądaj! 68 00:03:05,435 --> 00:03:09,522 Mogę zdjąć tę opaskę? Miło byłoby znowu widzieć cokolwiek. 69 00:03:09,522 --> 00:03:10,648 Zgoda. 70 00:03:11,900 --> 00:03:13,860 O rany. Jesteśmy na klifie. 71 00:03:13,860 --> 00:03:16,613 - A jeśli spadnę? - To zrobisz ze mnie pośmiewisko. 72 00:03:16,613 --> 00:03:19,157 Byłbym durniem, któremu kucharz spadł z klifu. 73 00:03:19,741 --> 00:03:23,786 Czy niebawem skosztuję tego autorskiego drinka? 74 00:03:23,786 --> 00:03:26,039 Tak. Nawet fajnie się go wymyślało. 75 00:03:26,039 --> 00:03:29,709 Oby posmakował. To gin, mięta i odrobina soku z ogórków. 76 00:03:29,709 --> 00:03:33,129 Nazwałem go Liga Wysolonych Miętolenów. 77 00:03:34,130 --> 00:03:37,217 - Zmieńmy nazwę na Ring-a-Ding. - Zgoda. 78 00:03:37,217 --> 00:03:40,011 Odkąd dobiliśmy do tej wyspy, w ogóle nie mam zasięgu. 79 00:03:40,011 --> 00:03:42,931 - Czy gdzieś tu... - Nigdzie tutaj nie ma zasięgu. 80 00:03:42,931 --> 00:03:44,349 Słono za to zapłaciliśmy. 81 00:03:44,349 --> 00:03:46,517 Nowe tiktoki nakręcisz po powrocie, Bob. 82 00:03:46,517 --> 00:03:47,894 - Nie o to... - Chodź. 83 00:03:47,894 --> 00:03:50,188 - Weź ze sobą Ring-a-Ding. - Jasne. 84 00:03:50,188 --> 00:03:54,525 - Dziki Nicky McArthur! Jak rodzinka? - A która? 85 00:03:54,525 --> 00:03:57,278 Hubert Hiena Hammerschmidt! Jak tam przesłuchania? 86 00:03:57,278 --> 00:03:59,530 Niektórzy trafili do paki, ale nie ja. 87 00:03:59,530 --> 00:04:02,867 - Brat Calvin! - Centralny Randolph Brackenbrown! 88 00:04:02,867 --> 00:04:04,160 - Oto i on. - Oto ja. 89 00:04:04,160 --> 00:04:07,247 Srogi Auggie Sharfenheimer! Jesteśmy w komplecie. 90 00:04:07,247 --> 00:04:11,167 Żadnych kucharzy w Świętym Kręgu. Mieli czekać przy namiotach. 91 00:04:11,167 --> 00:04:14,254 Nie może zostać? Dzbanek się zrosił, nie chcę go trzymać. 92 00:04:14,254 --> 00:04:17,674 Spróbujmy więc. Ten drink zaważy na jego losie. 93 00:04:18,549 --> 00:04:19,509 No dobra. 94 00:04:20,802 --> 00:04:24,138 - Wyborny. Może zostać. - Twój kucharz wygląda znajomo. 95 00:04:24,138 --> 00:04:26,516 Smażył omlety na twojej ostatniej orgii? 96 00:04:26,516 --> 00:04:28,393 - Co? - Nie, Bob robi burgery. 97 00:04:28,393 --> 00:04:31,354 To były dobre omlety i wyśmienita orgia. 98 00:04:31,354 --> 00:04:32,897 Świetnie zorganizowana. 99 00:04:32,897 --> 00:04:35,358 Ja wybrałem kucharza z wyższej półki. 100 00:04:35,358 --> 00:04:37,694 To Sergio z Sergio. 101 00:04:37,694 --> 00:04:38,861 - Kojarzę. - Ja też. 102 00:04:38,861 --> 00:04:40,947 Przyrządza lamę. Tylko to teraz jem. 103 00:04:40,947 --> 00:04:43,825 - Dość już o lamach. - Znów pierdzieli o lamie? 104 00:04:43,825 --> 00:04:47,161 Pan Mam Ze Sobą Żywą Lamę nie potrafi mówić o niczym innym. 105 00:04:47,161 --> 00:04:49,205 - Zabijecie tę lamę tutaj? - Skąd. 106 00:04:49,205 --> 00:04:52,750 Za każdą zjedzoną adoptuję jedną żywą. Niektórzy tego nie rozumieją. 107 00:04:52,750 --> 00:04:55,086 - Na przykład ja. - A Sergio rozumie. 108 00:04:55,086 --> 00:04:58,339 To co, panowie? Może niech kucharze zaczną pichcić? 109 00:04:58,339 --> 00:05:01,301 Zjedzmy wieczerzę, by obudzić w sobie zwierzę. 110 00:05:01,301 --> 00:05:03,928 „Wieczerzę” i „zwierzę”. Boski rym. 111 00:05:08,683 --> 00:05:11,811 Nieźle, burgermistrzu. Randolph ciągle zerkał na mój talerz. 112 00:05:11,811 --> 00:05:13,771 - A lamy prawie nie tknął. - Dzięki. 113 00:05:13,771 --> 00:05:16,733 - Co robisz? Sprzątasz? Nudziarz. - Ano. 114 00:05:16,733 --> 00:05:18,568 Wziąłem górę narkotyków, Bob. Górę! 115 00:05:18,568 --> 00:05:21,863 Wszystkie zmieszaliśmy w żelaznym kociołku nad ogniem. 