1 00:00:28,703 --> 00:00:33,823 MIASTECZKO TWIN PEAKS 2 00:00:35,043 --> 00:00:38,001 Występują 3 00:01:42,652 --> 00:01:44,188 Zaufałem ci. 4 00:01:46,114 --> 00:01:49,732 Uwierzyłem z całego serca i duszy. 5 00:01:49,909 --> 00:01:53,026 - Chcę go przeczytać. - To nic złego. 6 00:01:53,204 --> 00:02:00,201 Myślałem, że jesteś inna. Czułem, że mógłbym wrócić do świata 7 00:02:00,378 --> 00:02:08,797 i czegoś dobrego, czystego. Ale jesteś taka jak wszyscy. 8 00:02:09,512 --> 00:02:15,007 Kłamiesz. Zdradzasz, a potem się z tego śmiejesz! 9 00:02:15,601 --> 00:02:26,023 Jesteś nieczysta! Skalałaś mnie! Oddaj to. 10 00:02:39,709 --> 00:02:42,451 Nie wyjdzie, boi się. 11 00:02:44,130 --> 00:02:50,342 - Skrzywdził cię? - Nic mi nie jest. Dzięki. 12 00:02:51,387 --> 00:02:54,299 Przepraszam, to wszystko przeze mnie. 13 00:02:56,267 --> 00:03:00,510 Nie płacz. Ja też zawiniłem. Jedźmy do szeryfa. 14 00:03:01,564 --> 00:03:04,476 - Masz już dość kłopotów. - Pojadę. 15 00:03:04,817 --> 00:03:06,478 Przytul mnie. 16 00:04:09,340 --> 00:04:11,046 Wszystko gotowe. 17 00:04:24,063 --> 00:04:25,769 Słabe tętno. 18 00:04:27,483 --> 00:04:31,317 Zwężone źrenice, płytki oddech... 19 00:04:36,075 --> 00:04:40,193 - Ślady igły. To heroina. - Biedactwo. 20 00:04:41,372 --> 00:04:47,368 Tato? Widzisz mnie? Widzisz mnie, tatusiu? 21 00:04:48,087 --> 00:04:52,080 - Nie zasypiaj. - Możesz mnie złapać? 22 00:04:55,219 --> 00:05:00,384 Audrey, mów do mnie. Nie zasypiaj. 23 00:05:00,558 --> 00:05:04,847 Ma ciężkie ręce, trzyma mnie za gardło... 24 00:05:06,230 --> 00:05:13,102 To boli. Boże, jak boli. Czarny chłód... 25 00:05:13,613 --> 00:05:19,859 Duszę się! Ratunku! Tonę! Topię się! 26 00:05:21,245 --> 00:05:24,658 Już dobrze, jestem z tobą. 27 00:05:32,757 --> 00:05:40,880 Modliłam się, żeby pan przyszedł. I jest pan. 28 00:05:54,111 --> 00:05:57,569 Jest taka dzielna. Gdyby coś się stało... 29 00:05:58,532 --> 00:06:01,569 Nie róbcie nic więcej same. 30 00:06:02,453 --> 00:06:05,741 On ma pamiętnik Laury. Mógł ją zabić. 31 00:06:06,040 --> 00:06:11,251 - Ciebie też. - Głupio by było. 32 00:06:13,214 --> 00:06:19,801 Po śmierci Laury tyle się stało, że już nie wiadomo, w co wierzyć. 33 00:06:22,139 --> 00:06:25,347 Ale gdy cię dziś zobaczyłem, wiedziałem. 34 00:06:26,143 --> 00:06:27,599 Naprawdę? 35 00:06:28,854 --> 00:06:33,564 Gdybyśmy na zawsze połączyli nasze serca, bylibyśmy bezpieczni. 36 00:06:35,111 --> 00:06:38,899 - Ty i ja. - Od dziś. 37 00:07:00,052 --> 00:07:03,544 - Co z nią? - Najgorsze już za nią. 38 00:07:05,349 --> 00:07:09,592 To heroina. Niemal śmiertelna dawka. 39 00:07:11,439 --> 00:07:13,976 Trudno pojąć takie okrucieństwo. 40 00:07:14,984 --> 00:07:19,569 Niezupełnie, spójrz. To zabójca Blackie. 41 00:07:20,322 --> 00:07:23,405 Znam go, to Jean Renault. 42 00:07:25,536 --> 00:07:29,654 Starszy brat Jacquesa i Bernarda, dużo bardziej niebezpieczny. 43 00:07:29,832 --> 00:07:33,950 Rządzi na północy: hazard, narkotyki, rozbój, co chcesz. 44 00:07:36,046 --> 00:07:42,588 U Blackie widziałem cię na nagraniu z wieczora, gdy byłeś tam z Edem. 45 00:07:44,096 --> 00:07:48,214 - Renault dybał na mnie. - Złapałeś jego brata. 46 00:07:48,684 --> 00:07:51,972 Chciał mnie zabić, a Audrey była przynętą. 47 00:07:55,191 --> 00:07:58,354 Dwa razy przekroczyłem swoje obowiązki. 48 00:07:58,694 --> 00:08:02,152 Złamałem zasady, a Audrey za to płaci. 49 00:08:03,532 --> 00:08:06,444 Odbiłeś ją i wyzdrowieje. 50 00:08:06,619 --> 00:08:10,111 Nie po raz pierwszy cierpi przeze mnie ktoś bliski. 