116 00:05:21,863 --> 00:05:23,448 Tak się tu bierze prochy. 117 00:05:23,448 --> 00:05:26,326 Jakoś mnie to nie dziwi. 118 00:05:26,326 --> 00:05:29,871 - Możesz pomalować mi twarz? - Pewnie. A po co? 119 00:05:29,871 --> 00:05:33,916 Taka tradycja. To rytuał. Chcę wyglądać jak Simon Le Bon w Hungry Like the Wolf. 120 00:05:33,916 --> 00:05:38,171 Maznę tylko pasek. Oj, ruszył się pan, ale wyszło nieźle. 121 00:05:38,921 --> 00:05:41,341 Czuję moc. I to jaką! 122 00:05:43,509 --> 00:05:48,389 A skoro o mocy mowa... Rany. Coś mi się zdaje, że zaraz mocno popada. 123 00:05:48,389 --> 00:05:51,768 - Czuje pan krople? - Już się zaczyna, Bob. 124 00:05:51,768 --> 00:05:55,438 To chyba burza. Ta, o której pan mówił, że nie nadejdzie. 125 00:05:56,314 --> 00:06:00,777 - Uwielbiam muzykę electro do tańca. - Świetnie. 126 00:06:01,444 --> 00:06:03,029 Ojciec nadal milczy. 127 00:06:03,029 --> 00:06:05,490 Jak on usmaży burgery w takiej wichurze? 128 00:06:05,490 --> 00:06:08,451 Nie słuchasz Scotty'ego i spółki, to zamokną ci bułki. 129 00:06:08,451 --> 00:06:10,328 Jest na campingu z bogaczami. 130 00:06:10,328 --> 00:06:13,164 Na pewno lokaje trzymają parasole nad bułkami. 131 00:06:13,164 --> 00:06:16,793 Skoro mowa o jedzeniu, właściwie czemu nie jemy przekąsek na sen? 132 00:06:16,793 --> 00:06:19,170 Ręka niby chodzi, ale nic w niej nie ma. 133 00:06:19,170 --> 00:06:21,005 - Przyniosę coś. - Pójdę z tobą. 134 00:06:21,005 --> 00:06:24,842 - Bo będą same krakersy. Bez urazy. - No wiesz? Raz były marchewki. 135 00:06:24,842 --> 00:06:28,054 Ile barmańskich gadżetów. Czuję się jak w klubie nocnym. 136 00:06:28,054 --> 00:06:30,598 Wczoraj ojciec bawił się w alchemika. 137 00:06:30,598 --> 00:06:32,266 Była fajna imprezka koktajlowa. 138 00:06:32,266 --> 00:06:35,937 O ile lubi się imprezy, na których jesteś tylko ty i barman. 139 00:06:35,937 --> 00:06:37,021 Czyli one istnieją? 140 00:06:37,021 --> 00:06:39,607 Myślałam, że imprezy koktajlowe to wymysł telewizji. 141 00:06:39,607 --> 00:06:43,820 {\an8}Istnieją. Ktoś zaprasza cię do domu, robi przekąski i wybiera muzykę, 142 00:06:43,820 --> 00:06:45,780 {\an8}a potem ty udajesz, że wybrał dobrze. 143 00:06:45,780 --> 00:06:47,281 Podrośniesz, to pójdziesz. 144 00:06:47,281 --> 00:06:50,493 Tak bawią się dorośli. Ale jak mają dzieci, to już nie. 145 00:06:50,493 --> 00:06:52,787 Nie rozumiem. Czemu to impreza koktajlowa, 146 00:06:52,787 --> 00:06:54,831 a nie impreza pogadankowa? 147 00:06:54,831 --> 00:06:58,126 Czyli dlatego tyle zajęło wam przyniesienie przekąsek? 148 00:06:58,126 --> 00:06:59,919 Zaraz będą. 149 00:06:59,919 --> 00:07:03,297 To imprezy koktajlowe, bo niektórzy bez alkoholu nie wyluzują. 150 00:07:03,297 --> 00:07:05,591 Nie wolno pić za dużo, bo już was nie zaproszą. 151 00:07:05,591 --> 00:07:08,261 Ani zagadywać wszystkich, wychodzić za późno 152 00:07:08,261 --> 00:07:09,470 albo przyjść za wcześnie. 153 00:07:09,595 --> 00:07:11,973 Mam to sobie notować? Przerażasz mnie. 154 00:07:11,973 --> 00:07:14,600 Nie noś brązu i czerni. Nikomu nie patrz w oczy. 155 00:07:14,600 --> 00:07:17,562 - Przynieś własny widelec i teczkę. - To wiedzą wszyscy. 156 00:07:17,562 --> 00:07:20,148 - Zostaw jeden but w prezencie. - Ale nie na widoku. 157 00:07:20,148 --> 00:07:22,442 Nie rozumiem! Skąd wy to wiecie? 158 00:07:22,442 --> 00:07:25,486 Nie słuchaj ich. Tylko się z tobą droczą. 159 00:07:25,486 --> 00:07:27,447 Ja ci wszystko wytłumaczę. 