51 00:08:10,289 --> 00:08:14,658 W imię wyższych celów. Co ja sobie myślałem? 52 00:08:15,294 --> 00:08:19,287 Ale teraz ona jest tutaj, a nie u Jacka z igłą w żyle. 53 00:08:28,015 --> 00:08:36,013 Nie spotkałem lepszego gliny. Tylko za dużo kombinujesz. 54 00:09:01,215 --> 00:09:05,049 Agencie Cooper, odebrałem wiadomość. 55 00:09:07,471 --> 00:09:09,052 Co się stało? 56 00:09:09,223 --> 00:09:12,135 Uwolniłem pańską córkę bez okupu. 57 00:09:14,687 --> 00:09:16,302 Dzięki Bogu! 58 00:09:16,480 --> 00:09:20,564 Była więziona w domu uciech "Jednooki Jack", tuż za granicą. 59 00:09:20,734 --> 00:09:22,349 Nie... 60 00:09:22,528 --> 00:09:28,990 Współodpowiedzialna za porwanie i szantaż jest burdelmama. 61 00:09:29,952 --> 00:09:34,036 - Aresztowaliście ją? - Niestety została zamordowana. 62 00:09:36,959 --> 00:09:44,456 - Przez niejakiego Jeana Renault. - A tego Renaulta złapaliście? 63 00:09:45,843 --> 00:09:50,428 - Zbiegł. - Fatalnie. 64 00:09:55,853 --> 00:09:58,344 Chyba wszystko się zgadza. 65 00:09:58,731 --> 00:10:01,518 Pańska córka przedawkowała narkotyki. 66 00:10:04,236 --> 00:10:11,950 - Narkotyki? Mój Boże... - Wyjdzie z tego. 67 00:10:13,537 --> 00:10:14,947 Mogę ją zobaczyć? 68 00:10:15,122 --> 00:10:19,206 Odpoczywa, nie przeszkadzajmy jej. Zadzwonię rano. 69 00:10:25,257 --> 00:10:29,216 Bardzo o to proszę. Dziękuję. 70 00:10:33,724 --> 00:10:37,262 Dziękuję, że odzyskał pan Audrey. 71 00:10:42,191 --> 00:10:44,182 Dobranoc, panie Horne. 72 00:11:25,651 --> 00:11:29,485 - Biedak naprawdę odleciał. - Bez jaj. 73 00:11:29,655 --> 00:11:33,944 Nie sposób wyrazić, jak was podziwiam, że tak mu pomagacie. 74 00:11:34,118 --> 00:11:38,327 Nie idziecie na łatwiznę. Inni by się go pozbyli. 75 00:11:38,956 --> 00:11:42,824 Leo jest dla nas kimś wyjątkowym. 76 00:11:43,919 --> 00:11:49,209 Wierzcie, że rekonwalescencja w domu działa cuda. 77 00:11:49,425 --> 00:11:51,757 Pan Johnson bardzo skorzysta na tym, 78 00:11:51,927 --> 00:11:54,464 że przebywa wśród kochających krewnych. 79 00:11:54,638 --> 00:11:56,219 Mamy nadzieję. 80 00:11:56,598 --> 00:11:59,180 Zatrudnicie pielęgniarkę na stałe? 81 00:12:01,020 --> 00:12:09,268 - Zajmę się nim z kuzynem. - Cóż za poświęcenie! 82 00:12:12,114 --> 00:12:18,952 Wszystko w porządku. Przydadzą się osłony na kontakty. 83 00:12:19,955 --> 00:12:21,741 Proszę podpisać... 84 00:12:29,465 --> 00:12:32,127 - Oto czek. - Dziękuję. 85 00:12:35,971 --> 00:12:45,471 - Zaszła pomyłka. - 1700 dolców? 86 00:12:45,731 --> 00:12:49,519 Przykre, prawda? Koszty leczenia są niebotyczne. 87 00:12:50,444 --> 00:12:55,108 To rozbój. Miało być 5 tysięcy miesięcznie! 88 00:12:55,365 --> 00:13:00,826 Gdy odpiszemy podatek stanowy i lokalny, opłaty za sprzęt, 89 00:13:00,996 --> 00:13:05,490 koszty opieki medycznej oraz administracji, to tyle zostaje. 90 00:13:05,667 --> 00:13:11,207 Na szczęście pan Johnson może liczyć na waszą troskliwą opiekę. 91 00:13:11,715 --> 00:13:15,583 Powodzenia, trafię do drzwi. 92 00:13:19,098 --> 00:13:23,091 Muszę odejść z pracy. Jak z tego wyżyję? 93 00:13:24,103 --> 00:13:25,309 Nie wiem. 94 00:13:25,479 --> 00:13:29,643 Nie wiesz? To ty chciałeś go zatrzymać! 95 00:13:29,817 --> 00:13:32,900 Cicho, myślę! 96 00:13:33,403 --> 00:13:36,361 I lepiej dla nas, żebyś coś wymyślił. 97 00:13:44,206 --> 00:13:49,746 - Już mamy pamiętnik Laury. - Tamten jest tajny. 98 00:13:50,295 --> 00:13:53,662 - Dała go temu Howardowi? - Haroldowi. 