160 00:07:27,447 --> 00:07:30,825 Zróbmy próbę koktajlową. Widzimy się w salonie za dziesięć minut. 161 00:07:30,825 --> 00:07:33,661 - Ubierzcie się ładnie. - Jaki dekolt jest akceptowalny? 162 00:07:33,661 --> 00:07:34,912 Sam zdecyduj. 163 00:07:34,912 --> 00:07:38,458 Będziemy się bawić równie dobrze, co wasz ojciec. 164 00:07:40,501 --> 00:07:42,044 O rety. 165 00:07:45,298 --> 00:07:46,299 Że co? 166 00:07:50,928 --> 00:07:54,974 Panie Fischoeder, inni odpływają. Nie ma łodzi. Zabrali lamę. 167 00:07:54,974 --> 00:07:58,186 - Odpłynęli. - Bob, za dużo mówisz. 168 00:07:58,186 --> 00:08:03,191 Wyłącz rozum i uruchom nogi. Patrz, jak wywija naćpany Hubert. 169 00:08:03,191 --> 00:08:06,360 Martwię się, że burza przybierze na sile. 170 00:08:06,360 --> 00:08:10,281 A my jesteśmy na wyspie bez zasięgu. To bardzo źle. 171 00:08:10,281 --> 00:08:14,577 Wręcz przeciwnie. Po to tu jesteśmy. Ty po prostu nie masz farby na twarzy. 172 00:08:14,577 --> 00:08:17,205 Dzięki farbie pozostaniesz suchy. Jak ja, widzisz? 173 00:08:17,205 --> 00:08:19,332 Zadałeś sobie pytanie, jak to możliwe? 174 00:08:24,795 --> 00:08:26,714 Ale jesteście naćpani. 175 00:08:26,714 --> 00:08:30,676 Zapakuję nasze rzeczy na łódź. Potem lepiej się zbierajmy. 176 00:08:30,676 --> 00:08:32,845 Pozostałym też to radzę. 177 00:08:32,845 --> 00:08:37,600 Wrócę po pana i tych z was, którzy nie chcą dziś umierać, zgoda? 178 00:08:39,352 --> 00:08:41,771 O rany. Namiot nie wygląda najlepiej. 179 00:08:43,940 --> 00:08:46,484 A łodzie sobie toną. 180 00:08:47,151 --> 00:08:49,904 Panie Fischoeder? Halo? 181 00:08:51,489 --> 00:08:52,698 Panie Fischoeder? 182 00:08:55,243 --> 00:08:58,037 - Czy to krew? O Jezu. - Bob. 183 00:08:59,539 --> 00:09:01,165 - Zgaś tę lampę. - Co? Dlaczego? 184 00:09:02,166 --> 00:09:05,169 On na nas poluje. Odgryzł Randolphowi kawałek ramienia. 185 00:09:05,294 --> 00:09:08,714 - Ale kto? - Hubert. Kompletnie oszalał. 186 00:09:08,714 --> 00:09:11,676 Przemienił się w jakieś zwierzę w portkach Eddiego Bauera. 187 00:09:11,676 --> 00:09:14,178 Muszę powiedzieć panu coś o łodzi. 188 00:09:23,396 --> 00:09:24,855 Wielkie nieba. 189 00:09:29,986 --> 00:09:32,530 To okropne. Naprawdę okropne. 190 00:09:32,530 --> 00:09:35,950 Jesteśmy uwięzieni z tym czymś? Po co w ogóle się na to zgodziłem? 191 00:09:36,617 --> 00:09:38,244 Na pewno wda się zakażenie. 192 00:09:38,244 --> 00:09:40,746 Nie masz żadnych antybiotyków, co? 193 00:09:40,746 --> 00:09:44,000 Skąd. Tylko nerdy biorą takie rzeczy na męski wypad. 194 00:09:44,375 --> 00:09:47,211 Ale boli. Po co brać prochy, 195 00:09:47,211 --> 00:09:49,463 skoro i tak boli, gdy ktoś cię ugryzie? 196 00:09:49,463 --> 00:09:51,465 Pobiegniemy do łodzi? Będzie fajnie. 197 00:09:51,465 --> 00:09:53,634 Bob? Wspominałeś coś o pakowaniu. 198 00:09:53,634 --> 00:09:57,221 Nie ma żadnych łodzi, panie Fischoeder. Właśnie to próbowałem powiedzieć. 199 00:09:57,221 --> 00:09:58,806 Odpłynęły albo utonęły. 200 00:09:58,806 --> 00:10:01,726 - Co? Czemu nic nie mówiłeś? - Mówiłem! Byliście naćpani. 201 00:10:01,726 --> 00:10:03,436 Nie zwalaj na prochy. 202 00:10:04,103 --> 00:10:06,272 - Ktoś odpłynął? Kto? - Mnóstwo ludzi. 203 00:10:06,272 --> 00:10:08,107 Wydaje mi się, że wszyscy kucharze. 204 00:10:08,232 --> 00:10:11,611 Zobaczyli tę zawieruchę i zwiali, bo potrafią myśleć. 205 00:10:11,611 --> 00:10:13,404 - Co to za facet? - Trzeźwy. 206 00:10:16,907 --> 00:10:17,992 Chodu! 207 00:10:19,910 --> 00:10:22,121 Nie jesteś zwierzęciem, Hubert, tylko protestantem. 