99 00:13:54,258 --> 00:13:57,546 - Dlaczego? - Nie wiem. Żeby coś ukryć? 100 00:13:59,721 --> 00:14:06,388 - Pokazał ci ten pamiętnik? - Nie, ale mi go czytał. 101 00:14:06,562 --> 00:14:09,804 Ma tytuł na pierwszej stronie, to jej pismo. 102 00:14:09,982 --> 00:14:14,271 Co wy znów kombinujecie? James miał się trzymać z daleka. 103 00:14:14,444 --> 00:14:16,810 Nie ma z tym nic wspólnego. 104 00:14:16,989 --> 00:14:20,072 To przypomina bajkę o chłopcu i wilkach. 105 00:14:20,242 --> 00:14:24,781 Już raz się zabawiliście i doktor Jacoby trafił do szpitala. 106 00:14:25,914 --> 00:14:27,370 To nie zabawa. 107 00:14:32,379 --> 00:14:34,620 Wyślę kogoś, żeby tam zajrzał. 108 00:14:34,798 --> 00:14:37,631 Ale jestem zajęty i nie obiecuję wiele. 109 00:14:37,801 --> 00:14:41,009 - Szukam Harrego Trumana. - I znalazł pan. 110 00:14:41,930 --> 00:14:45,093 Przepraszam, szukam szeryfa Harrego Trumana. 111 00:14:45,267 --> 00:14:46,347 To ja. 112 00:14:46,518 --> 00:14:49,726 Szef regionalnego oddziału FBI, Gordon Cole. 113 00:14:49,897 --> 00:14:52,263 Długi tytuł ale i tak nic nie słyszę. 114 00:14:52,441 --> 00:14:55,649 - Jestem przełożonym Coopera. - Miło mi poznać. 115 00:14:55,819 --> 00:15:01,280 - Można na słowo? - Jasne. Donna... zaczekaj. 116 00:15:04,369 --> 00:15:07,736 - Z kim mam przyjemność? - Szeryf Truman. 117 00:15:07,915 --> 00:15:13,000 Niech to szlag! Proszę głośniej, bo nie słyszę! Długo by gadać. 118 00:15:13,170 --> 00:15:15,252 Muszę podkręcać na maksa. 119 00:15:16,006 --> 00:15:18,372 Szuka pan agenta Coopera? 120 00:15:18,592 --> 00:15:22,551 Gdy ktoś z moich ludzi obrywa, natychmiast pędzę z wizytą. 121 00:15:22,721 --> 00:15:24,086 Teraz go nie ma. 122 00:15:24,264 --> 00:15:28,257 Albert Rosenfield nie przyjedzie, ale mam wyniki badań. 123 00:15:29,311 --> 00:15:31,347 To wełna wigonia. 124 00:15:31,521 --> 00:15:36,015 Przed pokojem Coopera Albert znalazł włókna z wełny wigonia. 125 00:15:37,236 --> 00:15:42,230 - Wełna z wigonia. - Brzmi świetnie, ale już jadłem. 126 00:15:43,283 --> 00:15:46,821 Mam też wiadomość o zawartości strzykawki jednorękiego. 127 00:15:46,995 --> 00:15:51,034 Albert nie zna tego leku. To jakaś dziwna mieszanka. 128 00:15:51,333 --> 00:15:54,746 - Mówił coś jeszcze? - Papier. Kartki znalezione 129 00:15:54,920 --> 00:15:59,004 z zakrwawionym ręcznikiem przy torach pochodzą z pamiętnika. 130 00:16:00,884 --> 00:16:02,590 Jest jednoręki. 131 00:16:02,761 --> 00:16:05,093 Od kiedy sprzedaż butów to zbrodnia? 132 00:16:05,264 --> 00:16:07,630 Mamy do pana kilka pytań. 133 00:16:09,059 --> 00:16:11,175 Przejdźmy do mojego biura. 134 00:16:14,147 --> 00:16:16,604 - Do mojego biura! - Jasne. 135 00:16:25,117 --> 00:16:27,108 Wygląda jak anioł. 136 00:16:30,706 --> 00:16:35,450 - Audrey? - Jest tu twój ojciec. 137 00:16:38,588 --> 00:16:45,926 Dzięki Bogu, Audrey. Chwała Bogu. 138 00:16:48,390 --> 00:16:52,258 - Tak się o ciebie bałem. - Poważnie? 139 00:16:53,395 --> 00:17:01,643 Zamartwiałem się. W takich chwilach doceniamy wartość życia. 140 00:17:02,154 --> 00:17:08,775 Każdej kropli deszczu, zachodu słońca. 141 00:17:10,662 --> 00:17:13,529 Ja też się wiele nauczyłam. 142 00:17:16,668 --> 00:17:21,913 Zaraz wrócisz do domu, do własnego łóżka. 143 00:17:25,177 --> 00:17:28,340 Co za przeżycia, jacy straszni ludzie. 144 00:17:29,181 --> 00:17:32,719 - Co ty tam musiałaś oglądać. - Dużo widziałam. 145 00:17:37,856 --> 00:17:46,730 - Poradzimy sobie z tym. Razem. - Tak, tatku. Ty i ja. 146 00:17:51,995 --> 00:17:53,610 Zuch dziewczyna. 