208 00:10:29,754 --> 00:10:32,006 Wiesz, czego nam trzeba? Kolejki Ring-a-Dingów. 209 00:10:32,965 --> 00:10:36,218 Ale eleganccy i wykwintni. 210 00:10:36,218 --> 00:10:38,596 Gene, szorty z marynarką ojca wyglądają super. 211 00:10:39,388 --> 00:10:42,475 - Tatowa elegancja. - Wymyśliłam, jak lepiej wiązać krawat. 212 00:10:42,475 --> 00:10:44,226 Stara metoda była głupia. 213 00:10:44,226 --> 00:10:47,688 Skoro każdy ma coś do picia, odegrajmy parę scenek. 214 00:10:47,688 --> 00:10:49,523 Tina, będziesz gospodarzem. 215 00:10:49,649 --> 00:10:51,192 - Serio? - Tylko na próbę. 216 00:10:51,192 --> 00:10:54,945 Jestem twoim pierwszym gościem. Gotowa? 217 00:10:54,945 --> 00:10:56,864 - Dzień dobry. - Hej, skarbie. 218 00:10:56,864 --> 00:11:00,201 Wiem, pół godziny za wcześnie. Proszę, wino. Dostałam od kogoś. 219 00:11:00,201 --> 00:11:02,495 Tak się ubierzesz? Puścisz jakąś muzykę? 220 00:11:02,495 --> 00:11:04,330 - Pomóc z przekąskami? - Co? 221 00:11:04,330 --> 00:11:06,499 Nie? No dobrze. Mogę zerknąć do lodówki? 222 00:11:06,499 --> 00:11:07,792 - Nic nie jadłam. - Czekaj. 223 00:11:07,792 --> 00:11:11,045 Zastawiłam twojego sąsiada. Nie szkodzi, prawda? I cięcie. 224 00:11:11,045 --> 00:11:14,048 Za i przeciw. Zaczynajcie. Co zrobiłam dobrze, a co źle? 225 00:11:14,048 --> 00:11:17,051 - Przyszłaś wcześniej. To miłe. - Nie. 226 00:11:17,051 --> 00:11:20,721 Gorzej przyjść 30 minut wcześniej, niż spóźnić się godzinę. 227 00:11:20,721 --> 00:11:24,100 Na miejscu bądź zawsze 30 minut później. 228 00:11:24,100 --> 00:11:26,644 - Co dalej? Śmiało. - Nie bądź taka, jaka byłaś? 229 00:11:26,769 --> 00:11:28,229 Dokładniej. Co było źle? 230 00:11:28,229 --> 00:11:30,231 - Wszystko po „hej”. - Właśnie. 231 00:11:30,231 --> 00:11:32,525 Kolejna scenka. Louise, stań tutaj. 232 00:11:32,525 --> 00:11:35,695 Jesteśmy gośćmi. Czekasz na toaletę, a ja staję za tobą. 233 00:11:35,695 --> 00:11:39,448 Ale się upiłam. Przytrzymasz mi włosy, jak będę rzygać? 234 00:11:39,448 --> 00:11:42,034 - I cięcie. - Jakaś fajna babka. 235 00:11:42,034 --> 00:11:46,163 Zatrzymajmy się na chwilę. Nawet nie widzę, dokąd biegniemy. 236 00:11:46,163 --> 00:11:49,542 Ale nie zapalę lampy, bo wtedy ten gryzak może nas zobaczyć. 237 00:11:49,542 --> 00:11:51,627 Ten gryzak ma imię, Bob. 238 00:11:52,128 --> 00:11:55,297 Że też nie wzięliśmy broni. Postrzelilibyśmy go tylko trochę. 239 00:11:55,297 --> 00:11:57,049 Właśnie, gdzie wasza broń? 240 00:11:57,049 --> 00:11:59,427 Myślałem, że się z nią nie rozstajecie. 241 00:11:59,427 --> 00:12:02,930 Żadnej broni na wyspie. Ubezpieczenie pokrywa dragi albo broń. 242 00:12:02,930 --> 00:12:04,640 - Ale nie oba. - Zostaniemy tu? 243 00:12:04,640 --> 00:12:07,059 - Dobrze się ukryliśmy? Chyba tak. - Tam są. 244 00:12:07,810 --> 00:12:10,146 No tak. Słychać was aż tam. 245 00:12:10,146 --> 00:12:12,148 Ugryzł jeszcze kogoś czy tylko mnie? 246 00:12:12,148 --> 00:12:14,525 - Przestań pytać. - Komary też mnie kochają. 247 00:12:14,525 --> 00:12:16,318 - Co to było? - Pierdnąłeś, Bob? 248 00:12:16,318 --> 00:12:18,946 Nie, to gałązka. Pierdy tak nie brzmią. 249 00:12:19,071 --> 00:12:20,239 Niektóre brzmią. 250 00:12:23,367 --> 00:12:24,660 - Bolało! - Mówiłem. 251 00:12:24,785 --> 00:12:27,747 - Nie gryź nas, Hubert. - I ubierz się. 252 00:12:30,666 --> 00:12:33,085 Dobra. Musimy przejść do ataku. 253 00:12:33,085 --> 00:12:36,630 Jeśli dalej będziemy uciekać, on tylko wciąż będzie nas gryzł. 254 00:12:36,630 --> 00:12:38,674 - Nas? Dziabnął cię? - Cicho. 255 00:12:38,674 --> 00:12:42,428 Przed chwilą się wkurzałeś, gdy ktoś choćby wspomniał o ugryzieniu. 256 00:12:42,428 --> 00:12:44,764 Słuchajcie Boba. Mianuję go kapitanem. 257 00:12:44,764 --> 00:12:46,766 - Co? - Jest najmniej naćpany. 258 00:12:46,766 --> 00:12:48,267 - Kim jest Bob? - To ja. 259 00:12:48,267 --> 00:12:50,978 Ale nie chcę być kapitanem. Chcę tylko przeżyć. 260 00:12:50,978 --> 00:12:53,773 Słuchajcie, a tego Huberta nie można jakoś schwytać? 261 00:12:53,773 --> 00:12:56,317 I uwięzić? Jeśli przeczekamy działanie prochów, 262 00:12:56,317 --> 00:12:58,110 to zagrażać będzie nam tylko burza. 263 00:12:58,110 --> 00:13:01,113 Wtedy mielibyśmy większe szanse na przetrwanie. 264 00:13:01,113 --> 00:13:04,867 - Uwięzić Huberta. Niezły pomysł. - Zgadzam się, kapitanie. 265 00:13:04,867 --> 00:13:06,619 Pułapka wymaga przynęty. 266 00:13:06,619 --> 00:13:08,537 - Nie ja. - Zaraz, co? 267 00:13:09,163 --> 00:13:11,499 Nie, to zły pomysł. Zły! 268 00:13:11,499 --> 00:13:14,710 Jeszcze odrobina wołowiny na brwiach, żeby był apetyczny, 269 00:13:14,710 --> 00:13:15,795 i chyba wystarczy. 270 00:13:15,795 --> 00:13:19,006 Zrobię mu wołowinowe wąsy na jego wąsach. 271 00:13:19,006 --> 00:13:21,467 Sprytne. Przynęta gotowa. 272 00:13:21,467 --> 00:13:24,845 Wasz kapitan się nie zgadza. Nie robi się przynęty z ludzi. 273 00:13:24,845 --> 00:13:26,722 Wybacz, kapitan nie ma prawa głosu. 274 00:13:26,722 --> 00:13:30,142 - Nigdy cię nie zapomnę, kapitanie. - O rany. 275 00:13:33,562 --> 00:13:35,856 Proszę, rozwiążcie mnie. To mi się nie podoba. 276 00:13:35,981 --> 00:13:39,819 Spokojnie. Nie pozwolimy mu cię zjeść. No, nie całego. 277 00:13:39,819 --> 00:13:42,571 Tylko tyle, żebyśmy zdążyli podkraść się i go związać. 278 00:13:42,571 --> 00:13:44,073 Maksymalnie 10-15 ugryzień. 279 00:13:44,073 --> 00:13:46,492 Wy się wykpiliście, a ja nie zdążyłem. 280 00:13:46,492 --> 00:13:49,119 - Policzmy do trzech i powtórzmy. - Raz, dwa, trzy... 281 00:13:49,119 --> 00:13:50,162 - Nie ja! - Szlag! 282 00:13:50,955 --> 00:13:54,041 Powtórzmy. Ile drinków wypijecie na imprezie koktajlowej? 283 00:13:54,041 --> 00:13:56,085 - Zależy od masy ciała. - I znaku zodiaku. 284 00:13:56,085 --> 00:13:57,878 - Wiek dodać jeden. - Nie. 285 00:13:57,878 --> 00:14:00,923 Dwa i pół. Pierwszy was rozluźnia, drugi to podtrzymuje. 286 00:14:00,923 --> 00:14:03,551 Ostatniego nie pijecie do końca, bo nie musicie. 287 00:14:03,551 --> 00:14:04,927 Nie stawiajcie na sprzęty 288 00:14:04,927 --> 00:14:06,929 ani meble, bo zostanie mokre kółko. 289 00:14:06,929 --> 00:14:08,639 Ostentacyjnie szukajcie podkładki. 290 00:14:08,639 --> 00:14:09,932 - Czego? - My ich nie mamy. 291 00:14:09,932 --> 00:14:12,476 Ale niektórzy tak, bo dbają o meble. 292 00:14:12,476 --> 00:14:15,396 - To gdzie mam to odstawić? - Ja wyleję swojego do kwiatka. 293 00:14:15,396 --> 00:14:17,273 Nie, kwiaty nie lubią słodkiego. 294 00:14:17,273 --> 00:14:19,108 - A coś mocniejszego? - Trzymaj go. 295 00:14:19,108 --> 00:14:21,318 Udawaj, że to twój drugi. Co dalej? 296 00:14:21,944 --> 00:14:23,696 Wrzucę klucze do miski. 297 00:14:23,696 --> 00:14:26,532 Tak robią dorośli, gdy chcą zobaczyć Sigourney Weaver. 298 00:14:26,657 --> 00:14:29,577 Ja rozluźnię krawat. Ojciec przegapił szalony wieczór. 299 00:14:30,744 --> 00:14:32,830 Jak zawiązaliście to tak dobrze? 300 00:14:32,830 --> 00:14:36,208 - Tacy naćpani? - Plotłem kiedyś bransoletki przyjaźni. 301 00:14:36,208 --> 00:14:39,712 - Calvin nie nosi swojej. - Bo do niczego mi nie pasuje. 302 00:14:40,796 --> 00:14:43,173 - Cicho. - Brzmi, jakby zgłodniał. 