147 00:18:02,631 --> 00:18:06,340 Przyjechałem samochodem, zabiorę ją. 148 00:18:08,887 --> 00:18:11,674 - Tato? - Słucham? 149 00:18:13,975 --> 00:18:17,718 Wolę, żeby mnie odwiózł agent Cooper, jeśli pozwolisz. 150 00:18:19,981 --> 00:18:27,069 Dobrze. Jedźmy wszyscy razem. 151 00:18:35,247 --> 00:18:40,458 Ed? Wróciłam! Super kiecka, prawda? 152 00:18:41,086 --> 00:18:44,499 I nic nie podejrzewali, kiedy zapłaciłam kartą. 153 00:18:45,382 --> 00:18:48,499 A kiedy moi starzy wracają z Europy? 154 00:18:48,677 --> 00:18:51,293 Niedługo. 155 00:18:52,264 --> 00:18:56,007 Fajnie mieć cały dom dla siebie. 156 00:18:56,518 --> 00:18:59,931 Udawajmy, że jest nasz, jakbyśmy byli po ślubie. 157 00:19:00,105 --> 00:19:04,394 - To się da zrobić. - Możemy też zrobić coś innego. 158 00:19:05,360 --> 00:19:09,194 - Na przykład co? - Przecież wiesz. 159 00:19:11,241 --> 00:19:13,402 Wiesz, co wymyśliłam? 160 00:19:13,618 --> 00:19:17,236 Jedźmy się popieścić do parku nad jeziorem. 161 00:19:19,666 --> 00:19:27,539 Zaraz! Nie musimy nigdzie jechać! Możemy zostać tutaj. 162 00:19:42,731 --> 00:19:45,393 Nieźle się tu urządziłaś. 163 00:19:47,235 --> 00:19:52,525 Kolczyki z szafirami, paryskie perfumy, swetry z kaszmiru... 164 00:19:52,991 --> 00:19:54,106 Idź już. 165 00:19:57,496 --> 00:20:00,954 W jedną stronę. Seattle - Hongkong. 166 00:20:05,337 --> 00:20:07,123 Mam jeszcze dzień. 167 00:20:07,297 --> 00:20:12,792 Weź, co twoje. Co zmieścisz do walizek. Wieczorem lecimy. 168 00:20:15,639 --> 00:20:20,724 Nie dostałam pieniędzy z polisy. Horne też jeszcze nie zapłacił. 169 00:20:21,811 --> 00:20:24,268 Czekałam na to pięć lat. 170 00:20:24,731 --> 00:20:32,228 - Pan Eckhardt ci to wynagrodzi. - Nie zmusisz mnie. 171 00:20:39,955 --> 00:20:45,951 - Dostosuj się. - Plan był inny. 172 00:20:47,921 --> 00:20:53,416 Chodzi o szeryfa Trumana. Okłamałaś go, 173 00:20:53,593 --> 00:21:00,340 zrobiłaś z niego durnia, a mimo to coś dla ciebie znaczy. 174 00:21:03,228 --> 00:21:07,972 - Leć dziś ze mną, albo go zabiję. - O niczym nie wie. 175 00:21:10,110 --> 00:21:12,522 Samolot startuje o północy. 176 00:21:12,696 --> 00:21:20,535 Przyjdź, bo załatwię was oboje. Taki jest plan. 177 00:21:51,067 --> 00:21:53,228 Cześć. 178 00:21:55,989 --> 00:22:00,449 - Powinienem cię przeprosić. - Nie musisz. 179 00:22:02,912 --> 00:22:08,578 Kiedy byliśmy razem i rozmawialiśmy, coś czułem. 180 00:22:08,918 --> 00:22:10,909 Ale nie wiedziałem, co. 181 00:22:11,087 --> 00:22:15,626 - Widziałeś we mnie Laurę. - Chyba tak. 182 00:22:17,010 --> 00:22:20,218 - Wiesz, co jest dziwne? - Co? 183 00:22:21,348 --> 00:22:25,637 - Spodobało mi się. - Tak? 184 00:22:26,811 --> 00:22:31,145 Kiedyś byłyśmy sobie tak bliskie, że aż się bałam. 185 00:22:32,525 --> 00:22:36,234 Znałam jej myśli, jakby nasze umysły były połączone. 186 00:22:36,404 --> 00:22:42,741 Gdy zginęła, mogłam się nią stać. Przynajmniej w oczach innych. 187 00:22:43,662 --> 00:22:45,573 Na przykład w twoich. 188 00:22:47,791 --> 00:22:54,913 - Polubiłam to. - Ale tak nie wolno. 189 00:22:56,549 --> 00:23:03,045 Nie miałam wyboru. Przez chwilę musiałam być kimś innym. 190 00:23:06,309 --> 00:23:15,354 Ale już nie jestem. Ty i Donna jesteście dla siebie stworzeni. 191 00:23:24,202 --> 00:23:28,241 - Ale czasami bywa trudno. - Dlaczego? 192 00:23:29,457 --> 00:23:32,699 Jeśli kogoś naprawdę kochasz, to jakby wciąż 193 00:23:32,877 --> 00:23:36,870 spływało na ciebie światło. Stoisz w nim i jest ci dobrze. 