303 00:14:43,173 --> 00:14:45,217 Słuchajcie. Załatwmy to inaczej. 304 00:14:45,217 --> 00:14:48,804 - Może wykopiemy dziurę i ją zamaskujemy? - A komu chciałoby się kopać? 305 00:14:49,430 --> 00:14:52,474 Co ja tutaj robię? Chciałem tylko zarobić na kondensator. 306 00:14:54,602 --> 00:14:58,647 Podrzucę mu jeszcze trochę mięsa. Ominęliśmy kilka punktów. 307 00:14:58,647 --> 00:15:01,108 Zrób mu mięsną brodę. Będzie pasować do wąsów. 308 00:15:01,233 --> 00:15:02,943 Jestem i dokładam mięso. 309 00:15:02,943 --> 00:15:05,779 - Co pan robi? - Zabieram ci portfel, bo może zginiesz. 310 00:15:05,779 --> 00:15:08,157 - Że jak? - Żartuję. Uwalniam cię. 311 00:15:08,157 --> 00:15:10,284 Troszkę mięsa tu, troszkę mięsa tam. 312 00:15:10,576 --> 00:15:12,119 Dziękuję, ale dlaczego? 313 00:15:12,119 --> 00:15:14,496 Nie wiem. Chyba zaczynam trzeźwieć. 314 00:15:14,496 --> 00:15:17,166 No i ktoś musi zrobić rano śniadanie. 315 00:15:18,167 --> 00:15:20,920 - Hubert brzmi na napalonego. - Teraz, biegiem! 316 00:15:22,171 --> 00:15:25,132 - Nie rozwiązał pan stóp. - Żeby było śmieszniej. 317 00:15:25,132 --> 00:15:27,259 Przynęta ucieka! 318 00:15:27,259 --> 00:15:30,054 - Calvin! - Wybaczcie, to mój kucharz. 319 00:15:30,054 --> 00:15:33,223 - Papu ponad przyjaźnią. - Łapać ich! Obaj będą przynętą. 320 00:15:33,223 --> 00:15:36,769 Tak! Słyszałeś, Calvin? Właśnie dołączyłeś do klubu przynęt. 321 00:15:36,769 --> 00:15:37,978 Wybornie! 322 00:15:40,439 --> 00:15:44,777 O rety. Naprawdę się wkurzyli. Mam nadzieję, że nie usuną mnie z klubu. 323 00:15:44,777 --> 00:15:47,613 Ceremonia wykluczenia jest brutalna. Mnóstwo śpiewu. 324 00:15:47,613 --> 00:15:51,075 Proszę wybaczyć, ale ten klub jest średnio fajny, więc... 325 00:15:51,075 --> 00:15:54,078 Wiem, że całe to gryzienie może być odstraszające. 326 00:15:54,078 --> 00:15:58,582 Cała reszta też. Ci pańscy znajomi, to, jacy jesteście, i to, co robicie. 327 00:15:58,582 --> 00:16:01,210 Dyskretnie zarządzamy światem? Bez problemów? 328 00:16:01,210 --> 00:16:03,796 Szykujemy nawet imprezę gratulacyjną z nagrodami. 329 00:16:03,796 --> 00:16:06,674 Będę potrzebować kucharza. Bez obaw, to na innej wyspie. 330 00:16:06,674 --> 00:16:08,801 - Wielkie nieba. Przystań. - Przystań? 331 00:16:08,801 --> 00:16:11,261 Ta po drugiej stronie wyspy, z inną łodzią. 332 00:16:11,261 --> 00:16:14,974 - Teraz pan sobie o niej przypomniał? - Jest stara i nieużywana. 333 00:16:14,974 --> 00:16:17,810 Może znajdziemy tam tylko ponton, ale warto spróbować. 334 00:16:17,810 --> 00:16:20,813 Dowiosłujemy do mnie akurat na drinka przed snem. 335 00:16:20,813 --> 00:16:24,775 Wyprawa pontonem przez głębokie wody w trakcie burzy to kiepski pomysł. 336 00:16:24,775 --> 00:16:28,445 Pogoda się uspokaja i przecież nie wypłyniemy prosto na ocean. 337 00:16:28,445 --> 00:16:30,990 Właśnie że tak. Od lądu dzieli nas godzina. 338 00:16:30,990 --> 00:16:33,450 Raczej pięć minut. W pontonie z kwadrans. 339 00:16:33,450 --> 00:16:37,538 - Zależy, kto wiosłuje. Nie ja! - Więc dlaczego płynęliśmy tu tak długo? 340 00:16:37,538 --> 00:16:39,039 Nie masz sekretnej wyspy, co? 341 00:16:39,039 --> 00:16:41,542 Nie zasłania się komuś oczu na pięć minut drogi. 342 00:16:41,542 --> 00:16:43,502 - Pływałem w kółko. - O rany. 343 00:16:43,502 --> 00:16:46,171 Zmieścimy się wszyscy na tym pontonie? 344 00:16:46,171 --> 00:16:49,383 Pewnie. Tak czy siak, wiem, jak tam trafić. Pogadamy w drodze? 345 00:16:49,383 --> 00:16:52,428 Tylko cicho, bo sporo osób chce nas dopaść. 346 00:16:52,428 --> 00:16:56,432 Przez drogę możesz pomyśleć, jak chcesz zwrócić mi część kosztów, 347 00:16:56,557 --> 00:16:58,684 skoro jednak nie zrobisz śniadania. 348 00:17:00,728 --> 00:17:03,605 - Nie cierpię, jak tak robi. - Tam przystani nie ma. 349 00:17:03,605 --> 00:17:06,817 - Tam też nie. - Takiego zgadywania też nie cierpię. 350 00:17:06,817 --> 00:17:09,069 Mam wrażenie, że zgubił pan drogę. 351 00:17:09,069 --> 00:17:11,321 Czy ja nie pomyliłem przystani? Choroba. 352 00:17:11,321 --> 00:17:13,532 A może tylko mi się wydawało, że tu jest. 353 00:17:13,532 --> 00:17:15,659 - Co? - Ale przyjemnie się spacerowało. 354 00:17:16,493 --> 00:17:17,494 Tam jest! 355 00:17:17,995 --> 00:17:20,831 W środku na pewno znajdziemy pontony. 356 00:17:20,831 --> 00:17:24,418 Chwila? A może to były pompony? Ta przystań była taka z innej bajki. 357 00:17:25,002 --> 00:17:28,630 - Co do... Przestańcie! - Rany, Samuel. Za ostro. 358 00:17:28,630 --> 00:17:31,341 Uznałem, że okładanie kijem będzie na miejscu. 359 00:17:31,341 --> 00:17:33,719 Nie? Dobra, to przepraszam. 360 00:17:33,719 --> 00:17:36,764 - Nie szkodzi. Nic nie poczułem. - Za to ja czułem wszystko! 361 00:17:36,764 --> 00:17:39,808 - No to przeprosimy przyjęte. - O rany... 362 00:17:42,227 --> 00:17:44,271 Naprawdę nie lubię być związany. 363 00:17:44,271 --> 00:17:47,399 Wspominałem już o tym za pierwszym razem. 364 00:17:47,399 --> 00:17:49,943 Drugie związanie w ciągu dnia. To twój rekord? 365 00:17:49,943 --> 00:17:52,196 - Bo mój nie. - Wcale mnie nie słuchacie. 366 00:17:52,196 --> 00:17:55,365 Tam jest łódź. Możemy uciec na niej z wyspy. 367 00:17:55,365 --> 00:17:57,284 Przynęta znów chce nas zwieść. 368 00:17:57,284 --> 00:18:00,245 - Wybacz, przynęto. - Może. Tam może być łódź. 369 00:18:00,245 --> 00:18:03,165 Przestań tak mówić! Czy ktoś może iść i to sprawdzić? 370 00:18:03,165 --> 00:18:05,042 - Taki kawał drogi? - Ja pójdę. 371 00:18:05,042 --> 00:18:06,794 Zacisnę zęby i pójdę. 372 00:18:06,794 --> 00:18:09,254 Nie wierzę, że chciałeś nas opuścić, Calvinie. 373 00:18:09,254 --> 00:18:11,465 A ja głupi chciałem poczęstować cię lamą. 374 00:18:11,465 --> 00:18:13,300 Zamierzaliśmy wszystkich zabrać. 375 00:18:13,300 --> 00:18:15,010 No prawie wszystkich. 376 00:18:15,010 --> 00:18:18,305 - Jest! Siedzę na dziobie. - Wybornie! To ja gdzieś indziej. 377 00:18:18,305 --> 00:18:19,640 - Hej! - Wybacz. 378 00:18:19,640 --> 00:18:23,852 Sam wiesz, jak z tobą bywa na łodzi. Dobrze, Calvinie i jego kucharzu. 379 00:18:23,852 --> 00:18:25,437 Podskoczycie do hangaru, co? 380 00:18:25,437 --> 00:18:27,564 Widzimy się za rok, Wyspo Babilońska. 381 00:18:27,564 --> 00:18:29,525 A tobie Hubercie, życzę powodzenia. 382 00:18:29,525 --> 00:18:32,194 Mój dermatolog wystawi ci rachunek! 383 00:18:32,194 --> 00:18:34,947 Nie możecie zostawić tu przyjaciela. 384 00:18:34,947 --> 00:18:36,990 Jakiego tam przyjaciela? 385 00:18:37,116 --> 00:18:39,493 - To znajomy z pracy. - A dla mnie szwagier. 386 00:18:39,493 --> 00:18:41,620 Chodźmy już. Przegadamy to na łodzi. 387 00:18:41,620 --> 00:18:45,415 Nie zostawiajcie tu Huberta. Może zrobić sobie krzywdę albo zginąć. 388 00:18:45,415 --> 00:18:47,543 - Będzie wam z tym źle. - Gdzie tam źle. 389 00:18:47,543 --> 00:18:49,128 Wreszcie położę się do łóżka. 390 00:18:49,128 --> 00:18:51,130 W życiu zdarzają się trudne decyzje. 391 00:18:51,130 --> 00:18:54,633 Trzeba być twardym, panie od burgerów. Na tej wyspie to podstawa. 392 00:18:55,008 --> 00:18:57,553 - Właśnie. - Uważacie, że współczucie to słabość? 