194 00:23:37,132 --> 00:23:41,250 Ale chyba nie może tak być cały czas. 195 00:23:42,220 --> 00:23:46,509 - Może. - Chciałbym. 196 00:23:49,853 --> 00:23:54,517 Chciałbym żeby to trwało wiecznie. To dziwne. 197 00:24:02,991 --> 00:24:05,073 Jutro wyjeżdżam. 198 00:24:07,829 --> 00:24:13,369 Przyjechałam na pogrzeb Laury, ale już pora wracać. 199 00:24:17,672 --> 00:24:25,010 - Więc to pożegnanie? - Chyba tak. 200 00:24:37,192 --> 00:24:39,399 Żegnaj, James. 201 00:24:56,503 --> 00:24:58,084 Za pożar! 202 00:25:05,261 --> 00:25:10,472 A teraz mów, czemu zawdzięczam tę wizytę? 203 00:25:12,143 --> 00:25:17,012 Mam umowę z podpisem Pete'a i chcę pieniędzy. 204 00:25:17,649 --> 00:25:19,605 To zrozumiałe. 205 00:25:19,776 --> 00:25:22,859 Wszystko i zaraz. Zanim to dostaniesz. 206 00:25:23,196 --> 00:25:29,283 Josie... Jestem pewien, że twój bystry umysł zdoła pojąć 207 00:25:29,452 --> 00:25:33,946 złożoność naszej sytuacji. Grunt to płynność. 208 00:25:34,165 --> 00:25:44,507 Nie zbiorę gotówki, której nie mam. Ale są dobre perspektywy. 209 00:25:44,968 --> 00:25:53,763 Gdy tylko zaczną spływać wpłaty z Islandii, dostaniesz pieniądze. 210 00:25:54,185 --> 00:25:57,097 Nie wyjdę stąd bez nich. 211 00:26:00,483 --> 00:26:04,567 Chyba nie jesteś w nastroju do negocjacji. 212 00:26:08,867 --> 00:26:11,233 Przycisnęło cię, co? 213 00:26:12,203 --> 00:26:17,072 - Nie pora na gierki. - Gierki? 214 00:26:21,254 --> 00:26:28,342 Josie... to klucz do mojego osobistego sejfu. 215 00:26:28,595 --> 00:26:35,262 Mam w nim ciekawe materiały o tobie 216 00:26:35,435 --> 00:26:39,929 i łódce twojego zmarłego męża, która nagle wybuchła. 217 00:26:40,607 --> 00:26:49,197 Bądź więc grzeczna, bo inaczej cię załatwię. 218 00:26:50,825 --> 00:26:57,116 Tak mi przykro. Bo jeśli spotka mnie coś złego, 219 00:26:57,290 --> 00:27:04,037 policja trafi do bankowej skrytki w innym mieście. 220 00:27:04,422 --> 00:27:09,917 A jest tam dość, żeby sąd skazał cię na trzy dożywocia. 221 00:27:10,887 --> 00:27:21,855 - Oboje będziemy załatwieni. - Mamy pata. 222 00:27:24,108 --> 00:27:38,034 - Twój ruch. Forsa. - Na szczęście ją mam. 223 00:27:43,378 --> 00:27:45,460 To gest dobrej woli. 224 00:27:49,842 --> 00:27:51,548 Bank w Tokio. 225 00:27:54,180 --> 00:28:08,982 - Pięć milionów dolarów. - Załatwione. 226 00:28:12,907 --> 00:28:18,994 Josie? Brawo. 227 00:28:39,434 --> 00:28:41,015 Zdrowie Leo! 228 00:28:43,354 --> 00:28:48,439 Skoro wywinąłeś się od pudła, to jest okazja. 229 00:28:48,609 --> 00:28:53,854 Urządzimy ci przyjęcie. Leo, witaj w domu! 230 00:28:54,157 --> 00:28:56,022 Cześć, kochanie. 231 00:28:56,409 --> 00:28:59,651 Świetny z ciebie gość. Powinieneś wiedzieć, 232 00:28:59,829 --> 00:29:03,697 że pamiętamy o wszystkim, co zrobiłeś dla najbliższych. 233 00:29:04,625 --> 00:29:06,866 Na przykład dla Shelly. 234 00:29:08,337 --> 00:29:12,250 Czy można sobie wymarzyć lepszego męża? 235 00:29:12,508 --> 00:29:17,753 Prać twoje brudne łachy, zmywać, szorować podłogi. 236 00:29:18,056 --> 00:29:21,139 - Jesteś ideałem, stary. - Bez wad. 237 00:29:22,351 --> 00:29:27,220 Leo Johnson, kat swojej żony. Chętnie się z nim zabawię. 238 00:29:27,815 --> 00:29:32,809 Mydło w skarpetce. Obrażenia wewnętrzne bez siniaków. 239 00:29:34,072 --> 00:29:37,189 - No i w końcu... - Na deser! 240 00:29:37,825 --> 00:29:44,162 Morderca. Powiesił żonę na belce i zostawił, żeby umarła. 241 00:29:44,332 --> 00:29:48,541 Nikt ci nie powie, że nie umiesz postępować z kobietą. 242 00:29:53,883 --> 00:29:58,343 Teraz będziesz tak żył. Zasłużyłeś na to. 243 00:30:00,348 --> 00:30:03,135 Na wszystko. 244 00:30:27,375 --> 00:30:30,663 Ruszył się! To okropne. 245 00:30:31,003 --> 00:30:36,339 Już dobrze, może masz rację. Nie chcę go dobijać. 246 00:30:36,634 --> 00:30:40,218 Przepraszam, Leo, poniosło mnie. 247 00:30:41,472 --> 00:30:45,886 Nie utrudniajmy ci i tak ciężkiej rehabilitacji. 248 00:30:47,061 --> 00:30:49,393 Doktor mówił, że potrzebujesz 249 00:30:49,564 --> 00:30:52,681 znajomych bodźców i chcieliśmy spróbować. 250 00:30:52,859 --> 00:31:01,949 Zrobimy co w naszej mocy, żeby ci tu było dobrze. 251 00:31:03,202 --> 00:31:13,874 Chcesz torcik? Patrz. I lody. 252 00:31:18,342 --> 00:31:20,333 Rany... 253 00:31:22,555 --> 00:31:25,763 Musisz bardziej uważać. 254 00:31:27,310 --> 00:31:29,551 Dobrze, że nie było świeczek. 255 00:31:42,200 --> 00:31:44,532 Agent Dale Cooper. 256 00:31:44,911 --> 00:31:47,448 Gordon! Obyś długo nie czekał. 257 00:31:47,622 --> 00:31:51,114 Przyjechałem już dawno. Czekam tu całe popołudnie. 258 00:31:51,292 --> 00:31:54,955 - Czym mogę ci służyć? - Nie ma sprawy, nie przepraszaj. 259 00:31:55,171 --> 00:31:58,959 Poznałem miejscowych stróżów prawa. Świetny zespół. 260 00:32:01,010 --> 00:32:07,347 Przypominasz mi małego meksykańskiego pieska chihuahua. 261 00:32:08,768 --> 00:32:11,225 Możemy zamienić słowo na osobności? 262 00:32:11,395 --> 00:32:14,808 Oczywiście. Harry, możemy u ciebie? 263 00:32:14,982 --> 00:32:17,439 Może szeryf udostępni nam biuro. 264 00:32:17,610 --> 00:32:21,979 - Proszę. - Chodźmy. 265 00:32:25,034 --> 00:32:31,246 Zachowajmy dyskrecję. Do rzeczy. Nie chciałem mówić przy nich, 266 00:32:31,415 --> 00:32:35,829 ale zdaniem Alberta znów ponoszą cię emocje. 267 00:32:36,003 --> 00:32:39,746 Martwi mnie to, bo za ciebie odpowiadam. 268 00:32:39,924 --> 00:32:41,710 Albert jest w błędzie. 269 00:32:41,884 --> 00:32:44,671 W Pittsburghu to się źle skończyło 270 00:32:44,845 --> 00:32:49,054 i chcę mieć absolutną pewność, że to się nie powtórzy, jasne? 271 00:32:49,225 --> 00:32:51,932 Pittsburgh to zupełnie inna historia. 272 00:32:52,103 --> 00:32:56,938 Tam też byłem ranny, ale to jedyna zbieżność. 273 00:32:57,692 --> 00:33:01,560 Przyznam, że dobrze wyglądasz, poza podkrążonymi oczami. 274 00:33:01,737 --> 00:33:06,106 Wyśpij się. Choć brak snu i koszmary to dla nas norma. 275 00:33:06,284 --> 00:33:13,122 Jestem zmęczony, mam dużo pracy. Ale na pewno temu podołam. 276 00:33:13,457 --> 00:33:19,202 - Kondycja mi dopisuje. - Jestem z ciebie dumny. 277 00:33:20,006 --> 00:33:24,500 O co chodzi z tym meksykańskim chihuahua? 278 00:33:24,719 --> 00:33:29,713 To zupełnie inna sprawa. Dwa plus dwa nie zawsze jest cztery. 279 00:33:31,225 --> 00:33:35,059 Chcę tylko powiedzieć, że tam słychać każde słowo. 280 00:33:35,229 --> 00:33:36,719 Wejdź. 281 00:33:36,897 --> 00:33:41,857 Zaprośmy szeryfa. Doręczono do nas anonim na twoje nazwisko. 282 00:33:42,028 --> 00:33:44,269 Nie wygląda to znajomo? 283 00:33:50,119 --> 00:33:51,825 To szachowy ruch. 284 00:33:53,122 --> 00:33:55,864 Jakby ruch szachowy. 285 00:33:56,375 --> 00:34:00,664 Otwarcie Windoma Earla. Windom Earle. 286 00:34:02,173 --> 00:34:05,381 Nie ma co, Coop. Musisz się pilnować. 287 00:34:12,600 --> 00:34:15,091 Skoro Jerry wyjechał... 288 00:34:17,438 --> 00:34:23,980 Będziesz mi potrzebny. Przyznaję, że teraz lepiej rozumiem, 289 00:34:24,153 --> 00:34:26,815 co czułeś przez ostatnie tygodnie. 290 00:34:26,989 --> 00:34:30,106 Jestem wdzięczny. Doceniam twoje zaufanie. 