393 00:18:57,553 --> 00:19:01,348 I odrobina przyzwoitości? Łatwo nie przychodzą, ale świadczą o sile. 394 00:19:01,348 --> 00:19:02,766 Ja tak uważam. 395 00:19:02,766 --> 00:19:04,977 Zaczynamy cofać się w stronę łodzi? 396 00:19:04,977 --> 00:19:06,645 Kroczek za kroczkiem. 397 00:19:08,230 --> 00:19:11,191 Myślę, że nasz świętoszkowaty kucharz może mieć rację. 398 00:19:11,191 --> 00:19:14,403 Porzucenie Huberta świadczyłoby o naszej słabości. 399 00:19:14,403 --> 00:19:15,320 Tak? 400 00:19:15,779 --> 00:19:19,741 Mam pomysł. Mnie się nie podoba, ale wy będziecie zachwyceni. 401 00:19:20,450 --> 00:19:23,537 Miał rację. Wspaniały pomysł. Jest urodzoną przynętą. 402 00:19:23,537 --> 00:19:25,414 Aż sam mam ochotę go zjeść. 403 00:19:25,414 --> 00:19:26,874 Trzy związania w jeden dzień. 404 00:19:26,874 --> 00:19:28,750 - Pobiłeś mój rekord. - Dziękuję. 405 00:19:31,170 --> 00:19:32,462 Nadchodzi. 406 00:19:32,462 --> 00:19:34,756 - Jest nagi. - Ale w niezłej formie. 407 00:19:34,882 --> 00:19:36,842 Wszyscy gotowi? Macie plandekę? 408 00:19:36,842 --> 00:19:39,303 Jakoś nie wyglądacie. Gdzie ta plandeka? 409 00:19:39,303 --> 00:19:42,347 - Racja, plandeka. Gdzie ona jest? - O rany. 410 00:19:43,432 --> 00:19:44,641 Co ty tu robisz? 411 00:19:44,641 --> 00:19:47,144 Ćwiczymy, jak wymiksować się z nudnej rozmowy. 412 00:19:47,144 --> 00:19:50,981 - Jest naprawdę fajnie. Wróć do nas. - Nie mogę, mamo. 413 00:19:50,981 --> 00:19:54,234 Nie zapamiętam tego wszystkiego i przez to nigdy nie będę dorosła. 414 00:19:54,234 --> 00:19:56,820 Nikt nie zaprosi mnie na imprezę koktajlową. 415 00:19:56,820 --> 00:19:58,906 Jak mam pamiętać, żeby przyjść później, 416 00:19:58,906 --> 00:20:01,950 użyć podkładki, nie zaślinić sosu, pytać innych o ich sprawy, 417 00:20:01,950 --> 00:20:04,620 wypić dwa i pół drinka, zamykać drzwi do łazienki, 418 00:20:04,620 --> 00:20:06,914 podziękować gospodarzowi i nie wyjść ostatnia? 419 00:20:07,039 --> 00:20:08,665 To za dużo. Nie zapamiętam. 420 00:20:08,665 --> 00:20:11,168 Tina, zapamiętałaś wszystko! 421 00:20:11,168 --> 00:20:12,586 - Udało ci się. - Tak? 422 00:20:12,586 --> 00:20:15,589 - Impreza się przeniosła? - Najfajniejsi siedzą w kuchni. 423 00:20:15,589 --> 00:20:16,632 A gdzie się ukryli? 424 00:20:16,632 --> 00:20:19,801 Naucz nas, jak ugadać policję, gdybyśmy za bardzo hałasowali. 425 00:20:19,801 --> 00:20:22,095 Świetny pomysł. Ja będę z policji. 426 00:20:22,095 --> 00:20:24,264 - Co tu się dzieje? - Czołem, panie władzo. 427 00:20:24,264 --> 00:20:27,059 Czy takim tańcem porwę pana w imprezowe szaleństwo? 428 00:20:27,893 --> 00:20:29,561 Pewnie. To wszystko zmienia. 429 00:20:30,604 --> 00:20:31,855 Z życia wzięte. 430 00:20:36,443 --> 00:20:39,154 Jeszcze raz przepraszam za ramię. Jesteś Bob, prawda? 431 00:20:39,154 --> 00:20:41,782 - Tak. - Wyślij mi rachunek za leczenie. 432 00:20:41,782 --> 00:20:43,742 Ktoś jeszcze ma ochotę na lody? 433 00:20:43,742 --> 00:20:44,868 - Tak. - Lody! 434 00:20:44,868 --> 00:20:47,496 - Ekstra. - Ja stawiam. Macie zapasowe spodnie? 435 00:20:47,496 --> 00:20:48,664 Ja chcę już do domu. 436 00:20:48,664 --> 00:20:50,916 Nie, poznałeś położenie sekretnej wyspy. 437 00:20:50,916 --> 00:20:52,584 - Niestety musisz zginąć. - Co? 438 00:20:52,584 --> 00:20:54,586 Żarcik. Ale na lody musisz zostać. 439 00:20:54,586 --> 00:20:58,006 - Bez ciebie będzie nudno. - Udekorujemy cię posypką. 440 00:20:58,006 --> 00:20:59,091 Wspaniale. 441 00:21:27,869 --> 00:21:29,871 Napisy: Lidia Bogucka