291 00:34:31,077 --> 00:34:35,787 Gdyby nie sprawa w sądzie, wróciłbyś do dawnych obowiązków. 292 00:34:37,124 --> 00:34:45,839 Przyjaźnimy się, wiele przeszliśmy. Ale powiedz, czy wszystko gra. 293 00:34:46,175 --> 00:34:48,382 Na sto procent. Sto dziesięć. 294 00:34:52,056 --> 00:34:53,762 Udowodnię ci to. 295 00:34:54,767 --> 00:34:59,056 Wzięliśmy od Islandczyków zaliczkę na Ghostwood, 296 00:34:59,230 --> 00:35:04,065 ale teraz pchają się do nas na chama inwestorzy z Azji. 297 00:35:04,235 --> 00:35:07,193 Jerry poleciał do Tokio ich prześwietlić. 298 00:35:07,363 --> 00:35:12,983 I wszystkie gejsze w okolicy. Zaproszę na kolację ich delegata. 299 00:35:18,749 --> 00:35:21,786 Musimy zyskać na czasie. 300 00:35:23,087 --> 00:35:28,707 Po pierwsze wystąpimy o ponowną wycenę gruntu po pożarze. 301 00:35:28,884 --> 00:35:33,298 Ściągniemy tłum rzeczoznawców federalnych i stanowych, 302 00:35:33,472 --> 00:35:37,556 póki nie wróci Jerry. Jeśli wpłyną inne wpłaty, 303 00:35:37,726 --> 00:35:41,014 prześlemy je na Kajmany i zarobimy na zmianach kursów, 304 00:35:41,188 --> 00:35:45,181 a w razie potrzeby utopimy kasę w rachunek powierniczy. 305 00:35:50,948 --> 00:35:53,360 To ja rozumiem! 306 00:36:12,303 --> 00:36:13,588 Josie? 307 00:36:15,139 --> 00:36:18,427 Chyba nie znasz mojego asystenta, pana Lee. 308 00:36:18,601 --> 00:36:21,593 Miło mi. Zaniosę do samochodu. 309 00:36:26,650 --> 00:36:29,562 - Co robisz? - Wyjeżdżam. 310 00:36:30,237 --> 00:36:32,319 Dokąd? Dlaczego? 311 00:36:41,457 --> 00:36:43,994 Stąd do ciebie dzwoniłam. 312 00:36:46,128 --> 00:36:53,967 Tu mogłam z tobą rozmawiać i być taka, jakiej mnie chciałeś. 313 00:36:54,428 --> 00:36:56,043 Więc zostań. 314 00:36:58,807 --> 00:37:03,927 Sprzedałam tartak. To koniec, wracam do domu. 315 00:37:05,397 --> 00:37:06,432 Nie. 316 00:37:17,076 --> 00:37:19,533 Przykro mi. Nie myśl o mnie źle. 317 00:37:19,703 --> 00:37:22,695 Proszę nas zostawić. 318 00:37:29,129 --> 00:37:31,165 Nie możesz wyjechać. 319 00:37:31,340 --> 00:37:37,256 - Mówisz jako policjant? - Nie. 320 00:37:40,140 --> 00:37:43,632 - Lepiej o mnie zapomnij. - Kocham cię. 321 00:37:54,697 --> 00:37:56,562 Josie, kocham cię. 322 00:38:13,882 --> 00:38:17,374 - Może kieliszek na trawienie? - Nie, dziękuję. 323 00:38:18,721 --> 00:38:27,595 Pan ma mój czek na pięć milionów, a ja nic. Dlaczego? 324 00:38:33,360 --> 00:38:39,151 Właściwie nic o panu nie wiem. To małe miasteczko 325 00:38:39,950 --> 00:38:44,785 i jestem ostrożny. Dbam o interesy całej społeczności. 326 00:38:45,581 --> 00:38:49,995 Ta transakcja wywrze na nią wielki wpływ. 327 00:38:51,962 --> 00:38:56,626 Tracę czas. Zrezygnujemy. 328 00:38:57,009 --> 00:39:03,380 Nie, bardzo pana proszę. Proszę mnie zrozumieć. 329 00:39:04,099 --> 00:39:08,012 Pożar tartaku ma mnóstwo nieprzewidzianych skutków. 330 00:39:08,187 --> 00:39:11,099 Zarówno emocjonalnych jak i finansowych. 331 00:39:11,273 --> 00:39:16,939 Jako odpowiedzialny obywatel muszę zadbać o ich złagodzenie. 332 00:39:17,321 --> 00:39:23,817 Choćbym musiał chwilowo wstrzymać się z inwestycjami. 333 00:39:24,203 --> 00:39:28,446 Pożary mnie nie wzruszają, pochodzę z Nagasaki. 334 00:39:31,835 --> 00:39:33,291 Przykro mi. 335 00:39:48,394 --> 00:39:50,555 Przepraszam na chwilę. 336 00:39:59,363 --> 00:40:03,276 - Skąd pan pochodzi? - Jestem miejscowy. 337 00:40:03,450 --> 00:40:06,283 Tutejszy. Wspaniale. A panowie? 338 00:40:42,489 --> 00:40:47,153 Dziękuję, nie ma lepszej publiczności. 339 00:40:47,327 --> 00:40:49,568 Dobrej nocy, jedźcie ostrożnie. 340 00:40:49,747 --> 00:40:52,614 - To "Król i ja". - Daj już spokój. 341 00:40:54,168 --> 00:40:56,454 Chwilowa niepoczytalność? 342 00:40:56,837 --> 00:41:00,830 Jeśli ktoś z nich trafi między przysięgłych, to już wygrałeś. 343 00:41:04,261 --> 00:41:09,346 - Lubi pan musicale? - Nie. 344 00:41:14,605 --> 00:41:21,272 Nawet "Skrzypka na dachu"? Mnie rozczula do łez. 345 00:41:21,862 --> 00:41:27,198 To fantazje, w których brak sensu. 346 00:41:37,669 --> 00:41:45,212 - Nie jest pan tutejszy, prawda? - Przyjezdny. 347 00:41:46,094 --> 00:41:52,181 - Może postawię panu sake? - Nie, dziękuję. 348 00:41:57,064 --> 00:41:59,726 To w takim razie zimne mleko? 349 00:42:06,698 --> 00:42:11,192 Dajcie mi moje lekarstwo. Czuję przemianę. 350 00:42:11,662 --> 00:42:13,027 Jaką? 351 00:42:13,413 --> 00:42:19,033 Znaleziony specyfik zawiera składniki typowe dla Haloperidolu. 352 00:42:19,461 --> 00:42:23,625 Ma pan schizofrenię? Rozszczepienie osobowości? 353 00:42:23,882 --> 00:42:25,247 Za późno. 354 00:42:26,802 --> 00:42:30,670 Zna go pan, prawda? Dlaczego pan kłamał? 355 00:42:31,390 --> 00:42:34,598 Nie ja. Pan nie rozumie, to nie ja. 356 00:42:34,852 --> 00:42:37,184 - Dajmy mu to. - Jeszcze nie. 357 00:42:37,354 --> 00:42:40,721 Dając mu to, nie poznamy jego drugiej twarzy. 358 00:42:41,733 --> 00:42:43,348 - Już. - Nie. 359 00:43:05,090 --> 00:43:09,550 Nie ma potrzeby. Nie czuję bólu. 360 00:43:13,181 --> 00:43:18,301 - Kim jesteś? - Nazywam się Mike. 361 00:43:18,604 --> 00:43:23,724 - Czym jesteś? - Duchem, który go posiadł. 362 00:43:26,069 --> 00:43:30,904 - A Phillip Gerard? - To mój gospodarz. 363 00:43:31,700 --> 00:43:42,918 - W moim śnie mówiłeś o Bobie. - Był mi znajomy. 364 00:43:44,046 --> 00:43:50,292 - Skąd przybył? - Tego nie wyjawię. 365 00:43:54,097 --> 00:43:55,758 Czego chce? 366 00:43:57,476 --> 00:44:01,014 To jest Bob, na zabawę czeka. 367 00:44:01,688 --> 00:44:07,149 Gdy się uśmiechnie, to każdy ucieka. 368 00:44:10,364 --> 00:44:17,987 Wiecie, czym jest pasożyt? Żeruje na innym organizmie. 369 00:44:20,791 --> 00:44:30,416 Bob wybiera ludzi. Żywi się ich strachem i przyjemnościami. 370 00:44:32,219 --> 00:44:34,631 Są jego dziećmi. 371 00:44:38,892 --> 00:44:44,853 Jestem podobny. Działaliśmy razem. 372 00:44:47,484 --> 00:44:54,276 Wśród przyszłych czasów minionych czarodziej zbiec pragnie... 373 00:44:54,825 --> 00:44:59,615 Przez otchłań ciemną, między dwoma światami. 374 00:45:00,747 --> 00:45:05,116 Ogniu, krocz ze mną. 375 00:45:09,297 --> 00:45:18,717 Ale ujrzałem oblicze Boga i zostałem oczyszczony. 376 00:45:20,809 --> 00:45:26,304 Odciąłem rękę i pozostaję blisko mojego gospodarza, 377 00:45:26,481 --> 00:45:31,441 zjawiając się czasem w jednym celu. 378 00:45:32,404 --> 00:45:35,441 - Żeby znaleźć Boba. - Powstrzymać go! 379 00:45:35,782 --> 00:45:43,120 To jego prawdziwa twarz, ale niewielu ją widzi. 380 00:45:44,958 --> 00:45:50,624 Tylko wybrani... i przeklęci. 381 00:45:53,341 --> 00:45:58,836 - Jest teraz w pobliżu? - Od blisko czterdziestu lat. 382 00:46:00,265 --> 00:46:01,596 Gdzie? 383 00:46:04,770 --> 00:46:10,185 W wielkim domu z drewna, otoczonym lasem. 384 00:46:11,234 --> 00:46:15,147 Jest tam wiele podobnych do siebie pokoi, 385 00:46:16,573 --> 00:46:22,364 ale zamieszkanych przez różne dusze, noc po nocy. 386 00:46:24,664 --> 00:46:27,531 To hotel Great Northern. 387 00:46:35,092 --> 00:46:38,880 Tekst: Anna Wichlińska Kacprzak